poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 6

                                        C.D.N. :-)



W drzwiach stała Stormie! Nie wierzę!
-Stormie!- krzyknęłam wesoła i zdziwiona oraz mocno ją przytuliłam.
-Sara!- krzyknęła i odwzajemniła mój gest- Jak ja cię dawno nie widziałam. Ale wypiękniałaś- dodała.
-Ty za to nic się nie zmieniłaś- powiedziałam wesoła. Znowu ją widzę! Ale się cieszę!
-Chodź do reszty- powiedziała i pociągnęła mnie do ogródka. Wszyscy już tam byli.
-Sara?- krzyknął Mark.- To ty?!
-Tak!Miło cię znów widzieć!- zaśmiałam się i go przytuliłam. Oczywiście odwzajemnił mój gest. Rodzeństwo Lynchów i Ell dziwnie na nas patrzyli.
-To wy się znacie?- zapytał zdezorientowany Riker i objął mnie w pasie.
-Tak- powiedziałam. Wszyscy usiedliśmy do stołu (był w ogródku ~~od aut.). Jasne, jest to, że usiadłam obok Rikera.
-To... Jak wy się poznaliście?- zapytał ciągle zdezorientowany Ryland.
-To było dawno temu...- zaczęła Stormie-  Pojechałam do mojej przyjaciółki do Francji, wy byliście wtedy jeszcze mali. Wraz z Markiem, waszym ojcem dowiedzieliśmy moją znajomą ze studiów- Camille Larence. Okazało się, że musi ona wyjechać z mężem na dwa tygodnie w mojej i jej sprawie. Ja zostałam z dziesięcioletnią Sarą i się nią razem z Markiem opiekowaliśmy. Sara często chodziła do takiego chłopczyka, pozwalałam jej na to. Kiedy matka Sary się o tym dowiedziała zerwała z nami kontakt- Stormie posmutniała.
-Aaaa.... To wszystko jasne- powiedział Rocky i zaczął jeść kiełbasę, którą przed chwilą Mark mu dał.
-Ale nie rozumiem jednego, dlaczego zerwała kontakt?- zapytała Delly i spojrzała na mnie. Spojrzałam niepewnie na Riker i westchnęłam. Pora mu to powiedzieć.
-Bo..... moja mama nie toleruje moich chłopaków- ponownie westchnęłam i znowu spojrzałam na Rikera.
-Czyli, że co? Riker dostanie po  łbie?- zaśmiał się Ellington, a z nim Rocky. Ja jednak nie. Znowu to do mnie wróciło. Miałam o tym zapomnieć i już się udawało, ale to wróciła jak boomerang i z podwójną siła. Łzy zaczęły mi lecieć. Wtuliłam się mocno w mojego ukochanego blondyna, a on objął mnie ramieniem.
-Przepraszam- powiedzieli naraz Ratliff i Rocky. Uśmiechnęłam się do nich lekko. Delly podała mi chusteczkę, a ja wytarłam nią oczy. Na szczęście mam makijaż wodoodporny.
-Opowiadaj.-zachęciła blondynka.
-Kiedy miałam 14 lat, przyprowadziłam do domu pewnego chłopaka. Ja cię... On był taki super, zabawny, miły,  czasem poważny. Ale miął dwie wielkie wady: po pierwsze: nienawidził muzyki, po drugie: był brunetem, a ja mam słabość tylko do blondynów- uśmiechnęłam się lekko do Rikera.
-No, bracie, nieźle trafiłeś!- zaśmiał się Ryland i poklepał blondyna po plecach.
-Mów dalej- ponagliła Delly.
-No i byłam w nim zabójczo zakochana. No i przyprowadziłam go do domu. Mój ojciec bardzo go polubił, ale matka nie. Jak się później dowiedziałam od mojej przyjaciółki Juliet, kiedy Jacob- mój chłopak przyszedł do mnie do domu, a ja poszłam do sklepu.  Według Juliet, która wszystko widziała i słyszała moja matka zaczęła się na niego wydzierać i wyklinać, wyzywać i zaczęła go bić. Chłopak złamał nogę, kiedy moja matka wyrzuciła go za drzwi, a przed drzwiami były schody. Później dzwoniłam do niego mnóstwo razy i pisałam SMS, ale urwał kontakt. Miałam po raz pierwszy tak naprawdę złamane serce- przy ostatnich słowach łza poleciała mi z oka. Riker przytulił mnie mocniej.
-A tak a pro po to kto zepsuł moją gitarę?!- krzyknęłam zła i spojrzałam na Ella i Rockiego, którzy chichotali, jednak ich miny zrzedły kiedy spojrzeli na moją twarz.- Co z nią zrobiliście?- zapytałam ciągle zła, ale już spokojniejszym tonem.
-No bo to był przypadek... My nie chcieliśmy... Naprawdę nam przykro...- jąkali się chłopaki.
-Ta gitara kosztowała mnie 3 tysiące dolarów!!! Zbierałam na nią 5 lat!- znowu się uniosłam, ale Riker mnie uspokoił całując w szyję i policzek.
-Rocky, Ratliff zepsuliście tą gitarę?- do jakże interesującej rozmowy dołączyła się Stormie.
-No.... Ale to był  przypadek- powiedział Ell i spuścił głowę.
-Ile ta gitara kosztowała?- zapytał Mark siadając do stołu.
- 3 tysiące, zbierałam na nią przez 5 lat- westchnęłam.
