środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 53




                                  ********Perspektywa Sary********

-Sara...Wstawaj!- krzyknął mi ktoś do ucha. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Nade mną stała Aria.
-Co?- zapytałam i ziewnęłam.
-Obiad jest. Lili zamówiła pizzę. Chodź- odpowiedziała i pociągnęła mnie za rękę.
-Muszę?- jęknęłam. Moja głowa bolała mnie jeszcze bardziej niż przed snem, a do tego brzuch też nie czuł się najlepiej.
-Tak! Niby czemu nie?- zadała pytanie brunetka i wyszłyśmy z pokoju.
-Fatalnie się czuję- odparłam i stanęłam. Zakręciło mi się w głowie.
-Rzeczywiście, nie wyglądasz najlepiej. Ale zjesz i wszystko będzie Dobrze- uśmiechnęła się i skierowałyśmy się do jednego z pomieszczeń. W kuchni, przy blatach, na stołkach barowych siedziała Lili i śmiała się razem z Alexem.
-Częstujcie się- uśmiechnęła się- Sara coś się stało?
-Źle się czuję- odparłam i ugryzłam kęs obiadu. Po chwili pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam.
-Sara?Wszystko ok?!- zapytała zdenerwowana Lili wbiegając do pokoju.
-Nie. Czuję się strasznie- odpowiedziałam ledwo, po czym znowu moja głowa spotkała się z ubikacją.
-Wyglądasz fatalnie. Już dzwonię do lekarza- blondynka wyjęła telefon komórkowy i rozmawiała z kimś. Oparłam się o kafelki i oddychałam ciężko. W tym samym momencie w framudze pojawiła się Aria i podała mi chusteczki.
-Dzięki- odpowiedziałam cicho.
-Lekarz będzie za 15 minut- oznajmiła Lili, a ja ostatkiem sił wstałam.
-Chodźmy do sypialni Sary- zaproponowała brunetka, a my przytaknęłyśmy- Dasz radę iść sama?
-Tak- kiwnęłam twierdząco głową i powoli szłam w stronę mojego pokoju. Kiedy się tam znalazłyśmy od razu położyłam się na łóżku, a blondynka mnie okryła kołdrą. Po chwili pojawił się Alex z kubkiem gorącej herbaty, którą położył na stoliczku nocnym. Chłopak powiedział coś na ucho Lili, która się uśmiechnęła i pocałował ją w policzek, po czym wyszedł.
-Zdrowiej- powiedział, nim zniknął.
-Potrzebujesz czegoś?- zapytała Aria, która usiadła w fotelu naprzeciwko łóżka.
-Trochę mi zimno- mruknęłam, a ona okryła mnie fioletowym, miękkim kocem.  Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi najmłodsza dziewczyna pobiegła otworzyć. Zza ściany słyszałam głosy dwóch osób, a po chwili w pomieszczeniu pojawiła się Lili oraz młody mężczyzna ubrany w biały kitel.
-Dzień dobry- powiedział uśmiechając się i podszedł do mnie.
-Dzień dobry- odparłam ciszej.
-Co Pani dolega?- zapytał.
-Boli mnie Głowa, brzuch i wymiotowałam dwa razy- odpowiedziałam ponownie.
-Hm... Wydaje mi się, że to grypa żołądkowa, ale nie jestem pewny. Proszę podwinąć bluzkę- powiedział lekarz, a ja wykonałam jego polecenie. Po chwili zbadał moje uszy oraz gardło.
-Tak- dodał po chwili- To grypa żołądkowa. Do piątku nie może się Pani ruszyć z łóżka, wtedy choroba powinna szybko minąć. Do tego zalecam wykupić te leki, one na pewno pomogą- podał mi dwie kartki i wyszedł. Blondynka wzięła ode mnie jedną z kartek i poszła z nim. Zapewne skoczy do najbliższej apteki.
-No to się załatwiłaś stara- skomentowała  brunetka.
-Daj spokój...- jęknęłam- Mogę mieć prośbę?
-Jasne. Mów.
-Przynieś mi tutaj telefon, słuchawki, jakąś książkę... I wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Muszę tu siedzieć do czwartku- powiedziałam.
-O ile będziesz się lepiej czuła. Nie puszczę cię w takim stanie do pracy.
-Cholera...- przeklnęłam pod nosem- Praca! W piątek mam spotkanie z tymi ludźmi. Chcą sobie urządzić dom.
-No to musisz się wykurować- zaśmiała się dziewczyna i położyła na stoliczku wszystko o co ją prosiłam. Potem poszła do swojej sypialni po jakieś książki. Świetnie! Do czwartku muszę leżeć w łóżku. Po prostu mega! Muszę szybko wyzdrowieć, żeby iść w piątek do pracy, spotkać się z tymi ludźmi, pomóc im. 3 dni spędzone w łóżku?! I co ja będę robić?!
-Jestem- nagle drzwi od pokoju otworzyły się i zobaczyłam Arię, obładowaną kilkunastoma książkami.
-Przyniosłaś całą serię?- zapytałam zdziwiona.
-Dwie. Mojej ulubionej autorki, Sary Shepard. To Pretty Little Liars oraz The Lying Game. - odpowiedziała i ułożyła książki w niewielki stosik obok łóżka- A Lili już wróciła i robi ci jakąś zdrową sałatkę i sok z pomarańczy. Podobno bardzo dobry- dodała i, jak na zawołanie, przyszła blondynka z wielką tacą.
-To dla ciebie- oznajmiła i postawiła tacę na specjalnym stoliczku. Od razu wzięłam się za zjedzenie sałatki warzywnej, a potem połknęłam trzy różnokolorowe tabletki, które popiłam pysznym sokiem  owocowym.
-Dzięki- odpowiedziałam przerywając rozmowę dziewczyn.
-Jest już 9.00, więc idź spać. My jutro musimy iść do pracy o 8.00, wcześniej przygotujemy ci śniadanie i tabletki. Może w południe przyjdzie do ciebie Alex, żebyś się nie zanudziła na śmierć- zarządziła, a ja przytaknęłam. Dziewczyny wyszły, a ja ułożyłam się wygodniej i szybko usnęłam...


