czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 62




                                                ********Perspektywa Rikera********

Przewróciłem się na drugi bok w poszukiwaniu mojej ukochanej, jednak jej nie znalazłem. Wymacałem tylko jasnoniebieskie prześcieradło. Otworzyłem oczy i zmieniłem pozycję na siedzącą. Rozejrzałem się dookoła. Wczoraj wróciliśmy z trasy i mamy dwa tygodnie wolnego. Nareszcie! Tak strasznie tęskniłem za Sarą.
-Już wstałeś- usłyszałem głos blondynki.
-Gdzie byłaś?- zapytałem i położyłem się na poduszki. Kątem oka zauważyłem godzinę na zegarku. 6:47.
-Charlie płakała, musiałam ją uspokoić. Oczywiście Aria się nią nie zajmie, bo nie lubi dzieci- prychnęła, a ja zaśmiałem się. Położyła się obok mnie i pocałowała.
-Wyspałaś się?- zapytałam.
-Od roku nie spałam tak świetnie jak dzisiaj- uśmiechnęła się.
-Ciekawe dlaczego- zaśmiałem się ponownie.
-Ciekawe- przytaknęła- Co dzisiaj robimy?
-Wstawać!- nagle drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy Rockiego- Wstawać!
-Rocky?- krzyknęła- Co ty tu robisz?
-O 7.00 u nas w domu! Jest sprawa!- krzyknął i już go nie było.
-Pora wstawać- mruknęła dziewczyna, a ja złapałem ją w pasie.
-Nie musimy iść- powiedziała i pocałowałem ją namiętnie.
-Riker! Wstajemy!- krzyknęła i po kilku minutach zniknęła w łazience.
-Co ten młodszy braciszek wymyślił?- zapytałem sam siebie i założyłem T-shirt. Po chwili znalazłem też bokserki i spodnie. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Riker, możesz otworzyć?- zapytała Sara, a ja skierowałem się do drzwi. Otworzyłem je i ukazała mi się wysoka kobieta. Około. 25 lat.
-Dzień dobry- przywitała się uśmiechem.
-Dzień dobry- odparłem zdziwiony- W czym mogę pomóc?
-Emma!- krzyknęła Sara, która nagle znalazła się za mną. Rzuciła się na dziewczynę -Hej!
-Saro Liliano Larence! Jak ja cię dawno nie widziałam!- krzyknęła i przytuliła się do mojej dziewczyny.
-Riker, poznaj Emmę. Siostrę Lili- uśmiechnęła się Sara.
-Emma White- powiedziała i podała mi rękę.
-Riker Lynch- uśmiechnąłem się.
-Fiu, fiu!- zagwizdała brunetka- Niezła partia Saro.
-Wejdź- wskazała ręką wnętrze pokoju- Co cię do nas sprowadza?
-Aria do mnie zadzwoniła i kazała mi się opiekować Małą, bo...-  nagle zakryła usta ręką- Dalej nie mogę powiedzieć. To niespodzianka. - spojrzeliśmy na nią dziwnie.
-Ok...- odpowiedziała blondynka- To my już lecimy. Pa!- krzyknęła Sara i złapała mnie za rękę. Po chwili wyszliśmy.
-Co ten twój brat wymyślił?- zapytała Sara siadając w moim samochodzie.
-Ja nie wiem- westchnąłem i odpaliłem auto- Mieliśmy być o 7.00, a jest...
-7.30- odparła ze śmiechem- Riker, tak sobie ostatnio myślałam...
-Mów- zachęciłem ją i złapałem za rękę.
-Chcę sobie kupić samochód- wypaliła, a ja spojrzałem na nią szeroko otwartymi oczami- Głupie? Eh... Trudno- westchnęła.
-To nie jest głupie- powiedziałem od razu- Pomogę ci znaleźć samochód, który świetnie będzie do ciebie pasował.
-Dziękuję- powiedziała cicho.
-Dla ciebie wszystko- zaśmiałem się pod nosem i pocałowałem jej rękę. Kilka minut później wchodziliśmy do domu.
-Nareszcie!- krzyknął Ellington podniósł ręce  w geście dziękczynnym. Zaśmieliśmy się lekko.
-Właśnie!- krzyknęła Aria- Ile wy się ogarnialiście?
-Może robili coś jeszcze?- zapytał Ross i zabawnie poruszył brwiami. Sara przewróciła oczami. Usiedliśmy na kanapie zaciekawieni jakimiś wieściami.
-To... Po co nas tu ściągnęliście?- zapytałem i ziewnąłem. Rocky i Aria wstali trzymając się za ręce. Oni są tacy uroczy. Szczerze, to wątpiłem, że mój brat znajdzie sobie dziewczynę. Kto by go chciał?!
-Więc...- zaczął Rocky.
-Więc...- powtórzyła Aria i uśmiechnęła się- Wróciliście z trasy trwającej cały rok. Nie widzieliśmy się przez równo 400 dni. Ja i Rocky w nocy... Wymyśliliśmy pewien pomysł.
-A co się działo podczas tej nocy?- zapytał Ross z miną pedofila. Wybuchnęliśmy śmiechem.
-U nas nic, ale zapytaj się drugiego braciszka. Słysząc ich za ścianą i patrząc jak usypiają to chyba u nich się coś działo- powiedział brunet, a wszyscy od razu się na nas spojrzeli i wybuchnęli śmiechem.
-Ej! Odwalcie się!- krzyknąłem lekko rozbawiony.
-Cytuję- powiedział Rocky- "Sara...Ach..Ach...", cytuję ponownie" Ach....Riker! Kocham Cię i..."- chłopak nie dokończył, bo rzuciłem w niego poduszką.
