niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 40



Son las 3 de la mañana

Y estoy en tu ventana


Buscándote, amor


Escucha por favor

Y tú qué estás pensando


Llegando aquí tomando


Vete ya de aquí


Déjame dormir

Pero yo no pued
o irme sin un beso

Pero ya es muy tarde y no te quiero ver


Czyżby była już 3.00? Podniosłam się z łóżka i ziewnęłam. Po chwili wyłączyłam budzik, który obudził mnie i Tajgę. Riker spał jak zabity. 
-Riker- szarpnęłam go- Riker, wstawaj!- krzyknęłam, a on otworzył oczy. 
-Co?- mruknął wtulając się w poduszkę. 
-Jest 3.00. Trzeba wstawać. Ja idę na dół. Zaraz wrócę- powiedziałam i wzięłam szczeniaka na ręce. Kiedy znalazłyśmy  się w kuchni, nakarmiłam ją, a sama wzięłam leki. Po chwili wróciłyśmy na górę. Blondyn siedział w łazience, więc poszłam do garderoby i założyłam legginsy i neonowy T-shirt. Strój w sam raz do spania. Kiedy skończyłam się ubierać, poszłam do łazienki, gdzie chłopak układał swoją grzywkę. Mimowolnie przewróciłam oczami. 
-No co? Potrzebuję czasu, żeby ją perfekcyjnie ułożyć!- powiedział oburzony, a ja wybuchnęłam śmiechem. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. 
-Gotowe!- krzyknął uradowany- Za 25 minut wyjeżdżamy, więc idę spakować nasze walizki do autobusu. Zaraz wracam- powiedział i pocałował mnie w policzek. Po kilku minutach skończyłam robić mój makijaż, więc związałam włosy w wysokiego koka. Przeszłam do sypialni, wzięłam dwie torby, Tajgę i wyszłam. Na schodach spotkałam Rydel. 
-Hej. Wyspałaś się?- zapytała ziewając. Zachichotałam. 
-Nie- odpowiedziałam.  Zeszłyśmy po schodach rozmawiając o kosmetykach. Delly narzekała, że Rocky wylał jej ulubiony i najdroższy tusz do rzęs. 
-Hej Connor- powiedziała do chłopaka, który stał obok autobusu. 
-Siema. Sara, tak?- zapytał podająć mi rękę. 
-We własnej osobie  i na żywo- zaśmiałam się. 
-Jestem Connor, pomocnik R5 i ich choreograf i tak dalej. Wiele o tobie słyszałem- odpowiedział-No to jak? Wszyscy gotowi?
-My tak - odpowiedział Riker, który zjawił się nagle- Rocky i Ratliff schodzą. 
-Ty idioto! Jesteś nienormalny??!!! Prawie zabiłeś mnie swoją walizką!- krzyknął Ratliff, a Rocky tylko się śmiał. Po chwili wyszli z domu. 
-On mnie prawie zabił! Kiedy schodziłem sobie z moimi rzeczami na dół, on zrzucił na mnie swoją walizkę, o którą się potknąłem!- krzyknął Ell. Śmiejąc się weszliśmy do autobusu, a moim oczom ukazała się kuchnia. 
-Znacie wszystkie pomieszczenia, pokażcie Sarze, a ja idę spać- powiedział Connor i zniknął za drzwiami obok kuchni. 
-No więc tak: tu jest kuchnia- mówił Riker obejmując mnie- Za tymi drzwiami jest łazienka,  tutaj salon, a tam- wskazał na ostatnie drzwi- sypialnia. Wszystkich. Wspólna- szepnął mi ostatnie słowa do ucha. Reszta już poszła do sypialni, a my skierowaliśmy się za nimi. 
-O wow! Con zrobił podwójne łóżko dla nas!- powiedział i wpakował się do łóżka. Poszłam w jego śladu. Położyłam psa na łóżku.
-Ale jest na to sposób- powiedział wracając o tematu. 
-Jaki?- zapytał półszeptem zaciekawiona. 
-Zawsze można iść do hotelu- wybuchnęliśmy śmiechem. 
-Ciszej gołąbeczki! Tu się śpi!- krzyknął Rocky z góry. Przytuliłam się do blondyna i usnęłam. Przez sen głaskałam psiaka. 