-No to chłopaki odkupujecie gitarę- powiedziała kończąc temat mama dzieci.
-Ale jest jeszcze jeden taki tyci problemik- powiedziałam.
-Jaki?- zapytał Ross.
-Takiej gitary już się raczej nie kupi. Była to gitara, którą kupiłam kiedy miałam 12 lat. Edycja limitowana od mojego ulubionego francuskiego piosenkarza wraz z jego autografem- Christophe Maé- powiedziałam imię piosenkarza z francuskim akcentem.
-Co? Kto to?- zapytał Riker.
-Ja wiem! Taki gościu co ma całkiem fajne piosenki.- powiedział RyRy, a wszyscy spojrzeli na niego z miną: "Skąd ty to wiesz?"- No co? Jestem DJ em i wiem takie rzeczy- zaśmialiśmy się wszyscy. 
Reszta wieczoru minęła nam całkiem fajnie. Wspólnie gadaliśmy i śmialiśmy się. Stormie doszła do wniosku, że Rocky i Ell kupią mi nową gitarę i załatwią autograf Christophe Maé. Kiedy się dowiedzieli ich miny były niezłe. Trochę przestraszone, nie wiedzące co i jak mają to zrobić. Ciekawe czy rzeczywiście uda im się to, ponieważ Christophe Maé skończył z koncertami i obecnie nie wiadomo gdzie on przebywa. Haha!! Ale wpadli! Mogli nie tykać mojej gitary. 
Dochodziła już północ i kończyliśmy imprezkę. Chłopaki oglądali telewizję jakiś horror, a dziewczyny, czyli ja, Rydel i Stormie sprzątałyśmy.
-Chłopaki nieźle się nachlali. Rano będzie kac- zaśmiałam się.
-No, ale mieli powód- odpowiedziała Stormie zmywając naczynia.
-Tak, związek Rikera i Sary- dodała Rydel- Jakby się zastanowić jesteś taką pierwszą odpowiednią dziewczyną mojego brata.
-Co to znaczy "odpowiednią?"- zapytałam lekko zdziwiona. O co jej chodzi?
-No wiesz... Kiedyś Riker przychodził z takimi głupimi dziewczynami. Uhh... No normalnie jakieś nienormalne. Były z nim tylko dla sławy i kasy. A Riker był ślepy, miał ich chyba z 5 i teraz jego fanki są bardzo uczulone na jego dziewczyny, więc uważaj- ostrzegła mnie blondynka. Dobrze wiedzieć. Najbardziej upici byli Ross i.... Riker! Tak, dokładnie. Będzie problem. Kiedy już skończyłyśmy sprzątać dochodziła 1.00. Stormie już poszła, Mark i chłopaki też. Zostali ci najbardziej nachlani.
-Delly robimy plan- powiedziałam szeptem, ponieważ blondyni byli już nieprzytomni- Po pierwsze: ile oni tego wychlali?! A po drugie: robimy tak, ja biorę Rikera i kładę go w łóżku, a ty bierzesz Rossa i kładziesz go w łóżku. Ja idę do łazienki Rikera i biorę prysznic, a ty do Rossa idziesz i bierzesz prysznic....
-Chwila! Czemu do Rossa skoro mam swoją?- zapytała.
-Bo... Tak będzie fajniej. No wiesz... Ja biorę Rikera i u niego prysznic, a ty do Rossa, ok?- zapytałam a dziewczyna przytaknęła.
-.... Więc bierzesz u niego prysznic i w piżamach idziemy do naszego- powiedziałam naszego, bo Delly uważa, że to teraz nasz pokój- pokoju i tam się spotykamy na ploteczkach i w ogóle. Pasuje?- ponownie zapytałam tym razem jednak ja generał.
-Tak jest kapitanie!- powiedziała blondynka i zasalutowała mi. Zachichotałyśmy, a potem wcieliłyśmy nasz plan w życie. Wzięłam Rikera pod ramię i poszłam do jego pokoju. Fakt, ciężko było na schodach, ale ja i Delly, która szła z Rossem za mną poradziłyśmy sobie. Weszłam z Rikiem do jego pokoju. Panował tu lekki bajzel. Ostrożnie zapaliłam światło, a Riker otworzył lekko oczy.
-Gdziee... ja.. jesem?- wybełkotał.
-W swoim pokoju, a teraz idziesz spać- powiedział zimnym tonem. I tak ma być. Nie żadne kochanie, kiedy on jest nachlany. Chłopak był DZIWNIE posłuszny. Może tak ma pod wpływem alkoholu? Nie wiem. Położyłam go na łóżku i przykryłam kołdrą. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, który on odwzajemnił równie delikatnie. Wzięłam moją torbę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i uczesałam włosy. Kiedy wychodziłam z pokoju blondyna weszłam do "naszego" pokoju, czyli mojego i Rydel. Dziewczyny jeszcze tam nie było, więc postanowiłam skoczyć szybko do kuchni. Otworzyłam lodówkę i zgarnęłam dwie puszki piwa. Kiedy znowu weszłam do pokoju, Rydel już tam siedziała. Pokazałam jej moją zdobycz, a ona się zaśmiała. Zaczęłyśmy gadać na różne tematy i przeglądać czasopisma o gwiazdach. 
O ok. 3.00 kiedy miałyśmy iść już spać usłyszałyśmy walenie do drzwi i wrzaski.
-Sara!
-Sara!- ktoś krzyczał i wtem do pokoju wparowała bardzo zła, zdenerwowana, a nawet rozświeczona....





