poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 50




                                           *********Perspektywa Sary********

-Długo jeszcze?- jęknęłam po raz kolejny. Siedziałam w łazience, a Lili mnie malowała, ponieważ, jak ona uznała: muszę wyglądać perfekcyjnie!. Maskara! Siedzę tu od godziny, a ona nakłada puder, podkład, tusz, eyeliner... To na pewno nie jest mój codzienny makijaż. I nawet nie mogłam otworzyć oczu! Byłam strasznie zirytowana, ale dziewczyna robiła to w słusznej sprawie. Muszę wyglądać świetnie, żeby Riker nie myślał, że jestem załamana. Byłam. Przez pół dnia płakałam, ale się w porę ogarnęłam. Jeszcze o nim myślę, jednak dziewczyny odwodzą mnie od niego. Dzisiaj byłyśmy na mega zakupach! Juliet wybrała dla mnie różową sukienkę bez ramiączek, Aria czarne wysokie szpilki z kokardkami (kiedyś Rocky zepsuł mi podobne), a Lili dodatki i oczywiście bieliznę, bo: może spotkasz się z Rikerem sam na sam, a nikt nie ma czerwonego pojęcia jak to się skończy. Ona jest tak irytującym osobnikiem, ale kocham ją jak własną siostrę.
-Kiedy macie zamiar przeprowadzić się do tego nowego mieszkania?- zapytałam.
-Jeszcze nie wiemy- odpowiedziała Aria, która czesała włosy.
-Najpierw musimy podpisać umowę, a gościu wyjechał z kraju z rodziną. Na wakacje- dodała Juliet. Ona natomiast była już gotowa. Sprytna jest. Pierwsza zajęła łazienkę, a makijaż zrobiła w pokoju. Ja tak nie mogła, ponieważ dziewczyny mnie starannie przygotowywały i nie mógł zaistnieć żaden błąd. Perfekcjonistki.
-A kiedy wraca?- zapytałam ponownie i kichnęłam. Za dużo makijażu nie służy mi.
-Na zdrowie. Podobno za tydzień, ale wcześniej mówił, że tydzień temu. Te wakacje ciągle sobie przedłuża- odpowiedziała Lili i nagle zadzwonił jej telefon.
-Aria zajmiesz się fryzurą Sary? To pilne- odpowiedziała i przyłożyła telefon do ucha. Brunetka natomiast przyszła do mnie i lekko czesała moje włosy.
-Będziesz wyglądała jak księżniczka z XXI wieku- szepnęła mi na ucho, żeby nie przeszkadzać przyjaciółce.
-To dobrze czy źle?- zapytałam chichocząc.
-Nie wiem. Tak stwierdziła Juliet- odpowiedziała dziewczyna i wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Sara! Nie!- krzyknęła nagle Lili- Nie możesz się śmiać! Twój perfekcyjny makijaż musi przyzwyczaić się do twojej twarzy!
-Ok, ok. Lili luz- odpowiedziałam.
-A tak w ogóle to nie wiecie kto dzwonił!- krzyknęła, a jej ton głosu momentalnie się zmienił. Szalona wariatka. Mimowolnie przewróciłam oczami.
-Twój chłopak?
-Nie!
-Producent muzyczny?
-Nie!
-Twój psychiatra? Zabiorą cię do psychiatryka?- zapytałam, a wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Nie! Mam zlecenie!- krzyknęła i klasnęła w dłonie blondynka.
-Super! Teraz została tylko Sara- odpowiedziała Aria- Fryzura gotowa.
-Wow- powiedziała zszokowana Juliet- Ty to masz talent.
-Ok, możesz otworzyć oczy. I Juliet ma rację- przyznała Lili, a ja zgodnie z jej zaleceniem otworzyłam oczy. Popatrzyłam w lusterko i nie uwierzyłam. To byłam ja?! Wyglądałam prześlicznie! Miałam makijaż, ale ni był on mocny, jak wcześniej się spodziewałam. To znaczy był bardzo mocny, ale nie miałam ton kosmetyków na twarzy. Włosy związane miałam w kłosa przechodzącego przez całą część Głowy, a kilka kosmyków oplatało moją twarz. W moich blond włosach, Aria dodała jeszcze czarną kokardkę. W uszach miałam duże czarne kolczyki w kształcie serca, które trzymały się na łańcuszku.
-Wow- wykrztusiłam tylko- Dziewczyny jesteście niezwykłe!- krzyknęłam i przytuliłam je.
-Uwaga na makijaż!- krzyknęła Lili, a my wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Czyli co?! Idziemy na melanż?!- krzyknęła Juliet.
