środa, 13 maja 2015

Rozdział 42



                                ********Perspektywa Sary********

Biegłam przed siebie, a kiedy miałam pewność, że nikt mnie nie goni, zwolniłam. Po moich policzkach ciekły słone łzy. Usiadłam na krawężniku i rozpłakałam się do reszty. Niepotrzebnie zakochiwałam się w Rikerze, niepotrzebnie się zgodziłam być jego dziewczyną, niepotrzebnie Ross przyprowadził mnie do ich domu, niepotrzebnie wyszłam wtedy z domu, niepotrzebnie pojawiłam się w życiu R5.  Riker spanikował. On?! Gdyby to był Ratliff, Rocky, nawet Ross! Ale Riker?! Nie spodziewałam się tego po nim. Liczyłam, że odpowie coś w typu: Nie martw się. Będziemy razem i coś wymyślimy. Nigdy cię nie opuszczę. Nadzieja matką głupich, przeliczyłam się. Chciałabym się teraz wyżalić przyjaciółce. Rydel, odpada, ale jest jeszcze Juliet. Pogodziłyśmy się, a tamta sprawa była nieporozumieniem. Jesteśmy przyjaciółkami, tak jak kiedyś. Pamiętam jak to było kilka miesięcy temu... Spotykałyśmy się we czwórkę. Ja, Juliet, Lili i Aria i gadałyśmy o różnych sprawach. Plotkowałyśmy, śmiałyśmy się, żartowałyśmy, ale również rozmawiałyśmy o poważnych problemach. To były czasy... Wyjęłam telefon z kieszeni moich spodni i... 10 nieodebranych połączeń. Riker, Riker, Riker, Riker, Riker, Rydel, Rydel Rocky, Ratliff, Ross. Nie zważając na to, szybkim ruchem wybrałam numer Juliet. Odebrała już po dwóch sygnałach:
-Hej Sara! Nie zgadniesz gdzie jestem! W Hiszpanii! Mega, nie?- nawijała.
-Czekaj, jesteś w Hiszpanii? Gdzie dokładnie?- zapytałam zapłakanym głosem. łzy ciągle leciały po moich policzkach. Założyłam okulary przeciwsłoneczne.
-Co się stało?- krzyknęła- W Madrycie, a co?
-Świetnie! Ja też, musimy się spotkać i pogadać- odpowiedziałam- Wtedy ci wszystko opowiem.
-Ok, jestem z Lili i Arią. Przyjedziemy do ciebie. Gdzie jesteś?- zapytała, a ja popatrzyłam na numery domów.
-Hm... Ulica Remecza 465- odpowiedziałam po chwili- Siedzę na krawężniku.
-Okej, będziemy za jakieś 30 minut, bo jesteśmy praktycznie na końcu miasta. Trzymaj się! Pa!- powiedziała i rozłączyła się.
-Pa- mruknęłam i schowałam telefon. Dostałam kolejną wiadomość, że ktoś do mnie dzwonił podczas mojej rozmowy. Riker.  Nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Wracając do moich myśli. Wydaje to się być, jakąś bzdetą, ale... Riker nie chciałby tego dziecka. Widziałam to w jego oczach. I zabolało mnie to. Cholernie zabolało. Ale z drugiej strony cieszę się, że przynajmniej to wiem. Lepiej wcześniej. Dziewczyny muszą mi doradzić, co ja mam z tym zrobić, bo sama nie wiem. Nie mam pojęcia. Jakby wyglądała nasza przyszłość? Czy ktoś odpowie mi? Bo ja nie wiem, jakby to wyglądało. Rikera często by nie było, a ja nie chcę wychowywać dziecka, które widzi tatę raz na dzień. Nie chcę, żeby moje dziecko miało tatę, który nie ma czasu spędzić z nim trochę czasu. Ale... Może to by się udało? Może Riker pogadałby z Connorem i zmieniliby grafik? Możliwe, że wtedy Riker by się dusił. Muzyka jest jego życiem. R5 stawia na pierwszym miejscu, mnie na drugim. Mieć sławnego chłopaka i tyle problemów.  Czy ja mam z nim zerwać? Wtedy bym nie miała sensu życia.
-Sara!- usłyszałam trzy głosu niedaleko mnie, więc się tam obejrzałam. Zobaczyłam dziewczyny. Szybko wstałam i przytuliłam je.
-Okej, chodźmy do naszego hotelu. Jest blisko. Wtedy nam wszystko opowiesz, okej?- zapytała Lili, a ja przytaknęłam. Gadając o niczym szłyśmy, a ja na słupie zobaczyłam występ pewnego zespołu. Stanęłam tam, a dziewczyny spojrzały na mnie pytająco. Jutro o 20.00 w Clubie ReBelDe. Zapamiętam.
-Chodźmy- mruknęłam i szłyśmy dalej. Doszłyśmy do czterogwiazdkowego hotelu i poszłyśmy do pokoju numer 8. Wszędzie panowała idealna czystość.  Kiedy weszłyśmy do pokoju  zobaczyłam beżowe ściany i trzy ogromne łóżka. Dalej były drzwi do salonu. Usiadłyśmy na łóżkach.