Przepraszam, że takie krótkie, ale dzisiaj nie miałam internetu, a wieczorem nie chce mi się pisać.
Dobranoc :3


czwartek, 12 czerwca 2014

Szlaban :'(

Przez najbliższe dwa tygodnie postpeerelowską nie będzie, ponieważ mam szlaban :( Na razie pisze na telefonie, ale jest mi ciężko. Nowy rozdział pojawi się ok. 24 lub 25 czerwca. Nie wiem dokładnie, przepraszam. Nie będziecie na mnie źli?

niedziela, 8 czerwca 2014

500 odwiedzin :D

Z okazji 500 wizyt na moim blogu, chcę wam wszystkim podzięwkować :*
Bardzo was kocham i dziękuję osob, które czytają moje opowiadanie. Mam nadzieję, że się podobają

Daję wam jeszcze jakieś focie R5 <5 <R5 <R KC <333333







































środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 4






Nastał nowy dzień. Obudziłam się o 9.00, a ponieważ Riker miał być u mnie o 10.00 wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Szybko zeszłam na dół i stwierdziłam, że muszę zrobić zakupy. Lodówka była prawie pusta! Wzięłam jogurt jagodowy i szybko go zjadłam. Pobiegłam do łazienki i dokładnie wyszorowałam zęby. Przemyłam twarz tonikiem rumiankowym, który tak bardzo kocham i stanęłam przed szafą. Hm.... W co by się tu ubrać, Na dworze było wręcz gorąco, więc na pewno założę moje ulubione bikini. Mam! Wzięłam letnią, niebieską sukienkę przed kolana. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Już 10.00!! Szybko zrobiłam lekki makijaż, a włosy spięłam w bardzo dokładnego koka. Chciałam wyglądać jak najlepiej. Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc powoli zeszłam otworzyć. Stał w nich oczywiście Riker.
-Hej- powiedziałam i zaprosiłam go gestem ręki do środka. Był świetnie ubrany. Mimo tego, że było gorąco założył długie rurki, a do tego T-shirt z napisem: "I'm sexy". Miał jeszcze jego ulubione, niebieskie trampki.
-Hej- odpowiedział i pocałował mnie w policzek. Zazwyczaj tego nie robił.
-To co będziemy robić?- zapytała siadając obok niego na kanapie.
-Pomyślałem, że możemy iść na plażę bo jest piękna pogoda. Co ty na to?- zapytał dwukrotnie unosząc brwi. Zorientowałam się, że jest w świetnym humorze.
-Jak na lato- zaśmiałam się- Ale mam lepszy pomysł- uśmiechnęłam się tajemniczo.
-Hmmm... Jaki?- zapytał podejrzliwie, a ja wstałam z kanapy i pociągnęłam go za rękę w kierunku tarasu. Pokazałam mu ręką basen wraz z leżakami.
-Hmm... Taki- dodałam.
-Mi się podoba- uśmiechnął się, zdjął spodnie i wskoczył do basenu na bombę. Gdy to zobaczyłam wybuchnęłam śmiechem. Podeszłam do leżaka, zdjęłam moją sukienką i położyłam się na leżaku. Na stoliczku obok leżały moje ukochane okulary przeciwsłoneczne i założyłam je. Patrzyłam na wyczyniania blondyna. Po około godzinie, podczas której usnęłam, wyszedł jednak z wody i usiadł na leżaku obok mnie.
-Chodź do wody- prosił.
-Hm.... Nie chcę-odpowiedziałam. W sumie to chciałam iść do wody, ale chciałam jeszcze się z nim trochę podroczyć.
-No proszę- błagał.
-A co z tego będę miała?- zapytałam szyderczo.
-Co tylko chcesz- powiedział szybko, ale po chwili zdał sobie sprawę ze swoich słów i jęknął.
-Co tylko zechcę?- uśmiechnęłam się podnosząc brwi.
-Tak- rzekł niepewnie.
-W takim razie dzisiaj wieczorem idziesz ze mną na zakupy ok? Muszę kupić nowe kosmetyki i coś do jedzenia. Zgoda?- zapytałam.
-A będą też sklepy z ubraniami?- zapytał udając przestraszonego.
-Nie wiem, ale muszę sobie kupić jakąś ładną sukienkę, nie?- zapytałam ponownie. Wiem, że się zgodzi, ale jest zabawnie. Przynajmniej dla mnie.
-Ty w każdej wyglądasz pięknie- powiedział całując mnie w policzek. Zarumieniłam się lekko.
-Dziękuję- odpowiedziałam  pewnie siebie. Zapatrzyłam się w jego oczy. Były piękne. Prawie popadłam w trans, ale w porę się wybudziłam i wróciłam do tematu- To co z tymi zakupami? Nie lubię chodzić sama po sklepach- udałam bardzo smutną. Zadziałało.
-Jasne- odpowiedział- A teraz chodź- dodał i pociągnął mnie za rękę. Naraz skoczyliśmy do wody i zanurkowaliśmy. Kiedyś pływałam, więc bardzo długo wstrzymuję oddech. Riker podpłynął do mnie i zbliżył swoje usta do moich. Zatopiliśmy się w pocałunku. Całował tak czule i romantycznie.


