środa, 24 grudnia 2014

Świąteczny bonus :)


                       ********Perspektywa Sary********

Choinka ubrana, prezenty naszykowane, strój przygotowany. Nadszedł mój ulubiony dzień w roku. Wigilia! Tak się cieszę. Właśnie siedziałam w łazience, mojej i Rikera (tak, mieszkamy razem) i malowałam oczy cieniem do powiek.
-Misiu długo jeszcze będziesz tu siedzieć?- zapytał Riker wchodząc do łazienki.
-Masz wolną, przecież zajmuję tylko MOJĄ toaletkę- przypomniałam mu biorąc do ręki eyeliner.
-Wiem, ale chcę już z tobą posiedzieć na łóżku i pogadać- jęknął siadając na sedesie.
-Teraz też możemy pogadać- uśmiechnęłam się do lustra.
-Yh...- powiedział i wyszedł z łazienki.
-Riker?- zawołałam go, a chłopak przyszedł.
-Tak?
-Mógłbyś odłożyć prezenty pod choinkę do salonu?- zapytałam.
-Jasne- powiedział znużonym tonem.
-Jak wrócisz obiecuję, że będę gotowa- dodałam, a blondynowi od razu rozbłysły oczy. Prezentów było mnóstwo. Razem z Rikerem kupiliśmy po dwa dla każdego, co daje łącznie 14 oprócz nas oczywiście. Na spokojnie skończę robić makijaż.Użyłam jeszcze błyszczyka i wstałam. Przejrzałam się w lusterku. Miałam na sobie krótką białą sukienkę z trzema falbankami oraz fioletową wstążką przewiązaną w pasie. Włosy związałam w niezgrabnego koka i byłam gotowa. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i weszłam do pokoju. Usiadłam na fotelu i odpaliłam laptopa. Weszłam na Facebooka i złożyłam każdemu życzenia świąteczne. W międzyczasie widziałam jak Riker wynosi pudełka. Po 10 minutach przyszedł i ułożył się wygodnie na łóżku.
-Chodź do mnie misiaczku- powiedział patrząc na mnie.
-Nie mogę- odpowiedziałam.
-Dlaczego?- zapytał zdziwiony siadając na łóżku.
-Ponieważ zepsuję sobie fryzurę i wygniotę sukienkę- odpowiedziałam jakby to było najoczywistszą rzeczą na świecie.
-Dzieci schodźcie już na Wigilię!- usłyszałam głos Stormie. Wyłączyłam komputer i trzymając Rikera za rękę wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do jadalni. Oczywiście byliśmy pierwsi. Stormie krzątała się jeszcze tu i tam, a Rocky i Ratliff grali w GTA 5.
-Pomóc ci w czymś Stormie?- zapytałam.
-Nie, to już wszystko- odpowiedziała patrząc zamyślona na wszystkie danie na stole. Było ich mnóstwo.
-BIGOS!- krzyknął Ell widząc jego ulubioną potrawę. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Sara!!! Najpiękniejsza sukienka na świecie!- usłyszałam głos Delly za moimi plecami, więc szybko odwróciłam się i zobaczyłam blondynkę ubraną w śliczną ciemno-fioletową sukienką za kolana. Włosy dziewczyna miała związane w śliczną fryzurkę. Nie potrafię określić jej nazwy. Po chwili zjawił się Ross, Ryland i Mark. Wzięliśmy opłatek i zaczęliśmy składać sobie życzenia.
-Misiu w tym oto dniu życzę ci spełnienia wszystkich, ale to wszystkich twoich marzeń. Życzę ci, żebyś się pogodziła z rodzicami, albo nie. Żeby oni przestali dla ciebie istnieć, żeby Martin przeprowadził się do L.A. i żeby był naszym sąsiadem. Żebyś z każdym dniem kochała mnie coraz mocniej i żeby w naszym  związku nie było żadnych kłótni- powiedział Riker patrząc w moje oczy.
-A ja tobie kochanie życzę, żeby R5 zdobyło sławę na całym świecie, żebyście pojechali w kolejną trasę koncertową, żebyś był zdrowy i szczęśliwy i żeby twoja miłość do mnie rozkwitła do granic możliwości- odpowiedziałam patrząc w jego brązowe oczy.
-Kocham Cię- szepnął.
-Kocham Cię- odszepnęłam i złączyłam nasze usta w czułym pocałunku.
-Ej, co wy sobie przysięgę małżeńską składacie?- zaśmiał się Ell, a wraz z nim reszta. Stormie trzepnęła go lekko w ramię.
-Jeszcze się policzymy- powiedziałam mrużąc oczy.
Po złożeniu życzeń, przeszliśmy do jedzenia potraw. Oczywiście Ratliff prawie dosłownie rzucił się na bigos i zjadł cały. Cały Ellington Lee Ratliff. Sama nie dużo zjadłam, bo tylko rybę oraz sałatkę.
