wtorek, 16 czerwca 2015

Rozdział 48




Strasznie ciekawscy jesteście, a zwłaszcza ty, Suzi ;)
                                            ********Perspektywa Sary********

-Hm...- zamyśliłam się lekko, a każdy na mnie spoglądał- To na pewno jakiś fotomontaż. Ufam Rikerowi bezgranicznie i wiem, że nie zdradził mnie-uśmiechnęłam się lekko, a Riker ścisnął mocniej moją dłoń. Oddałam uścisk.
-Skoro tak uważasz- warknęła zła prowadząca-To już koniec naszego spotkania! Zapraszamy w kolejny piątek, a na tych fotelach zagoszczą: Justin Bieber oraz Selena Gomez! Dziękujemy za oglądalność!- wstałam z fotela. Nareszcie koniec. Po cholerę oni w ogóle mnie zapraszali? Chyba tylko na pokaz naszej miłości. Riker miał rację.
-Saro!- usłyszałam piskliwy głos za sobą. Znowu ta Maggie, czy jak jej tam.
-Tak?- odwróciłam się na pięcie z zniecierpliwieniem wymalowanym na mojej twarzy, a cała piątka razem ze mną przysłuchiwała się kobiety.
-Muszę ci coś powiedzieć- zaczęła słodkim głosikiem, który doprowadzał mnie do szału. Miałam ochotę zwymiotwać albo, co było lepszą opcją, nie słuchać jej i jechać już do domu, a potem skoczyć na zakupy i ciasto z Rydel. Mimowolnie przewróciłam oczami.
-Mów. Tylko streszczaj się, bo do cholery mam dużo spraw do załatwienia- odpowiedziałam wrednie. Od razu tego pożałowałam, ponieważ zdenerwowała ją to jeszcze bardziej niż moja wypowiedź sprzed kilkudziestu minut.
-Dobrze. Nie chcę sobie robić wrogów, więc muszę ci to powiedzieć. Co prawda obiecałam Rikerowi, że nikomu nic nie powiem, ale ty jesteś taka miła i nie chcę cię ranić- Ok, o czym ona do cholery gada? Zaintrygowała mnie, więc postanowiłam słuchać jej dalej. Poza tym miało to związek z Rikerem.
-Mów dalej- popędziłam ją zaciekawiona.
-Ok- westchnęła-m Więc to zdjęcie nie jest fotomontażem. To jest szczera prawda. To zdjęcie zostało zrobione tydzień temu, kiedy byliśmy razem na plaży. Zaczęliśmy się całować, a kilka osób zrobiło nam zdjęcia. Nawet o tym nie wiedzieliśmy, byliśmy zbyt zajęci sobą. I... jestem w ciąży. Z Rikerem- powiedziała, a mi zrobiło się słabo.
-Co do cholery?!- krzyknęłam tylko i zakręciło mi się w głowie.
-To nie prawda!- krzyknął blondyn. Był zszokowany i zdenerwowany.
-Jedziemy do domu- powiedziałam tylko i wyszłam z tego budynku. Nagle zaczęło być tam strasznie duszno. Z wszystkich moich sił starałam się nie płakać. Dasz radę, Sara. No ty nie dasz? Po chwili zjawiła się reszta.
-Sara, to nie jest prawda. Mówiłem ci, że ona zawsze mnie podrywa!- powiedział Riker, jednak nie słuchałam go. Wsiadłam do samochodu, na to samo miejsce. W absolutnej ciszy.
-Przekaż Maggie, żeby zrobiła badania. Ciężko mi jest w to uwierzyć- powiedziałam.
-Czyli wszystko ok? Kocham Cię- chłopak odetchnął z ulgą i złapał mnie za rękę. Od razu ją strzepnęłam.
-Do czasu wyników badań, nie jesteśmy razem- odpowiedziałam, a blondyn zacisnął ręce na kierownicy. W samochodzie w dalszym ciągu panowała cisza. Nikt nie próbował się odzywać. Nawet Rockliff siedziało cicho. Zdali sobie sprawę z powagi sytuacji.
Kiedy dojechaliśmy do domu, o ile to był mój dom powoli wyszłam i poszłam do pokoju. Z garderoby wyjęłam walizkę. Nie miałam wiele czasu. (W tym momencie posłuchaj---> Salvame- RBD <5. Z tego co wiedziałam Riker był w garażu i pomagał bratu naprawić samochód. Tajga spała na łóżku, jednak kiedy mnie zobaczyła radośnie zamerdała ogonkiem. Szkoda, że mój humor nie jest tak świetny. W największą przegródkę spakowałam wszystkie ubrania, z których najczęściej korzystam. 20 bluzek, 10 par spodni, 10 sukienek i 2 spódniczki. Do tego dwie bluzy, koszule, bielizna, 5 par butów. Cholera... Nie mieszczę się. Ok, nie panikuję. Do mniejszej spakowałam inne potrzebne przedmioty, między innymi kosmetyki i do najmniejszej wzięłam rzeczy Tajgi. Z Górnej półki zgarnęłam dużą torbę adidasa i tam spakowałam jeszcze trochę ciuchów. Wyszła na to, że moja część garderoby była pusta. Nie wiem jak to zrobiłam. Minęło pół godziny, a Riker może się zaraz zjawić.
-Cholera...- mruknęłam i zapięłam Tajgę. Była wyraźnie zdezorientowana- Wyprowadzamy się misiaczku. Nie ma w tym nic złego. Do jednej ręki wzięłam walizkę i smycz Tajgi,a do drugiej torbę. Powoli otworzyłam drzwi, jednak ni usłyszałam ani nie zobaczyłam ani jednej duszy. Po chwili przypomniało mi się o czymś. Wyrwałam kartkę z notesu i zapisałam:



SALVAME
Nie szukaj nas
~~Sara&Tajga 
Hm.... Dziwne. Z moich uczy wyleciała tylko jedna, mała łza. Sukces. Po chichu zeszłam po schodach i usłyszałam głos Rikera i, bodajże Rossa. Byli garażu, a drzwi były otwarte.
-Chyba dzisiaj będziesz musiał spać na kanapie- powiedział młodszy.
-Wiem, zrobię wszystko, ale udowodnię, że to nie prawda. Ona jest jakąś psychopatką- odpowiedział mój ukochany. Na palcach przeszłam do drzwi frontowych i otworzyłam je. Udało się. Uciekłam. Kiedy przeszłam 100 metrów czułam się bezpiecznie. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Arii, jednak nie odebrała. Lili i Juliet też nie. Zapewne są w dekoratorni, więc skierowałam się w tamtą stronę. Po 20 minutach byłam na miejscu. Otworzyłam lekko drzwi i usłyszałam dzwoneczek. Miło.
-Hej- przywitałam się do dziewczyn, które siedziały i zawzięcie o czymś dyskutowały- Mam prośbę.
-Hej Sara.... Co się stało?- krzyknęła Lili, która jako pierwsza spojrzała na mnie.
-Możemy u was przenocować kilka nocy?- westchnęłam, a ona zgodziły się od razu.
-Chodźmy do domu. Tam nam wszystko opowiesz- zaproponowała Aria, a my zgodziłyśmy się. Dziewczyna zamknęła na klucz dekoratornię i ruszyłyśmy do ich mieszkania. Nigdy wcześniej tam nie byłam. Budynek znajdował się 50 metrów dalej. Kiedy weszłyśmy dziewczyny ogarnęły mi coś do spania, a ja zaczęłam opowieść.
-...I tak znalazłam się tutaj- skończyłam.
-Ale to prawda?- zapytała Juliet.
-Nie wiem, nie mam pojęcia- westchnęłam.
-Ok, zostańcie tu. Mam pomysł- powiedziała Lili.
-Jaki?- zapytałyśmy chórkiem.
-Ja, Juliet i Aria idziemy na zakupy spożywcze i alkoholowe. Zostań tu z Tajgą, zaraz wrócimy- wszystkie się zgodziłyśmy.
Kiedy dziewczyny położyłam się na łóżku, a Tajga zaraz znalazła się obok mnie.
-Zostałyśmy same...- szepnęłam, a po chwili poczułam słoną substancję na moich policzkach. Wiedziałam, że nie wytrzymam długo. Cholera! Drugi raz pokłóciłam się z Rikerem ze względu na ciążę. Ale... Jeżeli ona jest w ciąży, i jeżeli jest z w ciąży z Rikerem... To koniec między nami. Koniec końców... Nim się obejrzałam spałam jak zabita....




Wiem, wiem. Krótki, ale czasu zbytnio nie mam i jestem zmęczona. Jakby tego było mało, nie dawałam tak długo. Ale teraz to się zmieni. Po porostu... Wystawianie ocen, poprawy i tak dalej. Przez to brakuje mi czasu, ale jeszcze tylko jutro. W czwartek idę na wycieczkę pieszą do Czerska, do zamku książąt mazowieckich czy coś w ten teges. TO JEST 8 KM!!1 MASKARA!!
~~Zmierzchu :* <5

4 komentarze:

Lauren Coolness pisze...

Cudowny rozdział <3
Ciekawe czy to prawda.. Piosenka całkiem niezła :D
Pasuje do tamtego momentu idealnie ♥
Weny życze, pozdrawiam
Udanej pieszej wycieczki! ;*

Anonimowy pisze...

Bardzoo fajne, oby ta Maggie nie byla z Rikerem w ciazy, bo,to by byl konie Rikera i Sary :( Milej zabawy na wycieczce :)
Bay, weny zycze :)

Unknown pisze...

O w pyte...
Tylko te 3 słowa określają ten rozdział ;)
Ja niecierpliwa?
Ja?!
Skąd te podejrzenia -.-?
I tak, tak... krótki :D
Ale powiedziałam ci, że dodaj chociaż te 2 linijki, ale żeby się wyjaśnio, czy to photoshop, czy nie.
Nie!
Ta bitch nie może być w ciąży z padalcem Rikerem, który zdradził biedną Sarę :'(
Bo to będzie koniez Rary!
tAK, TAK wymyśliłamtą nazwą :D
Wiem, jestem the best :D :P
Ale jak usłyszała do licha rozmowę Rikera i Rossa, to po cholerę się wynosiła!
Podkreślam jasno!
On powiedział:
ZROBIĘ WSZYSTKO BY UDOWODNIĆ ŻE TO !!NIEPRAWDA!!
Czy on to słyszała?!
Po cholerę by okłamywał brata Rik!
No hello!
Dobra kończę, bo zaraz moja mam przyjedzie, i zabierze internet i powie żę mam sie uczyć -.-
Także pozdrawiam cieplutko i czekam na nexta :*
I udanej wycieczki )
~Suza

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