Po chwili oderwaliśmy się od siebie, ponieważ zabrakło nam powietrza. Wypłynęliśmy na powierzchnię.
-Saro Lawrence, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał udając bardzo poważnego. Widząc to wybuchnęłam śmiechem, a on ze mną. Po chwili, jednak się uspokoiłam i musnęłam wargi chłopaka.
-Czy  taka odpowiedź ci wystarcza?- zapytałam. Dzisiaj strasznie dużo pytań zadawałam. Dziwne...
-Oczywiście- odpowiedział i szybko zanurzył się znowu. Ja natomiast wyszłam z wody, ponieważ usłyszałam dzwonek telefonu chłopaka. Jego telefon był na szafce. Zapewne położył go tam, gdy ja spałam. Podeszłam i sprawdziłam wyświetlacz. Ross. Odwróciłam się, żeby przekazać Rikerowi, że jego młodszy braciszek dzwoni. Okazało się, że chłopak był tuż obok mnie.
-Ross dzwoni- podałam mu komórkę i usiadam na krawędzi basenu rozpuszczając włosy. Zanurzyłam się w głąb moich myśli, ale i tak słyszałam co mówił starszy blondyn.
-No siema bracie. Stało się coś?
-............................................
-To nie szkoda, to zbawienie!- krzyknął uradowany Riker.
-...........................................
-Jesteśmy na plaży. No siema stary- powiedział i rozłączył się. Podszedł do mnie i usiadł obok. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on swoją Głowę na moją.
-Co chciał Ross?- zapytałam zaciekawiona.
-Powiedzieć nam super wiadomość: zostaje dłużej w szkole, bo coś tam. Niezbyt go słuchałem. Bardziej się cieszyłem- uśmiechnął się.
-A dlaczego powiedziałeś mu, że jesteśmy na plaży?- zaśmiałam się.
-Podsłuchiwałaś!- krzyknął wesoły- Żeby nam nie przeszkadzał. Chociaż..... Może do niego zadzwonię i mu powiem?- zapytał zamyślony.
-Nie... Ja mam pomysł. Jest...- wstałam i zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu- 15.47, więc o około 19.00 pójdziemy na zakupy, a potem pójdziemy do mnie i odłożymy zakupy, ja wezmę piżamę i takie tam, pójdziemy do ciebie i u ciebie będę nocowała. Ciekawe czy się skapną, że jesteśmy razem. Co ty na to?- opowiedzialam mu cały plan. Usiadłam obok niego w takiej samej pozycji, jak chwilę temu.
-Hmmm... Mi to pasuje, ale u mnie w pokoju będziesz spała nie?- zapytał dwukrotnie unosząc brwi.
-A czemu nie u Rydel?- zasmiałam się.
-Bo jesteś moją dziewczyną, nie Rydel- zaśmiał się razem ze mną.
-No nie wiem- udałam zamyśloną.
-No proooooooszęę.......- błagał.
-Zgodzi,ć się? Nie zgodzić się? Zgodzić się? Nie zgodzić się?- myślałam na głos.
-Zgodzić się!- krzyknął Riker i rzucił się do wody ciagnąc mnie ze sobą.
-Niech ci będzie- uśmiechnęłam się, a chłopak mnie przytulił. Zaczęliśmy się bawić jak dxzieci w nasenie.
Nawet nie wiedzieliśmy kiedy minął nam czas. Powoli się ściemniało.
-Chodźmy do tego sklepu- poprosiłam i oboje wyszliśmy  Szybk0o zalożyłam moją sukienkę na mokre bikini. Było bardzo gorąco, więc zaraz wyschnie. Riker posptąpił podobnie.
-Rik!!- krzyknęłam spoglądając na telefon
-Co jest?- zapytał podchodząc do mnie.
-Już 20.15, a ja mam 27 nieodebranych połączeń od twojego rodzenstwa- jęknęłam.
-Ups..- wymksnęło mu się.
-Pośpieszmy się- powiedziałam i szybko pobiegłam do kuchni po pieniądze. Wzięłam 200 złotych, kupię dużo słodkiego.
Szybko wyszliśmy z mojego domu i ruszyliśmy w stronę supermarketu.
-W sumie to nie musimy się spieszyć. Jestem pełnoletni, ty też. Wrócimy kiedy chcemy- powiedział blondyn i objął mnie ramieniem- Ale kupimy piwko?- zapytał, na co ja się zaśmiałam.
-Po to wzięłma doddatkową stówkę- odpowiedziałam.
Po 15 minutach doszliśmy do supermarketu.  Zaczęłam pakować to co zwykle. Płatki, mleko, 4 jogurty, bułki, dżem morelowy, truskawki, szynka, pomidory, ogórki, rzodkiewka, sąłata, 5 paczek chipsów, 10 litrów pepsi, 2 litry soku jabłkowo-miętowego, 2 paczki żelków, 5 opakowań pop-cornu i 5 butelek piwa. Trochę tego jest, ale starcza na tydzień. Podeszliśmy do kasy i zapłaciłam. Wydałam tylko 96złotych i 35 groszy.
-Rik?- spytałam niepwenie.
-Mhm?- zapytał zamyślony. Miała wrażenie, że mnie nie słucha, był gdzieś w innym świecie.