-Sara nie zjesz więcej?- zapytała zatroskana mama Lynchów.
-Nie. Nie jestem zbyt głodna. Miałam ochotę na bigos, ale ktoś go zjadł- odpowiedziałam patrząc się na bruneta. Po zjedzonym posiłku wszyscy razem usiedliśmy na kanapie, a Rocky rozdawał każdemu prezenty. Siedząc na kolanach Rikera rozpakowywałam prezent od Rydel. U Lynchów tradycją było to, że każdy po kolei otwiera swój jeden prezent. Tak się składało, że byłam pierwsza. W małym pudełeczku zobaczyłam śliczną bransoletkę. Ponieważ Delly wiedziała, że uwielbiam Igrzyska Śmierci kupiła mi złotą bransoletkę z broszką Kosogłosa.
-Delly, ona jest śliczna- powiedziałam szczęśliwa patrząc na prezent.- Dziękuję!- następny był Riker. Powoli rozpakowywał prezent od blondynki. Chłopak dostał niebieski okulary przeciw słoneczne z napisem "I <3 SARA" oraz "R5 LOUDER". Widziałam, że bardzo się ucieszył. Kolejka szła, była już ostatnia tura i nie wiem dlaczego Rocky i Ratliff błagali na kolanach, żeby Riker ostatni rozpakował prezent od nich. Stormie się zgodziła. Bardzo mnie to zaintrygowało. Zniecierpliwiona zastanawiałam się co chłopaki wymyślili. Ich miny jeszcze bardziej mnie zaciekawili. W końcu nadszedł ten czas. Riker wziął do rąk małe pudełko i spojrzał na mnie z przerażeniem i ciekawieniem w oczach. Powoli odwijał papier ozdobny. Ratliff i Rocky ciągle się uśmiechali i zauważyłam, że nie mogli się już powstrzymać od śmiechu.  Wreszcie blondyn rozpakował prezent, a w jego rękach było opakowanie prezerwatyw. Ratliff i Rocky widząc nasze miny wybuchnęli śmiechem, wraz z nimi cała rodzinka. Ja i Riker zdumieni patrzyliśmy to na opakowanie, to na siebie i to na chłopaków.
-Ostatnio słyszałem różne dźwięki. Pomyśleliśmy, że może się wam przydać. Po chwili ja i Riker wybuchnęliśmy śmiechem.
-Idioci- powiedziałam. Po wspólnej rozmowie  rozeszliśmy się do swoich pokoi. Riker dostał gitarę basową od rodziców i ciągle na niej grał.
My mind is Total blanck
I just can't forget about you
Forget about you
Śpiewał wszystkie piosenki po kolei. Wykąpałam się, a przez drzwi łazienki słyszałam jak chłopak ciągle gra. W sumie nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie, bardzo odprężało.
-Riker może zamiast grać ogarnąłbyś nasz nowy telewizor?- zapytałam wychodząc z łazienki owinięta samym ręcznikiem. Blondyn spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam pożądanie.
-Może wypróbujemy prezent od Rockiego i Ella?- zapytał unosząc brwi.
-Jak zamontujesz czy coś tam nasz nowy telewizor- odpowiedziałam i przeszłam do garderoby. Założyłam na siebie przy dużą koszulę Rikera, a kiedy wróciłam do pokoju zobaczyłam, że chłopak montuje nasz nowy telewizor. Położyłam się wygodnie na łóżku i patrzyłam na poczynania Rikera. Po 40 minutach telewizor od Rossa i Rylanda stał na szafce.
-Pora na prezenty nasze- powiedział blondyn i wyjął z szafki małe pudełeczko. Ja również wyjęłam je spod łóżka.
-Ty pierwsza- rzekł rzucając się na łóżko z prezentem. Ostrożnie odwinęłam papier, a moim oczom ukazały się dwie bransoletki. Na jednej widniał napis Riker a, na drugiej Sara. Riker wziął z moim imieniem, a ja z imieniem jego. Pocałowałam go czule.
-Teraz prezent ode mnie- powiedziałam po chwili i przesunęłam do niego małą paczuszkę. Chłopak jednym gwałtownym ruchem zerwał papier i zobaczył coś, co bardzo pragnął od dawna. Dwa bilety na koncert 1D w L.A, na który Riker bardzo chciał iść.
-Kocham Cię- powiedział i zaczął mnie namiętnie całować...



Nareszcie!! Krótki, ale zabawny :3 Piszę go od godziny, a marzę, żeby iść już do łóżka.  Piszę ten rozdział tylko i wyłąćznie dla was. Miał być on mega długi, a wyszedł krótki. Ale to tylko dlatego, że jestem meeeeega zmęczona. Dobranoc Misie

KOCHAM WAS
~~Zmierzchu :* <5

2 komentarze:

Lauren Coolness pisze...

Cudo <3
Dobranoc!

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