wtorek, 12 maja 2015

Rozdział 41


PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!! BYĆ MOŻE TY JESTEŚ POSZUKIWANA!

                                           ********Perspektywa Sary********

Leżeliśmy z Rikerem na łóżku i co chwilę obdarowywaliśmy się pocałunkami. Byliśmy ubrani, jakby co. Co jakiś czas nasłuchiwaliśmy lub śmieliśmy się z krzyków reszty.
-Riker... Jest 11.30. Siedzimy tu już bardzo długo. Musimy iść- mruknęłam niechętnie.
-Nie ma takiej potrzeby- powiedział całując mnie. Lekko go odepchnęłam.
-Za pół godziny jestem umówiona z twoim bratem, a jeszcze muszę odbyć poważną konwersację z twoją siostrą. Jakby tego było mało nasz pies próbuje  zjeść twojego drugiego brata-  powiedziałam, a po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.
-No ok- przyznał mi rację i podniósł się- Ostatni pocałunek- powiedział i, kiedy zdążyłam wstać, zaczął mnie całować, przez co znowu wylądowaliśmy w łóżku. Zachichotałam przez pocałunek.
-Już koniec- powiedziałam stanowczo- Kup na dziś wieczór piwo i chipsy. Pamiętasz ten dzień?- szepnęłam na ucho.
-Jak mógłbym zapomnieć? Dzisiaj jest nasza dwumiesięcznica i ten wieczór, będzie prawie taki sam jak dwa miesiące temu- powiedział i otworzył drzwi. Jak przychodzi na dżentelmena XXIw. przepuścił mnie.
-Nareszcie!- krzyknął Rocky- Wasz pies mnie atakuje!
-Wie kto jej nie lubi- odparłam.
-Nareszcie! Musimy pogadać!- krzyknęła Rydel wychodząc z kuchni.
-Okej, mamy 30 minut. Potem jestem umówiona z Rossem- odpowiedziałam.
-Kurde, teraz to tylko grafik zrobić- zaśmiał się Ellington- Godzina dla Rikera, godzina dla Rydel....
-Dla mnie to co najmniej cztery!- krzyknęła.
-Ej! A ja to co? Jestem najważniejszy!- krzyknął Riker głaszcząc Tajgę.
-Ty masz noc!- śmiał się Ratliff.
-Jak my w nocy śpimy!- odpowiedział blondyn.
-Ostatnio słyszałem!- do rozmowy włączył się Rocky- Riker.... Riker.... Riker...- zaczął jęczeć, a ja walnęłam w niego pufą- Ała!
-Idziemy!- powiedziała blondynka i pociągnęła mnie za rękę do sypialni. Usiadłam na dużej, miętowej pufie, a Delly na różowej.
-Co się stało?- zapytałam.
-Wczoraj nie miałam czasu ci powiedzieć, ale... Zrobiliśmy to!- powiedziała.
-Ty i Ell?- zapytałam, a ona przytaknęła- Gratulacje! I jak było?
-Miałaś rację. Świetnie!- odpowiedziała, a ja ją przytuliłam- Poza tym... Mam problem.
-Mów- zachęciłam ją.
-W co mam się ubrać jutro na koncert?- zapytała poważnie, a ja wybuchnęłam śmiechem- Co?
-Ja myślałam, że może w ciąży jesteś, czy coś.... A ty: W co mam się ubrać jutro na koncert?- Zaśmiałam się naśladując jej głos. Potem gadałyśmy o różnych sprawach. Obie zauważyłyśmy, że ostatnio nie spędzamy ze sobą czasu i że... Ostatnie dni były inne. Same problemy. Oczywiście gratulowała mi z powodu dwumiesięcznicy. Kiedy minęła godzina, Ross zaczął się drzeć, że nie zdąży i tak dalej, jednak nikt, oprócz mnie nie wiedział o co chodzi.
-Gotowy?- zapytałam wchodząc do salonu, gdzie byli wszyscy chłopaki.
-Tak- odpowiedział i wspólnie poszliśmy do łazienki.
-Okej, Rossy. Gadaj mi o różnych bzdetach i tak dalej. Po prostu nawijaj, pytaj się mnie o różne sprawy, a ja mam już zarys twojego wyglądu- powiedziałam, a on wykonał moje polecenie. Zaczął opowiadać ze szczegółami jak poznał tą dziewczynę, co ma zamiar jej powiedzieć i tak dalej i tak dalej. Ja przez ten czas robiłam mu idealną fryzurę. Zrobiłam artystyczny nieład, ale w nie jego stylu. W sumie.... Pasował do niego. Potem Ross zaczął gadać o tym ich karierze. Ja natomiast lekko pomalowałam mu oczu, żeby nie było takich worów. Zapewne się nie wyspał. Nim się obejrzałam na zegarze wybiła 1.30. Postój. My jednak nie wyszliśmy z łazienki. Przekazałam tylko Rikerowi przez SMSa, żeby wyszedł z Tajgą. Oczywiście zapytał się co my tam robimy. Może był zazdrosny, czy coś. Odpisałam mu tylko, że szykuję Rossa. Kiedy dostałam zdjęcie Tajgi i dwa najważniejsze słowa, które słyszę od niego codziennie uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon.
-Riker naprawdę cię kocha- stwierdził po chwili ciszy. Najwyraźniej zauważył mój uśmiech i zapewne domyślił się co jest grane.
-Wiem- odpowiedziałam- Ja też go kocham.
-Wyobrażasz sobie waszą wspólną przyszłość?
-Taki... Lekki zarys- stwierdziłam- Chciałabym,  żebyśmy mieli własne mieszkanie, ogromne mieszkanie, żeby po salonie leżały porozrzucane zabawki dzieci, a w ogrodzie biegała Tajga i jakiś golden retriever. Ale... Nie wiem jak to będzie.
-Masz rację- powiedział głęboko zamyślony. - Riker jest piosenkarzem, jego kariera jest niestała. Poza tym wyjeżdżałby w trasy koncertowe...- słysząc te słowa po moim policzku popłynęła łza.
-Gotowe- rzuciłam i nie zwracając na nikogo wyszłam. W salonie był chaos. Chłopaki darli się, bo oglądali mecz, a Rydel grzebała coś w swoim telefonie. Weszłam do sypialni bardzo głośno trzaskając drzwiami, przez co wszyscy zwrócili na mnie uwagę. Słyszałam jak Ross i Riker kłócą się przez drzwi:
-Coś ty zrobił?- zapytał zły Riker.
-Zamyśliłem się i przez przypadek palnąłem bzdurę. Nie chciałem- odparł młodszy. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszkę. Ross ma rację. Jeżeli ja i Riker mamy jakąś przyszłość... To... Będzie ona.... Mizerna.
-Hej, co się stało?- zapytał blondyn wchodząc do pokoju. Od razu położył się obok mnie i przytulił do siebie całując w czoło. Ja nic nie mówiąc rozpłakałam się. Z... bezsilności. Moja i Rikera przyszłość ma około 40%. On jest piosenkarzem, nie będzie miał czasu dla mnie. Musiałby zrezygnować z kariery, jeżeli bym zaszła w ciążę, a wiem... On by tego nie zrobił. To jest dla niego zbyt ważne.
-Co się stało?- zapytał ponownie- Co takiego powiedział Ross? Mam mu dać kopa, żeby się ogarnął?- zapytał, a ja uśmiechnęłam się.
-Nie- odpowiedziałam i ręką wytarłam łzy. Po chwili dostałam chusteczkę i dokończyłam czynność.
-To... Powiesz co się stało?- zapytał po raz kolejny.
-Po prosu... Ross ma rację, Riker. I tylko otworzył mi oczy- odpowiedziałam i przytuliłam się do jego torsu.
-Ale o co chodzi?- zapytał zniecierpliwiony.
-Podczas naszej rozmowy, Ross powiedział coś, czego teraz zapewne żałuje.
-Ale co?- krzyknął,a  ja przestraszyłam się lekko- Przepraszam.
-Nie szkodzi. Ross powiedział, że jesteś piosenkarzem i... Twoja kariera jest niestała. Wyjeżdżałbyś w trasy koncertowe...- powiedziałam.
-Wyjeżdżałabyś razem ze mną, tak jak teraz- powiedział, jakby to było najoczywistszą rzeczą na świecie.
-A co jeśli do gry weszłoby... Dziecko?- zapytałam patrząc na niego. Zamilkł. W jego oczach zauważyłam strach i niepokój.
-Jesteś... W... Ciąży?- wyjąkał z niepokojem.
-A co jeśliby tak?- zapytałam, jednak nie odpowiedział. Zamilkł. W jego oczach widziałam strach, niepokój, coś więcej. Nie chciałby tego dziecka. Wiedziałam to.
-Jesteśmy na miejscu!- usłyszeliśmy głos Connora. Wybiegłam szybko z pokoju, a przy  okazji zgarnęłam moje okulary porzeciwsłoneczne. Nie zważając na nikogo wybiegłam z autokaru, zapamiętując nazwę ulicy i skierowałam się w nieznaną mi stronę.
-Sara!- słyszałam tylko głos Jego, ale nie interesowało mnie to...