                                              ********Poranek********
Obudziłam się i czułam się o wiele lepiej. Spojrzałam na zegarek. 9.00, a ktoś dobijał się do drzwi. Szybko wzięłam gumę do żucia, włosy związałam w niedbałego koka i założyłam króciutką koronkową sukienkę bez ramiączek w kolorze krwistej czerwieni. Ktoś ponownie zadzwonił do drzwi. 
-Już!- krzyknęłam bardzo głośno. Pomalowałam oczy eyelinerem, a usta krwistoczerwoną szminką. Wyglądałam sexi i o to chodzi. Muszę się zmienić, a ten styl bardzo mi się podoba. Otworzyłam drzwi,a w nich pojawił się blondyn. Riker. Spojrzał na mnie uwodzicielskim wzrokiem. 
-Nie powinieneś tu przychodzić...- powiedziałam i przygryzłam dolną wargę.
-Czemu nie?- zapytał patrząc na mój biust. 
-Po prostu nie powinieneś- mruknęłam. 
-Nawet nie wiesz jak mnie kusisz- odpowiedział i zaczął mnie namiętnie całować- Tęskniłem za tobą
-Ja za tobą też- odparłam i zaciągnęłam go do mojej sypialni. Chłopak od razu zdarł ze mnie sukienkę i zobaczył koronkową, seksowną bieliznę, co nakręciło go jeszcze bardziej...