-Zajdźmy jeszcze do Rossmanna, muszę kupić mójulubiony tonik i lakier do paznokci, ok?- zapytałam
-Yhym- odpowiedział nadal zamyślony. Nie powiem, troszkę mnie zdenerwowano, ale zachowałam spokój
-Hej, Rik, co się stało?- zapytałam.
-Co?- odpowiedział.
-Co ty taki zamyślony?- uśmiechnęłam się lekko. Akurat weszliśmy do sklepu, więc zlapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę odpowiedniej pólki. Szybko znalazłam poszukiwany przedmiot i podeszłam do półki troszkę dalej. Jeszcze jakiś ładny lakier do paznokci.
-Po prosty wydaje mi się, że musimy iścc na randkę- powiedział już innym tonem. Takim.... Po prostu wiedziałam, że jest w tym świecie.
-Masz rację, ale pogadamy o tym później. powiedziałam- A teraz... Który lakier wybrać- zapytał sfurstrowana.
-Hmm... Może ten?- zapytał wsskazując na lakier do paznokci koloru lazurowego.
-Tak!- krzyknęłam- Jest śliczny, masz gust- dodałam całując go w policzek.
Szybko zaplaciłam i wyszliśmy. Poszliśmy do mojego domu. Riker usiuadł na kanapie i włączył telewizor, ponieważ wiedział, że chwilę to potrwa. Ja natomiast wypakowałam wszystkie zakupy, a piwo i paczkę chipsów o msaku papryki schowalam do torby. Wzięłam torbę i poszlam na górę. Wzięłam moją nowa piżamę, bardzo ją lubiłam. Spałam w niej raz, bo kupilam ją przed samym wyjazdem, szcoteczkę i pastę do żebów otraz kosmetyczke wraz z moimi kosmetykami. Jeszcze tykko ubranie na jutro. Postanowiłam założyć legginsy i T-shirt z napisem Nikt nie jest idealny.... Oprocz mnie! Wzięłam ładowarkę do telefonu, żeby mi się nie rozladował i zeszlam. Riker siedział zapatrzony w telewizor.
-Jestem gotowa- powiedziałam szczęsliwa. Chłopak bez słowa wstał, wyłączył telewizro i podszedł do mnie.
-W takim razie chodźmy- powiedział lapiąc mnie za rękę. Szliśmny w milczeniu do czasu:
-Czyli, że nie mówimy?- zapytał i podniósł nasze ręce do góry.
-Nie- uśmiechnęłam się do niego- Niech te małpy i Rydel domyślą się- dodałam.
-Ciekawe kto się domyśli pierwszy?-zapytał Riker uśmiechając się.
-Hmm... Moim zdaniem Rydel, ewentualnie Ross- odpowiedziaalm.
-Mi się wydaje, że Ross. On jest bardzo szczegółowy. Chyba zaraz zobaczy nasze ręce- dodał blondyn. Szybko doszliśmy pod jego dom. Otworzył drzwi i co zobaczyliśmy? A raczej usłyszeliśmy?
-Riker! O której się do domu wtraca?! Już po 23.00!- krzyknęła zla Delly wchodząc na korytarz- O hej Sara- ddoala uśmiechając się do mnie.
-Hej- odpowiedzieliśmy. Weszliśmy do salonu i przywitalismy. Ross dziwnie się na nas patrzył. Zostawię to bez komentarza. Usiedliśmy i zaczeliśmy oglądac jakiś durny film. Co chwilę patrzyliśmy sovie w oczy [Ja i Riker]. Po pewnym czasie Ross krzyknął:
-Wiedziałem!! Już od początku! Tylko nie byłem pewien! Odkąd tu przyszliście! JESTEŚCIE RAZEM!- krzyknął wstając z fotela. Wszyyscy na niego dziwnie spojrzeli, a potem na nas. Ja i Riker wybuchnęliśmy śmiechem.
-Brawo!! Należą się brawa! Dlatego mamy dla ciiebie niespodziankę- powiedzial Ross i mrugnal do mnie. Wstalam z kanapy i wyjęłam z torby piwo. Podałam je Rossowi.
-Ej no! To nie fair!- krzyknął Ratliff.
-Właśnie!- poparł go Rocky i Ryland.
-Ty młody! I tak byś nie pił. Masz 17 lat- powiedział Riker- Ale dzięki temu wiem, kto jest moim ulubionym bratem- uśmiechnął się.- To my idzemy na górę. A i Sara zostaje na noc. Bez skojarzeń-  dodał ciagnąc mnie za rękę. Przy okazji zgarnęłam moją torbe i pomachałam wszystkim. Weszliśmy do pokoju chlopaka. Miał bardzo czysto. Usiadłam na łóżku i wyjęłam chipsy z piwem.
-Za nas- powiedziałam.
-Za nas- przytaknął chłopak i łyknęliśmy troszkę piwa.
-Co za idioci nie zorientowali się, że...- nie dokończyłam, ponieważ blondyn uciszy mnie gesem ręki. Na palcach podszedł do drzwi i gwałtownie je otworzył. Na podłogę poleciał RyRy, Ross, Rocky i Ell.
-Co wy tu robicie?- zapytał Rik.
-Ymmm... Stoimi- palnął usmiechniety Ell.
-Dobra sio stąd. Chyba mamy prawo do przebywania sam na sam- włączyłam sie do rozmowy i zamknęłam drzwi na klucz.