-Mów- zarządziła Juliet biorąc cztery duże paczki chipsów i cztery piwa.
-No więc tak...- zaczęłam im opowiadać wszystko, a one słuchały mnie jak zaklęte.-... I taki oto dość smutny koniec.
-Hmm... Rzeczywiście. Sexi blondyn zachował się źle, ale po prostu... Przestraszył się- powiedziała Aria.
-Racja. Ja też nie wiedziałabym co powiedzieć- przytaknęła Juliet.
-A moim zdaniem, to Sara ma rację. No bo... Sorry, ale ja miałam podobną sytuację, że prosto z mostu zapytałam się chłopaka: Co będzie, jeżeli jestem w ciąży?. Byliśmy 17-latkami, a ja miałam zamiar studiować, on też, a wtedy dziecko byłoby tylko... Niepotrzebne- powiedziała Lili- I wiecie co powiedział?
-No?- zapytałyśmy ciekawe.
-Że będzie ze mną na zawsze i mimo wszystko mnie nie zostawi- odpowiedziała, a my zrobiłyśmy typowe Awwww.- Ta wiem, to romantyczne.
-I co się stało z tym chłopakiem?- zapytałam.
-Nic, nadal jesteśmy razem- odpowiedziała wzruszając ramionami.
-Czyli, że.... To Garret?- zapytałyśmy ponownie chórkiem, a ona przytaknęła.
-I moim zdaniem, to Garret był w gorszej sytuacji- dodała, a ja poparłam ją.
-W sumie... Racja- dodała Juliet.
-No ok, ale co ja mam zrobić?- zapytałam nie wiedząc co zrobić z moim życiem.
-Ja mam świetny pomysł!- krzyknęła Lili, a ja spojrzałam na nią pytająco. Przy okazji napiłam się piwa- Jutro jest koncert R5, nie? Więc dzisiaj robimy piżama- party, ty nie odzywasz się do nich, a jutro na koncert przychodzisz na ich koncert, wchodzisz na scenę i.....
-I co?- zapytałam.
-I.... Sprawy same się potoczą. Przekażesz nam co powiedział, a my ustalimy werdykt- odpowiedziała.
-To niegłupi pomysł- stwierdziła Juliet kiwając twierdząco głową.
-Popieram! I zrobimy cię na bóstwo!A tak w ogóle to... Jesteś w ciąży?- zapytała i wszystkie zamilkłyśmy.
-Tak?- zapytała z niedowierzaniem Juliet.
-Nie wiem- odpowiedziałam cicho- Spóźnia mi się...
-Ok, bez paniki. Jest... 5.00, więc idziemy na zakupy, kupujemy świetną sukienkę i dodatki i... test ciążowy- zarządziła Aria, a my zgodziłyśmy się. Poszłam jeszcze do łazienki i poprawiłam makijaż, wyglądałam strasznie. Oczy nadal miałam opuchnięte, ale założyłam tylko okulary przeciwsłoneczne i wyszłyśmy. Przez ten czas gadałyśmy  ogólnie co tam u nas się dzieje ciekawego. Weszłyśmy do sklepu z samymi sukienkami.
-Może ta?- zapytała Aria, pokazując mi czerwoną, krótką do ud sukienkę.
-Nie!- powiedziałam od razu- To ma być coś eleganckiego.
-Okej- mruknęła i poszła dalej.
-A ta?- zapytała Juliet pokazując jagodową sukienkę przed kolano. Miała białą wstążkę przeplataną pod biustem. Była rozkloszowana i... całkiem niezła.
-Hmmm... Pokaż, przymierzę- odpowiedziałam i kiedy znalazłam mój rozmiar. Poszłam do przymierzalni i założyłam ją. Przejrzałam się w lustrze i nie było maskary.
-Świetnie!- krzyknęła Lili, kiedy wyszłam.
-No! Genialnie!- skomentowała Aria, a Juliet tylko gwizdnęła. Zaśmiałam się i wróciłam. Od razu kupiłam tą sukienkę, a potem po godzinie zakupiłam białe szpilki. Śliczne. Potem zeszło nam się tylko kilkanaście minut, żeby kupić kolczyki, naszyjnik i bransoletkę. Nadal miałam tą bransoletkę od Rikera i nie miałam zamiaru jej zdejmować. Zaszłyśmy tylko do apteki i kupiłyśmy najważniejszy zakup- test ciążowy. Kiedy wróciłyśmy do hotelu było już ciemno. Coś koło 10.00.
-My tu wszystko przygotujemy, a ty idź i zrób ten test- powiedziała Aria pchając mnie do łazienki. Wykonałam jej polecenie i po kilkunastu minutach test już był. Nie patrząc na niego wyszłam z łazienki.
-I Co?- zapytała naraz stojąc przed drzwiami łazienki.
-Powiedz- westchnęłam i podałam test Lili.
-Okej, więc.....