Obudziłam się cała spocona i pobiegłam do łazienki, żeby zawitać twarzą w kibelku ponownie. Co za nienormalny sen, ja naprawdę tęsknię za Rikerem. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i przeraziłam się. Miałam podkrążone i zmęczone oczy. Moja twarz przybrała blady odcień. Umyłam zęby i szybko przebrałam się w luźną koszulkę i legginsy. Włosy spięłam w luźnego kucyka i wróciłam do łóżka. Dopiero teraz zauważyłam śniadanie i karteczkę. Zaczęłam konsumować posiłek i jednocześnie czytać list od dziewczyn. Ok, czyli... Do wieczora jestem sama, za dwie godziny przychodzi Alex i zrobi obiad, mam łykać tabletki i wypoczywać. Boże... Nie wytrzymam 3 dni takich jak ten! Znudzona wzięłam pierwszą część książki i zaczęłam ją czytać. Czułam się już lepiej, leki robią swoje.
-Hej- ni stąd, ni zowąd pojawił się Alex. Nawet nie zauważyłam, że minęły już 2 godziny.
-Hej- odparłam uśmiechając się i odłożyłam książkę. Chłopak usiadł na łóżku i westchnął.
-Jak się czujesz?- zapytał.
-Lepiej. A co tam u ciebie?
-Nie najlepiej. Nie mogę znaleźć mieszkania i nie mogę mieszkać tak długo u Lynchów- westchnął.
-No to ja nie wiem co możesz zrobić- odpowiedziałam- A jak tam sprawy między tobą a Lili?- zadałam kolejne pytanie uśmiechając się zaciekawiona.
-Tu jest lepiej- odparł, a ja zaśmiałam się- No więc...
-Opowiadaj!- krzyknęłam.
-Nie przerywaj mi!- krzyknął- No więc... Wczoraj wieczorem przyszedłem do was. Lili mnie zaprosiła. Powiedziała, że ty masz grypę i śpisz, a Aria wyszła na randkę. I ma wolną chatę. No to się zgodziłem i... Byliśmy w jej pokoju i... Zrobiliśmy to.
-Co??!!!!- krzyknęłam zszokowana.
-Tak- chłopak się speszył.
-Nie wierzę! I oficjalnie jesteście razem?
-Tak- przytaknął.
-No to...
-Co?- zapytał zaciekawiony brunet.
-Może...
-No co?- zapytał zaciekawiony.
-Nie przerywaj mi!- krzyknęłam śmiejąc się i walnęłam w niego poduszką.
-Ej!- krzyknął- Widzę, że nasz zdechlak czuję się lepiej!
-No trochę...- przyznałam mu rację- Ale wróćmy do tematu... Może Lili zgodzi się i razem zamieszkacie? Tutaj?
-To dobry pomysł!- przytaknął- Ale znamy się raptem trzy dni.
-Heloł! Po trzech dniach uprawialiście seks! To nie jest normalne!
-Ok, muszę ci coś powiedzieć- powiedział poważnie.
-Co takiego?- zapytałam zaciekawiona.
-Ja i Lili nie znamy się do trzech dni- mruknął.
-Co?!- krzyknęłam zszokowana i zakaszlałam- Jak to?!
-Poznaliśmy się we Francji sześć miesięcy temu. Wczoraj była nasza rocznica. Lili nic wam nie powiedziała, bo to był nasz sekret. Wszystko było perfekcyjnie zaplanowane- zaśmiał się.
Następna godzina minęła nam na rozmowach, a ja momentalnie zasnęłam...



Krótszy, ale muszę już kończyć!
~~Zmierzchu :* <5

2 komentarze:

Lauren Coolness pisze...

Cudo <3

Unknown pisze...

Genialny! <3
Ehh...
Niech już będzie ten 55, lub 56!
Ja chcę Rikera!
Albo Lynchów!
Czyli Lili chodziła z Garretem, czy tam Gavinem i jednocześnie z Alex'em?
Ale Alex jest super!
Lubię gościa! :D
No nie wiem c o jeszcze napisać /
Pozrawiam i ceka na next <3
~Suza