Nie taki miał być rozdział, ale chyba nie wyszło nawet OK. Ach ten Riker! Znowu nawalił! Co będzie w następnym rozdziale?? Ja nie wiem. Jutro coś wymyślę na muzyce, czy gdzieś tam 
KOCHAM WAS
~~Zmierzchu :* <5
POZA TYM POSZUKUJĘ DZIEWCZYNY- SUZY L. 
ZGŁOŚ SIĘ DO MNIE NA FACEBOOKU ----->https://www.facebook.com/natalia.z.karaszkiewicz

4 komentarze:

Lauren Coolness pisze...

Niesamowity rozdział. Ross ma rację :)
Gdybym była Rikerem, nie chciałabym dziecka. Moze i jestem jakaś dziwna, ale cóż, to cała ja.
Co tam u Ciebie? :)
Weny życzę i pozdrawiam
Miłego wieczoru
A teraz wracam do oglądania Hells Kitchen :3

Unknown pisze...

Rozdział wspaniały! <3
Tak, wiem, wiem długo mnie tu nie było :/
Znaczy długo nie komentowałam i skończyłam czytać na jakimś 38 rozdziale, bo byłam na zielonej szkole gdzie nie miałam dostępu do internetu :/
To Sara cholera w ciąży jest?!
Niby nie jest, a mówi tak jakby była :o
Ross powinien czasami ograniczać swój zakres mówienia :)
Co za dużo, to niezdrowo :D
I na tym kończę mój beznadziejnie krótki komentarz, bo muszę jeszcze nauczyć się na test z polskiego, bo nadal nie ogarniam o co chodzi w rzeczownikach współrzędnych :/
A i dlaczego jestem poszukiwana?!
Byłam grzeczna!
Przyrzekam!
A na tt cię chyba obserwuję...
tt: @Suzi1478
Pozdrawiam cieplutko <3
~Suza

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Anonimowy pisze...

Bardzo fajnee... Moim,zdanie Ross troszke przesadził. Ciekawe gdzie poszła Sara i co zrobi Riker?! Piszesz super rozdziały! Weny życzę i pomysłów na następne rozdziały!!
Nie zanudzam dalej :) Bay :)