czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 43



                               ********Perspektywa Rikera********

Cofnijmy się trochę w czasie xD Sara jest w ciąży czy nie?! 

-Sara!- krzyknąłem i wybiegłem za nią z autokaru, jednak zrezygnowałem z dalszego biegania. Poszedłem do salonu i przykryłem twarz dłońmi.
-Riker, co się stało?- zapytała spokojnie Rydel siadając obok mnie. Ross zrobił podobnie i położył mi rękę na ramieniu. Po moim policzku poleciała jedna łza. Co ja do cholery zrobiłem?! No tak. Milczałem. Zamiast powiedzieć, że sobie poradzimy po prostu milczałem jak jakiś kretyn i nie wiedziałem co mam zrobić. Racja. Dziecko popsułoby moją karierę, ale poradziłbym sobie! Ale najgorsze są dwie rzeczy: Co jeśli Sara jest w ciąży?! I co, jeśli już nie wróci?! Jeżeli zostawiła mnie, bo spanikowałem?!
-Riker, co się stało?- zapytał Rocky. I on spoważniał. Czułem to. Wiedział, że to nie są żarty. Westchnąłem i opowiedziałem im wszystko. Zaczynając od słów Rossa w łazience, kończąc na jej pytaniu i mojej panice.
-Przepraszam Was, ale ja muszę iść. Mam bardzo ważne spotkanie. Nie martw się bracie, będzie dobrze- powiedział i wyszedł. Wyjąłem telefon i dzwoniłem do niej kilka razy, jak reszta.
-Ok, musimy się zastanowić, gdzie jest Sara i czy jest z nią wszystko ok- powiedziała Rydel chodząc od drzwi do drzwi.
-Nie chcę być niemiły, ale  z Sarą na pewno nie jest ok, po tym co usłyszała od Rikera. A raczej nie usłyszała nic- odpowiedział Ellington. Miałem ochotę go uderzyć, ale wiedziałem, że ma rację.
-Ok,- zgodziłem się ignorując jego komentarz. Wstałem i zacząłem myśleć.
-Co by w takiej sytuacji zrobiła Sara?- zapytał Rocky.
-Zadzwoniłaby do przyjaciółki i wyżaliła się. Potem chciałaby rady- odpowiedziałem natychmiastowo.
-Właśnie. Skoro nie dzwoni do mnie, to....- powiedziała Rydel zawieszając się.
-Do kogo?- zapytał Ratliff,
-Do Juliet!- powiedziałem naraz z Delly.
-Mam jej numer!- dodała i wyjęła telefon. Po chwili odłożyła go i westchnęła- Nie odbiera.
Blondynka zniknęła w sypialni i po chwili pojawiła się z laptopem.
-Ogarniemy jej profil. Dowiemy się gdzie jest- odpowiedziała widząc nasze pytające spojrzenia. Ja tymczasem wziąłem miska Tajgi i nakarmiłem ją.
-Mam!- krzyknęła, a ja szybko podbiegłem do niej i usiadłem na kanapie.
-Juliet i dwie inne dziewczyny są w Hiszpanii! W Madrycie!- krzyknąłem zdziwiony,a jednocześnie zadowolony. Mam tylko nadzieję, że Sara jest z nimi.
-Czyli, Sara na pewno jest z nimi- stwierdziła Delly, a we mnie odrodziła się nadzieja. Może te dziewczyny doradzą Sarze i wróci do mnie? Uśmiechnąłem się.
-Więc... Jest ok?- zapytał Rocky.
-Chyba.... Chyba tak- odpowiedziałem niepewnie, a Delly uśmiechnęła się i położyła rękę na ramieniu.
-Świetnie! Chodźmy na pizzę, bo jestem głodny!- krzyknął Ell, a my zgodziliśmy się z nim. Kiedy znaleźliśmy pizzerię zamówiliśmy dwie duże pizze i zaczęliśmy je konsumować. Akurat dostałem SMSa. Z nadzieją, że to Sara szybko wyjąłem komórkę i przeczytałem wiadomość. Nieznany numer.

Hej, Riker. Pisze Lili, Aria i Juliet-  przyjaciółki Sary. Chcemy ci powiedzieć, że Sara żyje i jest z nami. Przed waszym wyjazdem spotka się z wami. Nie znamy rezultatu waszej rozmowy i jakby co to my nie pisałyśmy ;) 
      ~~J.J. Lili i Arie :*****
Pokazałem SMSa reszcie. Bardzo się ucieszyliśmy, teraz przynajmniej wiedzieliśmy, że z Sarą jest OK. Pod wiadomością było zdjęcie Sary jak pije piwo, a po jej policzkach ciekną łzy. Domyśliłem się, że to przeze mnie. Zrobiło mi się trochę smutno, ale cóż. Muszę płacić za moje błędy.
-Ok, jest 4.00, więc chodźmy zwiedzić miasto- zasugerowała Rydel i wszyscy się zgodziliśmy. Po kilkunastu minutach dołączył do nas szczęśliwy Ross. Każdy próbował odwrócić moją uwagę od Sary i muszę przyznać, że udawało im się to. Zwiedziliśmy wiele zabytków, gdyby wszystko było ok, pewnie teraz razem z Sarą byśmy zwiedzali to miasto. Sary marzeniem było zwiedzić Hiszpanię, a teraz się spełniło, po części. Przynajmniej ona tu jest. Kiedyś tu wrócimy, tylko we dwoje i zwiedzimy to miasto. O ile mi wybaczy. Rydel szybko zaczęła odwracać moje myśli. Zorientowała się zapewne, że znowu o Niej myślę.
Kiedy wieczorem wróciliśmy do autobusu, byłem strasznie zmęczony. Wykąpałem się i skoczyłem na wyrko. Ciężko było mi zasnąć bez Sary, bez jej ciepła, bez talii, którą zawsze oplatałem i zapachu jej blond włosów. Po około godzinie udało mi się to....

