poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 63



                                    ********Perspektywa Sary********

-Daleko jeszcze?- jęknął po raz kolejny Ross, przez co mnie obudził. Ziewnęłam i otworzyłam oczy.
-Daleko jeszcze?- zapytałam.
-Tak!- krzyknął Riker- Jeszcze 300 kilometrów, a my stoimy w korku, kiedy reszta jest od nas 50 kilometrów!
-Kochanie...- zaczęłam- Nie denerwuj się.
-Wiem, wiem- powiedział- Przepraszam.
-Spoko- odpowiedział Ross- Ale mi się nudzi!
-To w coś zagrajmy!- zaproponowałam.
-Tak, na przykład w... Kto się pierwszy odezwie wysiada z tego samochodu- przytaknął mój ukochany, a my zmierzyliśmy go wzrokiem.
-Riker!- skarciłam go.  Niespodziewanie chłopak ruszył i skręcił.
-Czekaj... Gdzie my jedziemy?- zapytał zdezorientowany Ross.
-Na stację benzynową. Mamy pół godziną przerwę. Muszę pogadać z Ellem i Rockym- odparł i zatrzymał się.
-Świetnie!- odpowiedziałam, gdy zobaczyłam aptekę- Ja idę do apteki, a ty Ross załatw jakieś energetyki, piwo i słodycze.
-Ok- mruknął.
-I kup mi jeszcze kawę- dodał starszy blondyn. Ross przewrócił jedynie oczami i poszedł w kierunku sklepu. Ja też chciałam iść, jednak zatrzymał mnie mój chłopak. Przyszpilił mnie do samochodu i pocałował namiętnie.
-Riker, muszę iść do apteki- odpowiedziałam.
-To kup mi tabletki na uspokojenie, bo przed nami jeszcze z 5 godzin jazdy, a ja z wami psychicznie nie wytrzymam- mruknął całując mnie w szyję. Zaśmiałam się i odsunęłam go od siebie.
-Zaraz wrócę- dodałam i poszłam w kierunek wybranego sklepu. Po chwili podeszłam do sprzedawczyni.
-Dzień dobry- przywitałam się- Chciałabym tabletki na ból głowy, na uspokojenie oraz bandaże i plasterki- kasjerka spojrzała na mnie zdziwiona.
-Chce Pani silne tabletki na uspokojenie?- zapytała stojąc przed półką z dużą ilością różnych opakowań.
-Tak- odparłam, a kobieta podała mi kilka opakowań. Zapłaciłam i wyszłam. Kiedy wróciłam Riker zawzięcie rozmawiał z kimś przez telefon.
-Stary, ale stoimy w kilkukilometrowym korku. Z tego co wiem był wypadek jakieś pół godziny temu. Stary, jest 4.00! Nie wiem kiedy będziemy, prawdopodobnie w nocy- powiedział lekko zdenerwowany- No, dobra. Stary, to wyślij mi SMSem tą trasę. No, siema- odparł i rozłączył się.
-I co?- zapytałam i schowałam leki do torby.
-Reszta jest już na miejscu. Udało im się ominąć ten korek. Ell zaraz mi wyśle trasę jakiegoś skrótu, ale nie wiem kiedy będziemy na miejscu- mruknął i pocałował mnie.
-Jestem!- krzyknął Ross, jednak nie zwróciliśmy na niego większej uwagi- Heloł??!!
-Co?- zapytał Riker patrząc w moje oczy.
-Jedziemy?- zapytał i podał starszemu bratu kawę.
-Już- mruknął i spojrzał na zegarek- Cholera...
-Co jest?- zapytałam wsiadając do samochodu.
-Jest 3.00. Musimy się sprężyć, bo o 7.00 jest ognisko.- odpowiedział chłopak i ruszył z piskiem opon. Natychmiast wbiło mnie i Rossa w fotel.
-Bracie... Chcesz nas zabić? -zapytał młodszy blondyn. Wzięłam rękę mojego chłopaka, on natomiast pocałował powierzchnię mojej dłoni.
-Bleee- jęknął Ross i położył się na fotelach- Ja nigdy nie będę miał dziewczyny!
-Rossy, tylko tak mówisz- odpowiedziałam- Kiedy spotkasz pewną dziewczynę, trafi cię jak grom z jasnego nieba- uśmiechnęłam się i rzuciłam w niego żelkiem.
-Ej!- krzyknął i zabrał mi opakowanie. Zaśmiałam się i wzięłam opakowanie z piankami. Zjadłam kawałek, a resztę podałam Rikerowi. Niespodziewanie w moje włosy wpadły żelki.
-Ross!- krzyknęłam oburzona i zaczęłam rzucać w niego jedzeniem.
-Ej!- krzyknął Riker- Nabrudzicie mi w samochodzie!- spojrzałam na Rossa i wymieniliśmy się spojrzeniami, po czym zaczęliśmy rzucać w kierowcę. Było przy tym mnóstwo śmiechu.