Hej! Kolejny rozdział pod rząd! Fajnie, nie? Następny będzie dopiero w weekend prawdopodobnie. Jak myślicie, Sara jest w ciąży??!! PAMIĘTAJCIE: LUBIĘ ZASKAKIWAĆ LUDZI ;)
Piszcie w komach jak obstawiacie, bo ja już wiem i nie wiem czy to was zadowoli, bo... To wszystko skreśli.... 
~~Zmierzchu :* <5








6 komentarzy:

Unknown pisze...

Nie! Nie! Nieee! Kuźwa no nie!
Nie możesz przerwać w takim momencie!
Za co?!
Nie kończ!
I ja myślę, że tak..
Że tak, jest w ciąży!
Już sobie wyobrażam reakcję Rikera.... ee... nie, jednak wolę sobie tego nie wyobrażać...
Nie da rady żeby wcześniej dodać ten rozdział? :D
Nie no ja cię rozumiem i podziwiam, że tak często piszesz te rozdziały.
Ale przetrwać tylko ten cholerny maj!
Ale jak będzie w tej ciąży... nie jednak sobie nie wyobrażam reakcji Rikera!
:/
Czekam na next :)
Pozdrawiam cieplutko <3
~Suza

Lauren Coolness pisze...

Nienawidzę jak jakieś bohaterki są w ciąży w blogach! Proszę, żeby nie była w ciąży. Jest jeszcze jedna możliwość, którą tak w myślach podejrzewam...
Upewnię się w następnym rozdziale :P
Genialny rozdział
Weny życzę i pozdrawiam ;*

Anonimowy pisze...

BŁAGAM NIECH NIE BĘDZIE TE OPOWIADANIE JEST WYJĄTKOWE <3 WSZĘDZIE TERAZ W OPOWIADANIACH SĄ W CIĄŻY -.- BŁAGAM ( TO NIE HEJT)

Anonimowy pisze...

Oby Sara nie była w ciąży, bo praktycznie każdy blog jaki czytam jest o tym, ze jedna z bohaterek jest w ciąży... to robi się już dla mnie nudne. A nawet jakby Sara była w ciąży to sobie reakcji Rikera nie wyobrażam?! Ciekawe co potoczy się dalej... szkoda, ze rozdział nie bedzie wcześniej :'(

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Anonimowy pisze...

Błagam nie to nudne jak znam życie będzie w ciąży on się jej ośwaidczy wezmą ślub i KONIEC to nudne wierze że będziesz orginalna