-Idziemy!- krzyknęłyśmy chórkiem i w szampańskich nastrojach szłyśmy w domu Lynchów. Obstawiam, że te "bezalkoholowe drinki" miały w sobie dużo alkoholu. Ale trudno. To nieważne. Ważne, że mi pomogły. Nim się obejrzałyśmy byłyśmy przed ich domem. Przed Jego domem.
-Masz- szepnęła Aria i podała mi jej ulubioną piersiówkę. Wypiłam łyk. Spory łyk. Momentalnie się rozluźniłam, jak za pomocą magicznej różdżki. A raczej napoju.
-Dzięki- odpowiedziałam i weszłyśmy. Impreza trwała w najlepsze. Ups... Spóźniłyśmy się pół godziny. Nie widziałam Rikera, ale nie przeszkadzał mi ten fakt. Od razu zaczęłyśmy tańczyć i śmiać się. Wódka lekko namieszała mi w Głowie, ale zauważyłam, że nie tylko mi. Lili już mówiła niezrozumiale. Albo tylko ja odnosiłam takie wrażenie.
-Widziałaś Rikera?- krzyknęła mi do ucha Lili, żeby przekrzyczeć muzykę.
-Nie!- odpowiedziałam równie głośno.
-To go szukaj!- powiedziała i popchnęła mnie. Wpadłam na jakiegoś bruneta.
-Przepraszam- powiedziałam.
-Spoko. Zatańczymy?- zapytał nieznajomy, a ja się zgodziłam.  Tańczyliśmy w rytm muzyki. Ruchliwej muzyki. Kątem oka zauważyłam, że Ryland jest DJem. No tak. Chłopak jest w swoim żywiole. Ciekawe gdzie  reszta Lynchów?
-Jak masz na imię?- zapytał poznany mi kilkanaście minut temu chłopak.
-Sara, a ty?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Alex- odpowiedział.
-Jesteś stąd? Nigdy cię tutaj nie widziałam- zadałam kolejne pytanie.
-Nie, jestem z Nowego Yorku. Zatrzymałem się u Lynchów na kilka dni. Przyjechałem dzisiaj, specjalnie na imprezę Rikera- powiedział Alex- A ty? Skądś się tu wzięłaś?
-Jestem dziewczyną albo byłą dziewczyną Rikera - powiedziałam, a on spojrzał na mnie wielkimi oczami.
-Sara?! To ty?! Blondasek dzisiaj o tobie gadał przez dobre 3 godziny. Nawet nie byłem w stanie go słuchać- jęknął przypominając sobie tamtą chwilę, a ja zaśmiałam się.
-Idę się czegoś napić- powiedziałam i poszłam na baru. Barman nalał mi mojego ulubionego, mega mocnego drinka. Jak szaleć to na całego.
-Zdrowie. Obyście wrócili do siebie- powiedział Alex, który pojawił się ni stąd, ni zowąd.
-Zdrowie- przytaknęłam podnosząc kieliszek i wypiłam całą jego zawartość duszkiem.  Potem wypiliśmy jeszcze dwa takie drinki i wróciliśmy na parkiet. Akurat leciała wolna piosenka, więc brunet oplótł swoje dłonie na moich biodrach, a ja moje na jego szyi.
-Riker bardzo cierpi- zaczął nagle.
-Ja też cierpiałam. Ale uświadomiłam sobie, że to nie ma sensu- odpowiedziałam. Kątem oka dostrzegłam blondyna, który w dłoni trzymał kieliszek i obserwował mnie. To znaczy nas. Wiedziałam, że mu się to nie spodobało, jednak nie miałam innego wyboru. Wcześniej słuchałam się rozsądku, to teraz pora na serce. Poza tym, po alkoholu zdrowy rozsądek umiera bądź zapada w głęboki sen. A potem przychodzi i nazywa się kac.
-Wróć do niego- namawiał mnie.
-Chcę, ale nie mogę- powiedziałam- A co jeśli on mnie zdradził?! Nie wybaczam zdrad. Może ty coś wiesz? Powiesz mi?
-Wiem, że tamta dziewczyna jest w ciąży. Riker natomiast nie jest pewny czy z nią spał czy nie. Możliwe, że wydarzyło to się pod koniec trasy koncertowej, w Portugalii. Upił się z Rockym, a potem obudził się w motelu. Ale... Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Jestem pewien, że Riker choćby sobie przypomniał- opowiedział, a mi prawie wyleciały gałki oczne z orbit.
-Nie wierzę- powiedziałam zszokowana.