                    ********Kilka godzin później********

Dochodziła 7.00, a my zbliżaliśmy się do celu. Było już ciemno i jechaliśmy przez las. Byłam strasznie zmęczona po bitwie z chłopakami.
-Auć!- krzyknęłam i uderzyłam się w gołe ramię.
-Co jest?- zapytał Riker głaszcząc moje udo.
-Cholerny komar- mruknęłam, a blondyn się zaśmiał. Odwróciłam się do tyłu i spojrzałam na chłopaka. Ross już usnął i wyglądał tak słodko. Dziecinnie i niewinnie.
-Masz- powiedział Riker i podał mi jego szarą bluzę. Założyłam ją szybko.
-Dzięki- odpowiedziałam i przytuliłam się do chłopaka- Kocham Cię- szepnęłam.
-Ja też Cię Kocham- usłyszałam po chwili.
-Jesteście tacy nudni- usłyszeliśmy.
-Ross?- zapytałam- A ty nie śpisz?
-Nie- odparł- Ale jesteście tacy nudni...
-Czemu?- zadał pytanie Riker.
-Bo... Jesteście tacy poważni. Nie robicie żadnych szalonych rzeczy. Tylko się całujecie i mówicie, że się kochacie. Jak stare małżeństwo- odparł.
-Co sugerujesz?- zapytałam.
-Hm...- zamyślił się- Przez te dwa tygodnie róbcie wszystkie szalone rzeczy. Nie przejmujcie się niczym. Mną też nie. Sam umiem sobie zrobić śniadanie.
-To nie jest głupi pomysł- przyznałam i nagle silnik zgasł.
-Riker?- zapytał Ross.
-Riker?- powtórzyłam po chłopaku.
-Yyy...- mruknął blondyn i przewrócił kluczyk w drugą stronę. Ponownie. I jeszcze raz.
-Riker!- krzyknęłam- Co się dzieje?
-Samochód nie chce zapalić- odpowiedział.
-Co?!- krzyknęliśmy na raz.
-Nie wiem co się stało- odpowiedział zdenerwowany i wysiadł. Podążyłam za nim.
-Zostań w samochodzie- rozkazał, jednak go nie posłuchałam.
-Nigdy- powiedziałam i przytuliłam się do jego ramienia. Chłopak natomiast otworzył maskę samochodu. Rozejrzałam się dookoła. Scena jak z horroru. Trójka ludzi w ciemnym lesie. Całkiem sami. Ciemność. Aż się wzdrygnęłam, jednak Riker źle to zinterpretował.
-W samochodzie jest cieplej- powiedział. Ja tylko przytuliłam się do niego mocniej.
-Boję się- szepnęłam.
-Nie ma czego. Zaraz jedziemy dalej. Akumulator padł, ale zaraz to naprawię- odparł i pocałował mnie w policzek. Zniknął w ciemnościach, jednak po chwili był z powrotem. W krzakach coś się poruszyło. Zadrżałam. Zobaczyłam duże ślepia.
-Ri...ker...- wyjęczałam i pokazałam mu tamten punkt.
-Co to jest?- zapytał. Schowałam się za niego, a to coś się do nas zbliżało...




Krótki rozdział, wiem. Ale... Mój  komputer ciągle zepsuty. Nowa notka będzie dopiero w sierpniu. 
~~Zmierzch :* <5

6 komentarzy:

Unknown pisze...

Szkoda że rozdział krótki ale i tak super;)
Czekam na następny rozdział!

Lauren Coolness pisze...

Wow, horror powraca :3
Zajebisty rozdział, pozdrawiam;*

Anonimowy pisze...

Genialne!! Po prostu SUPER <3
Czekam Nexta ;)

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♥♥♥♥♥♡♡♡♡♡♡♥♥♥♥♡♡♡♡♡♡

Anonimowy pisze...

Super rozdział i czekam na następny.

Unknown pisze...

Gratulacje!Zostałeś nominowany do LIEBSTER AWARDS.