Później pogadaliśmy jeszcze trochę, tak do 5.00 i usnęliśmy...





Nawet nie wiecie jaak dłuuuuuuugo go pisałam!!!!! Ale jest długi i mam nadzieję, że się podoba :-)

BŁAGAM CHOCIAŻ O JEDEN KOMENTARZ!!!!!!!

wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 3





Rano spałam sobie smacznie, ale wiedziałam, że Rydel już wstała. Nawet słyszałam jej rozmowę z kimś. Był to chyba Rocky.


-Obudźmy ją!- powiedział.
-Nie, daj jej spać. Wczoraj gadałyśmy do 3.00. Jest dopiero 8.44, więc daj jej spać- odpowiedziała Delly.
-Oj no dobra- powiedział naburmuszony i wyszedł z pokoju. Potem znowu ogarnął mnie sen.




Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Zaspana wzięłam telefon i zaczęłam rozmowę:

Halo?- zapytałam zaspana.
-Hej sis!- odezwał się głos po drugiej stronie. Momentalnie wstałam na nogi. Trzymając telefon zeszłam na dół. Zastałam tam już wszystkich.
-Martin! Dawno się nie odzywałeś- odpowiedziałam uradowana i usiadłam na krześle witając się po cichu z resztą.
-Wieesz, studia i takie tam. Dużo nauki i nie miałem czasu. Wybaczysz mi?- zgaduję, że Martin robi słodkie oczka do słuchawki.
-Wybaczam.- zaśmiała się. Jak ja kocham mojego starszego brata.
-Gadałem niedawno z rodzicami i dowiedziałem się, że jesteś teraz sama w ogromnym Los Angeles- powiedział.
-W Los Angeles tak, ale sama nie- uśmiechnęłam się.
-Hmm. To z kim jesteś? Juliet?- zapytał, a mi mina zrzedła.- Hej co jest? Co się stało?- zapytał słysząc, że się nie odzywam.
-Nie.. Nic. Po prostu pokłóciłam się z Juli i resztą- odpowiedziałam- A poznałam nowych znajomych. - dodałam zmieniając temat.-
-hm.. Jakich?- dopytywał.
-Martin czemu ty jesteś taki ciekawski? Od zawsze, od dzieciństwa chcesz wszystko wiedzieć. Denerwuje mnie to- udałam obrażoną.
-Mała nie denerwuj się tak- odpowiedział
-Nie mów do mnie mała, bo jak przyjedziesz to nie będzie miło. A właśnie kiedy przyjeżdżasz?- zauważyłam, że wszyscy Lynchowie się na mnie patrzą, co mnie trochę speszyło, ale udałam że tego nie zauważyłam.
-no wiesz sis,  na święta wrócę ale nie wiem czy na stałe-odpowiedział smutno- Musze kończyć  buźka- powiedział i się rozłączył.
-Buźka- mruknęłam i położyłam telefon na stole. Wszyscy się na mnie patrzyli.
-Z kim gadałaś?- zapytała Delly.
-Właśnie nie mówiłaś, że masz chłopaka- powiedział Riker, na te słowa wybuchnęłam śmiechem. Kiedy się już ogarnęłam odpowiedziałam:
-Śmieszni jesteście. Martin to mój starszy brat, nie chłopak- wszyscy załapali.
-A gdzie on teraz jest?- zapytał Ross. Jacy oni ciekawscy.
-We Francji, studiuje- odparłam. Zjedliśmy wspólnie śniadanie, a następnie poszłam się ubrać. Postanowiliśmy, że pójdziemy do mnie, ponieważ padał deszcz. Jeżeli by przestało padać mieliśmy się kąpać w basenie, więc trzeba też wziąć strój kąpielowy.
-Wy wiecie jaki Sar ma wypasiony dom?- zapytał Riker.
-A skąd my mamy to wiedzieć?- zapytał Rocky.
-Ale najlepsza to jest kanapa. Po prostu idealna- rozmarzył się najstarszy.
-Idealna? Do czego?- zaśmiał się Ellington, a wraz z nim Rocky.
-Jeeeny wy tylko o jednym- jęknął Riker.
-Dajcie se siana. Ale popieram Rika, kanapa jest świetna, miękka jak łóżko, więc na spoko można na niej spać- odpowiedziałam tym samym kończąc kłótnię. Do mojego domu doszliśmy w ciszy, ale Ell i Rocky patrzyli się najpierw na mnie, później na Rikera, potem na siebie i się zaczynali śmiać. Strasznie mnie to zdenerwowało. Oni chyba myśleli, że ja i Riker.... Yhh... Chociaż.... Nie. Lubię Rikera i to bardzo, ale... On. No właśnie On. Zerwaliśmy, ale.. Czy on mi się podoba? Nie, to niemożliwe. Po za tym nie mam czasu na miłość. Liczy się tu i teraz, zabawa. Tak! Zabawa! W końcu doszliśmy do mojego domu. Otworzyłam drzwi, a Rocky i Ratliff jako pierwsi wpakowali się do domu i zaczęli rzucać się po kanapie i fotelach.
-Co za małpy- mruknęłam na co Rydel, Riker i Ross się zaśmiali.
-To co robimy?- zapytała Rydel.
-Mam pomysł. Ostatnio kupiłam na płycie taki super fajny film. Skoczę po niego, zaraz będę- odpowiedziałam i pobiegłam po schodach do pokoju. Hmmm... Gdzie on jest? Ostatnio gdzieś tu kładłam.. O! Jest! "Hobbit", dwie części. Szybko zeszłam i to co zobaczyłam w salonie normalnie mnie zamurowało.