-Ja też nie, ale na mój gust tamta szmata kłamie. Znam wiele sposobów na przypomnienie sobie co się kiedyś stało, kiedy było się pijanym i pomagałem Rikerowi. Rzeczywiście, chłopak przypomniał sobie parę szczegółów, ale żadne wspomnienie nie było związane z tą Mag, czy jakoś tam- odpowiedział. Nie wiem czy to dobrze, czy to źle. Ale... Chyba dobrze. Mam nadzieję, że mój sexi blondyn nie spał z nią, bo... To może zniszczyć nasz związek, który na chwilę obecną jest na krawędzi. Nad przepaścią. Po kilku przegadanych i przetańczonych piosenkach, ja i Alex znowu zawitaliśmy miejsce przy barze i piliśmy. Kątem oka zauważyłam Lili, która kogoś wyrwała. Nie spodoba to się Garrettowi. Aria siedziała na kanapie i piła razem z Juliet. One też nie były trzeźwe, chociaż może... Obstawiam, że Aria nie piła dużo. Jeszcze. Niespodziewanie nasze spojrzenia się skrzyżowały i ona wiedziała wszystko. Kiwnęła prawie niezauważalnie głową, a ja wysłałam jej wdzięczne spojrzenie. Na tej imprezce to Aria będzie tą trzeźwą, która będzie musiała zbierać nas z podłogi. Rozejrzałam si dalej i zobaczyłam Rydellinton tańczących i całujących się. Ellington Lee Ratliff wkładał blondynce rękę pod bluzkę. Będę musiała z nimi porozmawiać. A tak w ogóle to...  Yh... Niech pójdą zrobić to, gdzieś indziej. Przynajmniej ja nie chcę na to patrzeć. I nagle... Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Moje i Jego. Stał z boku i rozmawiał z Rockym. Jego czekoladowe oczy były przepełnione żalem i rozpaczą. Chyba nawet wiem co spowodowało te emocje. A raczej kto, bo wydaje mi się, że to ja. Jego usta powiedziały bezgłośne:Wybacz mi, a ja odpowiedziałam coś innego i znacznie dłuższego. Kocham Cię, ale nie mogę. Przez chwilę bałam się, że chłopak tego nie rozszyfruje, ale udało mu się.
-Idziemy tańczyć?- zapytał Alex budząc mnie z transu. Popatrzył w obiekt, w który ja patrzyłam. Westchnął- Ja wiem, że go kochasz i nie jesteś w Stanie bez niego żyć, ale przeżyj tydzień- dodał po chwili.
-A co jest za tydzień?- zapytałam, a raczej wybełkotałam zdziwiona i zmarszczyłam czoło.
-Riker odbiera wyniki na ojcostwo- odpowiedział.
-To... Można to zrobić tak wcześnie?- zapytałam. Ta wiadomość wytrzeźwiła trochę mój mózg.
-Tak, Riker wczoraj załatwił wszystko. Bardzo się stara, żeby do ciebie wrócić- powiedział i uśmiechnął się smutno chłopak.
-Ta... Wiem. Ale najważniejsze okaże się za tydzień- odpowiedziałam i wypiłam kolejnego drinka- Aaa... Mag cos wie?- w moim mózgu było coraz więcej alkoholu i wiedziałam, że dłużej tak ni pociągnę.
-Nie. Riker uznał, że tak lepiej. Jeszcze by podrobiła wyniki czy coś- powiedział Alex i wypił drinka. Chłopak był już nieźle wstawiony. Tak jak ja z resztą.
-No to.... W jaki sposób to się odbędzie?- zapytałam i wypiłam dwa drinki na jednym tchem.
-Ona idzie do ginekola, a tam zrobi jej doktorek badania. Ona nawet się nie kapnie, kiedy wsystko wyjdzie na jaw- wybełkotał.
-No to świtnie!- uśmiechnęłam się- A teraz... Chodźmy się bawić!- krzyknęłam i razem poszliśmy na parkiet, by szaleć.
-Masz racja- przyznał.

To były ostatnie słowa, jakie zapamiętałam na tamtej imprezie. Zbyt dużo alkoholu wlało mi się do głowy...



Dzisiaj też!! Heuheuheuheu! AR JU HEPPY?! BIKOS AJ EM!! Imprezka!! Melanżyk. Ja tam byłam! W postaci Lili. Stworzyłam ją odwzorowując siebie! Szalona, zawsze wesoła. Normalnie ja!
~~Zmierzchu :* <5

5 komentarzy:

Lauren Coolness pisze...

Cudo :-)
Dobranooc :*

Anonimowy pisze...

Jeju mam nadzieje ,że z nikim się nie przespała, bo ją znienawidzę ;--;

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Unknown pisze...

Genialny rozdział! ^^
Riker...
Ehh...
Ja bym na jej miejscu zggłupiała kurde.
Ale mogę się założyć, że się ona z kimś prześpi.
I wtedy cię zamorduję!
Nie możesz skreślić szans na związek Rary! :D :P
I zabiję!
A!
Jak tak już codziennie rozdział, to może dzisiaj tż? :D :3
Pozdrawiam cieputko <3
~Suza

Anonimowy pisze...

Może tak rozdział na poprawe chumoru w związku z taką brzydką pogodą ;D :P ps rozdział super