-Zamknij się- wysyczałem przez zęby.
-Dobra, dobra. Koniec. Wracamy do pomysłu- powiedziała Aria kończąc wszystkie śmiechy.
-Mamy taki pomysł...- powiedział Rocky.
-...Że w ramach waszego powrotu wyjeżdżamy na dwa tygodnie nad jezior  na drugim końcu Kalifornii.- dokończyła z uśmiechem i po chwili dało się słyszeć wesołe komentarze i pomruki.
-Kiedy wyjeżdżamy?- zapytała Sara.
-Spakujcie się i punkt 9.00 wyjeżdżamy stąd. Jedziemy na trzy samochody. Ja i Aria, Ell i Delly i Sara z Rikerem. I pokoje też takie są, ale... Ktoś musi przygarnąć Rossa- spojrzała na każdego.
-My go bierzemy- powiedziała blondynka, która opierała się o moje ramię.
-Co?!- jęknąłem.
-To- odpowiedziała- Bierzemy go i koniec.
-Nie- jęknąłem ponownie- Będzie nam tylko przeszkadzał w naszych...- szepnąłem na jej na ucho, a ona mimowolnie się uśmiechnęła.
-Bierzemy go- odpowiedziała szeptem.
- A co będę z tego miał?
-Wieczorem się dowiesz- powiedziała.
-Ok- powiedziałem zrezygnowany.
-Jej!- pisnął cieniutkim głosem- Sara jesteś kochana!
-No dobra, skoro wszystko ustalone, to możemy się pakować. A! I tu macie adres- brunetka podała mi i Ellowi małą karteczkę.
-Powinniśmy być wieczorem- dodał Rocky- Ja już jestem spakowany, więc was chętnie zawiozę, dziewczyny- Sara wstała i skierowała się do wyjścia. Ja natomiast poszedłem do pokoju i wyciągnąłem rozpakowaną wczoraj walizkę. I znowu pakowanie. Ponownie spojrzałem na karteczkę. Pamiętam to miejsce. Kiedyś pojechałem tam z wujkiem Shorem. Miałem wtedy 7 czy 8 lat. Takie małe, spokojne jezioro w lesie. Trzy domki, molo, woda. Magiczna miejscówka. Do walizki spakowałem kilka par krótkich spodni i dwie długie. Dwie bluzy na długi rękaw, kilka koszul i T-shirtów. Bokserki, kąpielówki. Buty, szampon do włosów i inne pierdoły. Z szafki wyjąłem ładowarkę do telefonu wraz z paczką prezerwatyw i schowałem do walizki.
-Ross!Gotowy?- zapytałem wchodząc do jego pokoju.
-Już.- odpowiedział i wziął swoją torbę. Po chwili pakowałem walizki do bagażnika.
-Młody, pakuj się do tyłu- powiedziałem zamykając bagażnik.
-Co?! Czemu?!- zapytał oburzony.
-Bo z przodu siedzi Sara- odparłem, jakby to było najoczywistszą rzeczą na świecie. Naburmuszony chłopak wsiadł do samochodu. Ja również usiadłem za kierownicą- Zastanawiam się, po co cię Sara wzięła.
-Bo ona traktuje mnie poważnie!- krzyknął,a ja zaśmiałem się. No tak. Nagle wszystko sobie uświadomiłem.
-Masz rację- odpowiedziałem.
-Ja?!- zapytał- Dziwne. Niby czemu?
-Sara traktuje cię poważnie, jak brata. Wiesz czemu? Bo dzięki tobie się poznaliśmy- powiedziałem.
-Racja. Riker... Cieszę się, że masz taka dziewczynę. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy.
-Dzięki bracie. Dzięki, że ją przyprowadziłeś do domu tamtego dnia- odpowiedziałem.
-Zawsze do usług- zaśmieliśmy się i stanęliśmy przed mieszkaniem mojej dziewczyny. Blondynka siedziała na schodkach i powoli usypiała.
-Nareszcie!- krzyknęła, a ja zaśmiałem się kolejny raz tego dnia. Wziąłem jej walizkę i zapakowałem w bagażniku. W tym samym czasie Sara usiadła w samochodzie.
-Hej Rossy- przywitała się.
-Hej- odparł i westchnął.
-Coś się stało?- zapytała, a ja wyruszyłem w trasę.
-Tak- powiedział, a Sara odwróciła się w jego stronę- Jesteś lepszą siostrą od Rydel. Kocham Cię.
-Aww, Rossy. Ja też cię kocham ty mój mały braciszku- zaśmiała się i potrzepała go po włosach- A teraz przepraszam, ale idę spać. - jak na zawołanie moja ukochana ziewnęła. Wziąłem jej rękę i pocałowałem, po czym splecione położyłem. Sara natomiast zmieniła pozycję fotelu na leżącą i po chwili usnęła. Ross oparł się o zagłówek od fotela Sary i również zapadł w sen. To tak śmiesznie wyglądało. Zrobiłem zdjęcie i wysłałem do reszty. Zapowiada się ciekawy wyjazd...




Siostry nie ma, więc szybko piszę!!!  Trochę długaśny, ale to rekompensata. Nie wiem kiedy będzie następny, bo ten ślub i zepsuty laptop dają mi trochę w kość :/ 
~~Zmierzchu :* <5

4 komentarze:

Lauren Coolness pisze...

Fantastyczny rozdział <3
Weny życzę :>

Unknown pisze...

Super rozdział!
Życzę weny;)

Anonimowy pisze...

Fantastyczny Rossdział. Bardzo mi się podoba <3
Weny życze ;)

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