Ell leżał na Rockym i darł się: "Oddawaj pilota",  Ross gonił Rikera po całym salonie, a starszy blondyn miał w ręku jego komórkę i śmiał się, a Rydel siedziała na fotelu i patrząc co chwilę na swoich braci załamywała ręce w dziwnym geście.
-Okej, to jest dziwne- powiedziałam głośno, ale tylko Delly zwróciła na mnie uwagę. Podeszła do mnie i szepnęła: "chodź do kuchni" i poszła, a ja za nią.
-Zróbmy popcorn- uśmiechnęła się.
-Jasne- odpowiedziałam, po czym stanęłam na palcach, żeby sięgnąć na najwyższą półkę po popcorn, jednak za nic w świecie nie mogłam go sięgnąć. Rydel zachichotała. Nagle poczułam czyjeś ręce na biodrach, które uniosły mnie ku gorze. Sięgnęłam po produkt i odwróciłam się, żeby sprawdzić kto to. Riker. Patrzyłam w jego piękne, brązowe oczy, a on w moje. Nie wiem jak długo tak staliśmy zahipnotyzowani. Może kilka sekund, a może kilka godzin? Riker powoli schylił się, a nasze usta prawie się musnęły. No właśnie: PRAWIE. Do kuchni nie wszedł, nikt inny jak Rocky jednocześnie przerywając tę piękną chwilę. Chwila... Dlaczego ja chcę, a raczej chciałam, żeby Riker mnie pocałował????!!! Znamy się dopiero kilka dni. CHYBA. Nie wiem, nie liczę czasu, ale wiem, że bardzo dobrze znam R5. Nie jako fanka, ale jako przyjaciółka. Najlepsza przyjaciółka. Przecież on mi się nie może podobać, prawda? Chociaż może.... STOP! NIE! Sara o czym ty myślisz? Ja nie przyjechałam tu, żeby się zakochać, ale żeby zacząć nowe życie. Ale w owym życiu powinna być miłość. Yhh.... Ok, przyznaję się bez bicia! Wczoraj dużo myślałam o nim i on mi się podoba. Nie znam go na tyle, żeby powiedzieć, że go kocham. Ale podoba mi się. Ok.Koniec.
-Ymmm... Tak się zastanawiamy kiedy dołączycie do filmu?-m zapytał rozbawiony brunet, ale zaraz jego mina spoważniała. Przez chwilę Rocky i Riker mierzyli się wzrokami, ale Rocky zaraz poszedł. Słyszałam jeszcze jak mówi:
-Wysłaliście mnie w baaardzo nieodpowiednim momencie- powiedział obrażony.
Ja z Rikerem wymieniliśmy spojrzenia i we dwoje udaliśmy się do salonu, jak gdyby nic się nie stało. Kiedy przechodziliśmy obok Rokcego i Ratliffa usłyszeliśmy ciche "Awwww...". Najstarszy blondyn rzucił w chłopaków poduszką. Trafił.
-Długo was nie było- uśmiechnął się podejrzliwie.
-Kilka minut- powiedziałam zamyślona. Wszyscy oprócz mnie i Rika wybuchnęli śmiechem.
-Coś długo tych minut było- zaśmiała się Delly.
-Tak, siostrzyczko. Tych minut to z 30 bylo- zaśmiał się Rocky
-Skończmy temat- uciął Riker troszkę zdenerwowany i usiadł na kanapie. Postąpiłam tak samo i usiadłam obok niego. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczętami. Znów się w nich zatopiłam. Na szczęście nikt nie interesował się nami, lecz filmem. Już chciał mnie znowu pocałować i prawie się udało. No właśnie. PRAWIE. Rzuciłam Rikerowi spojrzenie mówiące "Oni tu są" i ukradkiem spojrzałam na resztę. Oglądali ten film. Chłopak westchnął i zaczął oglądać film. Również zaczęłam patrzeć na ekran. Niezbyt mnie to interesowało, oglądałam to już wcześniej.  Bardziej skupiłam się na zastanawianiu się nad zachowaniem Rikera. Był jakiś dziwny. Próbował mnie pocałować. Dwa razy. Wczoraj się tak nie zachowywał. Tak w ogóle, to kiedy ich poznałam? Ach tak. Tydzień temu. Wiem, że nie pisałam, ale nie było nic ciekawego. Za niecałe trzy tygodnie przyjadą rodzice! Jeej!!! Cieszę się. Trochę mi smutno mieszkać tu samej, ale już trzy razy spałam u Delly. Bardzo ich polubiłam. A Riker mi się spodobał. Ogólnie jak czytam jakieś romansidła nie podobają mi się takie spontaniczne miłości, a teraz sama w nią wpadłam. Super. Ale nie mam nic do zarzucenia Rikerowi. Kiedy sobie tak myślałam poczułam ciepły dotyk na mojej dłoni. Spojrzałam na nią i zobaczyła rękę starszego blondyna. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie ciepło. Odwzajemniłam go.
-Koniec- powiedziała Rydel wstając i rozciągając się.
=Co teraz robimy?- zapytał jak zawsze uśmiechnięty Ratliff.
-J wiem- odpowiedziałam szybko i wstałam. Odłożyłam płytę z częścią pierwszą i włożyłam drugą
-Druga część!- krzyknęli Rocky i Ellington naraz i przybyli sobie piątkę. Wróciłam na miejsce i zaczęłam oglądać. Trochę mnie to nudziło, więc nie wiedzieć kiedy usnęłam.