                                          ********Następny dzień********
Wstałem i wykonałem wszystkie poranne czynności. Pośmiałem się trochę z rodzinką i poszliśmy do klubu, gdzie ma się odbyć ten koncert. Ćwiczyliśmy przez dobre 5 godzin, a później sprawdzaliśmy czy wszystko jest Ok. O około 8.00 rozpoczął się koncert. Na początku moje przywitanie i tak dalej, i tak dalej. W tłumie nastolatek i nastolatków szukałem jej twarzy, jednak nic nie zauważyłem.  Pierwszą piosenkę była Cali Girls. Zleciała ona bardzo szybko, a nadzieja czy dziewczyna się pojawi czy też nie, malała wraz z każdą sekundą. Chociaż...  Te jej przyjaciółki napisały, że Sara się na pewno pojawi. Drugą piosenką była Aint No Way Were Goin Home. Starałem się nie myśleć o niczym specjalnym, tylko o tekście jej piosenki. Rozluźniłem się trochę tańcząc i śpiewając na scenie. W końcu to moja pasja i życie. Nim się zorientowałem nastąpiła ostatnia piosenka, czyli If i Can't Be With You.
-O Boże- usłyszeliśmy Rydel, więc spojrzeliśmy na nią, a potem na obiekt, w który była wpatrzony. Sara szła wolnym krokiem na środek sceny patrząc na mnie. Nie czekając dłużej podszedłem do niej. Spojrzała mi głęboko w oczy, a ja w niej. Nie widziałem już tego bólu, tylko miłość.
-Przepraszam- zacząłem- Nie ma wytłumaczenia, za to co zrobiłem. Popełniłem błędy, ale nie wiedziałem co powiedzieć. Teraz wiem. Kocham Cię i na zawsze będę z tobą. Wybaczysz mi?
-Wybaczam- uśmiechnęła się, a ja pocałowałem ją z czułością i pasją. Wplotła ręce w moje włosy i oddała pocałunek. Kiedy zeszliśmy ze sceny odszedłem z nią trochę na bok.
-Sara.... Czy ty jesteś w ciąży?- zapytałem z niepokojem. Chciałem się w końcu tego dowiedzieć, ponieważ to nie dawało mi spokoju.
Ona tylko westchnęła głęboko i powiedziała:
-No więc.....


Hahahaaha!! Zła Zmierzchu skończyła w tym samym momencie!! Hahahaahah
~~Zmierzchu :* <5

5 komentarzy:

Unknown pisze...

Nie lubię Cię...
Bardzo.
Bardzo, bardzo.
Ale polubię :)
Jak zdradzisz, czy jest w ciąży :D
A nie lubię cię za to, że ZNÓW przerywasz w tym momencie!
No jak tak można ja się pytam!
A mi się tak żal Rikera zrobiło :/
Taki bezbronny chłopiec :/
Wyobraziłam sobie mojego koleggę, który na zielonej szkole próbował zarywać do takiej my koleżanki i przyszedł w koncu do mnie do pokoju ze łzami w oczach poradzić się co ma zrobić.... Ej! STOP! Zapędziłam się!
Ale tak mi go żal było :'(
Ale w końcu ich zeswatałam!
Wiem, I'm the best!
Okeej... w ogóle odstąpiłam od tematu... no to do rozdziału!
Wspaniały!
Super!
Extra!
Cudny!
Itd!
Itp!
Choć ty zapewne to wiesz :3
Jestem na prawdę ciekawa reakcji Rikera i innych Lynchów, a najbardziej reakcji rodziców na to, że Sara jest w ciąży.
Ale to by pewnie wszystko popsuło...
To może tak!
Ona będzie w tej ciąży i potem będzie tam jakiś wyppadek, czy coś i straci to dziecko!
I wszyscy będą happy!
No może jednak nie wszyscy :/
Czekam na next!
Pozdrawiam cieplutko <3
~Suza

Lauren Coolness pisze...

Osz ty! Tak mnie w niepewności trzymać! Hańba ci! :P
Rozdzal extra, milo ze sie pogodzili mam nadzieje, ze w ciazy nie bedzie
Weny zycze
Do nastepnego :-)

Unknown pisze...

Czemu w takim momencie? Dawaj szybko next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Anonimowy pisze...

Zonu przerwa w takim momencie... no nie! ALe szkoda mi Rikera :( Ojj...
Nie zanudzam.. Wney zyczę z pisaniem nastepnego rozdziału :)

Anonimowy pisze...

Hej kiedy możemy spodziewać się rozdziału ? :) ps weny życzę