                               ********Kilka godzin później********
Obudziłam się. W całym autobusie panowała cisza. Za oknami było już jasno, więc spojrzałam na zegarek w telefonie. 8.10. Jeszcze jedno pytanie. Gdzie my jesteśmy? Na ekranie mojego telefonu pokazało mi, że jesteśmy we Francji. Całkiem szybko jedziemy... Czekaj, czekaj... Francja?! Niestety, tu nie ma koncertu, ale i tak nie dawno widziałam się z Martinem. Jakoś nie chciało mi się spać, więc wstałam i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki i po chwili jadłam je. Oczywiście podzieliłam się z małym szczeniakiem. Kiedy skończyłam weszłam do łazienki i umyłam zęby i trochę poprawiłam włosy oraz makijaż. Po wykonaniu wszystkich tych czynności, poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Większość kanałów była po francusku, w końcu jesteśmy we Francji. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie. Znalazłam fajną, francuską komedię romantyczną. Po kilku minutach zjawił się Ross. 
-Siema. Co oglądasz?- zapytał siadając obok mnie i głaszcząc psa. 
-Komedię romantyczną- odpowiedziałam, a on westchnął. Zaśmiałam się i podałam mu pilota. 
-Mam pytanie- powiedział po chwili. 
-Słucham cię uważnie- odpowiedziałam. Ross przełączył na film katastroficzny, który już kiedyś oglądałam z Rikerem. Uśmiechnęłam się lekko do moich wspomnień. Kiedyś to były czasy... Szaleństwo z R5... Jakby nie istniała ich kariera i moje problemy. Wtedy mieszkałam jeszcze z rodzicami, którzy ciągle gdzieś wyjeżdżali. Pamiętam jak wspólnie wychodziliśmy w różne miejsca. Śmialiśmy się i żyliśmy jakby jutra miało nie być. Dzisiaj... To co innego. Spoważnieliśmy. W ciągu tych dwóch miesięcy, bardzo się zmieniłam. Ja i R5. Minęły tylko dwa miesiące, a ja mam wrażenie że dwa lata. 
-Halo????- zapytał śmiejąc się Ross i pomachał mi ręką przed twarzą. 
-Co?- zapytałam nieogarnięta. 
-Nieźle się zamyśliłaś. Ale wróćmy do pytanie. Kochasz Rikera?- zapytał i nagle spoważniał. 
-Tak- odpowiedziałam bez wahania. 
-Jesteś w nim zakochana?
-Tak- odpowiedziałam ponownie. 
-Musisz mi pomóc- westchnął i ułożył się wygodniej na kanapie. 
-Jasne, o co chodzi?- zapytałam i odprężyłam się.
-Podczas ostatniej trasy koncertowej, w Hiszpanii poznałem dziewczynę. Nawet mi się spodobała, ale ona się we mnie normalnie zakochała. Pisała do mnie, dopóki nie zmieniłem numeru i w ogóle. I... Ostatnio do niej napisałem i umówiłem się z nią na spotkanie. Chcę jej wszystko wyjaśnić, a ty musisz mnie do tego przygotować i pójść tam ze mną. Sam nie dam rady. A wcześniej musisz mnie przygotować- odpowiedział, a ja szybko się zgodziłam. 
-Kiedy jest to spotkanie?- zapytałam. 
-Ymm... W Hiszpanii mamy być o około 3.00 i zaraz mam iść do restauracji ReBelDe. 
-Okej... W takim razie, jest...- spojrzałam na zegarek- 9.00, więc o 12.00 zacznę cię szykować. A teraz lecę do Rikera- powiedziałam wstając. 
-Ach te nasze gołąbeczki- skomentował, a ja zaśmiałam się. Weszłam do pokoju i położyłam się obok blondyna. Ile on może spać?! Pocałowałam go czule w usta i po chwili oddał pocałunek. 
-Riker, wstawaj..- powiedziałam- Śpisz dłużej ode mnie zaśmiałam się. 
-No ok, już wstaję. 
-To się pospiesz, zanim Rydel zacznie okupować łazienkę- dodałam, kiedy zobaczyłam, że blondi powoli wstaje z łóżka. 
-Nie!- krzyknął szybko wstając- Będę pierwszy!
Po chwili już go nie było. Ja i Rydel wybuchnęłyśmy śmiechem, budząc Rockiego i Ella. 
-Jak nie gołąbki się śmieją w nocy, to z samego rana nie da się spać, bo dziewczyny się śmieją- mruknął niezadowolony Rocky i wyszedł z łóżka w samych bokserkach. Zapewne poszedł do kuchni, a za nim podreptał Ellington. Oczywiście wcześniej przywitał się z Rydel pocałunkiem w policzek.  Pogadałam z nią i przy okazji pomogłam w wybiorze ubioru na jutrzejszy koncert. Kiedy blondyn wrócił zaczął mnie namiętnie całować. 
-Riker...- mówiłam przez pocałunku-Nie... Możemy... 
-Czemu niby?- spytał odrywając się ode mnie. 
-Ponieważ za cieniutką ścianą jest czwórka twojego rodzeństwa, Connor i pan kierowca- przypomniałam mu. 
-Czemu nie możemy stanąć?- jęknął chłopak- Poszlibyśmy do hotelu. Ale... To i tak mnie nie obchodzi.- dodał po chwili i znowu zaczął mnie całować. Tym razem nie opierałam się, ponieważ również tego chciałam.  Nagle drzwi od sypialni otworzyły się, a my momentalnie oderwaliśmy się od siebie. 
-Sorki....- powiedziała Delly- Biorę moją kosmetyczkę i już mnie nie ma- dodała, wzięła to co chciała i wyszła. Po chwili usłyszeliśmy jej krzyk:
-Sara i Riker zajęli sypialnię, więc jest tam zakaz wchodzenia!
Zaśmialiśmy się cicho, po czym z powrotem zajęliśmy sobą...






Hej, hej heloł!  Właśnie zauważyłam, że mój blog strasznie spoważniał :( Nie chcę tracić przez to czytelników, ale ja już tak po prostu mam. Nie przedłużam, więc...
~~Zmierzchu :* <5

3 komentarze:

Lauren Coolness pisze...

Hahhaah ale wpadka :P
Fantastyczny rozdział <3
Weny życzę i pozdrawiam ;*

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Anonimowy pisze...

Ale fajne... Superowe <3 Kochm twojego bloga <3