Obudziły mnie słowa Rydel:
-Awww... Ale oni słodko wyglądają. Nie budźmy ich- powiedziała.
Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam całą czwórkę stojącą nade mną.
-Co?- zapytałam wstając.
-Bardzo słodko razem wyglądaliście- odpowiedział Ross.
-Właśnie- przytaknęła blondi i poszła do kuchni.
-Sara my będziemy się już zbierać. Jest już 20.00. Jak usnęłaś razem z naszym braciszkiem oglądnęliśmy jeszcze kilka filmów. Nie masz nic przeciwko?- zapytał niepewnie Ross.
-Nie, to dobrze, że się nie nudziliście- uśmiechnęłam się- Odprowadzę was, to się przy okazji się umówimy na jutro- odpowiedziałam z usmiechem
-A co zrobimy z nim?- zapytała Delly pojawiając się obok mnie z torebką, którą zapewne szukała w kuchni.
-Proste. Obudźmy go- powiedziałam i powoli do niego podeszłam. W tym czasie reszta zniknęła założyć buty. Szturchnęłam go lekko.
-Riker, Riker wstawaj- szepnęłam szturchając go, jednak chłopak się nie obudził. Westchnęłam i szturchnęłam go mocniej. Obudził się.
-Cześć- powiedział przecierając oczy.
-Cześć. Chodź- powiedziałam.
-Gdzie?- zapytał i wstał.
-Do domu. Już 20.00. Odprowadzę was- wyjaśniłam i przeszłam przez korytarz w celu założenia butów. Chłopak podążył za mną i również założył buty. Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie czekała już reszta. Skierowaliśmy się do domy Lynchów + Ratliffa (będę go włączała do Lynchów ok? ~~od autorki).
-No to jutro? Gdzie i o której?- zapytał Rocky.
-Rocky przecież jutro nie możemy. Pamiętasz zakład?- zapytała Rydel śmiejąc się.
-Jaki zakład?- zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Ostatnio założyłam się z chłopakami, która drużyna w jakimś meczy wygra i ona wygrała, więc chłopaki jutro jadą ze mną na całodniowe zakupy- uśmiechnęła się szyderczo.- To znaczy tylko Rocky i Ell.
-Czyli, że będziemy tylko my. To może jutro u Sary?- zapytał enztuzjastycznie Ross.
-Ross nie zapomniałeś o czymś?- tym razem pytanie zadał Riker.
-Ymm... Nie?- zastanowił się najmłodszy.- O czym?- zapytał po chwili.
-Jutro jest poniedziałek, więc musisz być w szkole- odpowiedział starszy- W tamtym tygodniu cię nie było, bo był remont, ale koniec tego.- dodał.
-Nieeeeee..... Nie mogę sobie zrobić wolnego?- zapytał.
-Nie, musisz poprawić oceny, a ja i Riker tego dopilnujemy- dodała Rydel.
-Czyli, że będziemy tylko we dwójkę- westchnęłam.
-Na to wygląda. Przyjdę do ciebie o 10.00 i coś razem wymyślimy, ok?- zapytał uśmiechając się do mnie.
-Jasne- odpowiedziałam.
-Kiedy wracają rodzice i RyRy?- zapytał Ross.
-Dzisiaj w nocy. Załatwili nam koncert w ten piątek- uśmiechnęła się Rydel. Pogadaliśmy jeszcze trochę, a nim się obejrzeliśmy. Pożegnałam się z nimi i szybkim krokiem wróciłam do domu. Szybko się umyłam, zjadłam zdrową kolację, pogadałam trochę z rodzicami przez telefon i poszłam spać.

Ciekawe są będzie się jutro działo.....






I jak wam się podoba? Postanowiłam dać długi, bo dawno nie pisałam. Na polaku strasznie się nudziłam, więc nastała mnie wena i tak oto mam kilka świetnych pomysłów :-)