piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 8







Przeczytaj notkę pod rozdziałem ->


Rozdział 8

*****Perspektywa       Rikera*****
Po odsłuchaniu rozmowy, a raczej kłótni Sary z rodzicami byliśmy w szoku. Siedzieliśmy wszyscy w ciszy i nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć. Miałem ochotę iść do jej matki i nie wiem co jej zrobić. Byłem wręcz wściekły. Przecież ja nie opuszczę Sary!! Będę o nią walczył! Blondynka spojrzała na mnie i oparła głowę na moim torsie (siedziała mu na kolanach ~~od aut.). Widać było, że jest zmęczona, wcale się nie dziwię. Spojrzałem na Rydel i wymieniliśmy spojrzenia. Ona musi ją oderwać od tych kłopotów.
-Siema ludzie! To jest moja dziewczyna Alex!- krzyknął Ryland wchodząc do kuchni z ładną brunetką, jednak kiedy zobaczył nasze miny zorientował się, że coś tu nie gra- Wiesz co Alex? Spotkamy się później. Zadzwonię do ciebie. Ok.?- zapytał patrząc w jej oczy.
-Jasne- odpowiedziała i pocałowała w policzek mojego brata. Szybkim krokiem wyszła z domu.
-No to teraz gadać co się stało- powiedział RyRy siadając na krześle. Sara włączyła jeszcze rac dyktafon w telefonie. Kiedy tego ponownie słuchaliśmy z jej oka spłynęła łza. Mocno ją przytuliłem i pocałowałem w czoło.
-Co teraz zrobimy?- zapytał Rocky.
-A jakby tak… Sara się do nas wprowadziła?- zapytał Ross. Hm… To wcale nie był taki zły pomysł.
-Nie, nie chcę się tak szybko wycofywać. Chcę im pokazać, że ja nie jestem już taką małą dziewczynką- powiedziała szybko Sara i uśmiechnęła się zadziornie. Wyglądała tak ślicznie…
-Moim zdanie na razie powinniśmy zostawić tą sprawę tak jak jest. Sara jest pełnoletnia nie mają prawa nic jej zrobić, a jak coś się będzie działo to nas powiadomi. A poza tym Sara nie jest taka grzeczna i się postawi rodzicom nie?- powiedziała Delly.
-Jeszcze nie zapomniałaś?- zaśmiała się Sara.
-I nie zapomnę-  obie dziewczyny się zaśmiały. O co im chodzi?
- Hmm… Mi się wydaje, że to nawet dobry pomysł.- zgodziła się mama.
-W takim razie ja spadam do Alex! Pa!- krzyknął RyRy i wyszedł, a nawet wybiegł z domu.
-Miłość…- mruknął Ratliff, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
-Nie martw się stary, ciebie też dopadnie- zaśmiałem się i poklepałem przyjaciela po plecach. Syknął z bólu- Ups… Sorry, nie miało być tak mocno.
-O której jest ten wywiad?- zapytała moja siostra.
-O 15.00, a co?- zapytałem.
-Nie, nic. Kurczę, nie zdążę. Sara, chodź szybko idziemy na szybkie zakupy, bo już 10.00- odpowiedziała.
-Ok.- moja dziewczyna tylko przytaknęła i obie wyszły. W tym czasie ja i Rocky postanowiliśmy, że napiszemy kolejną piosenkę, a Ross i Ell grali na play station.


                                                   *****Perspektywa Sary*****
Wyszłyśmy z domu Lynchów i skierowałyśmy się do mojego. Muszę wziąć trochę kasy. Weszłyśmy do domu, jednak nikogo tam nie było. Na szczęście. Po cichu skierowałyśmy się do mojego pokoju. Wzięłam portfel i włożyłam tam 300$. 
-A tak w ogóle to po co idziemy na te zakupy?- zapytałam Rydel kiedy wyszłyśmy.
-Chciałam iść z tobą na taki babski dzień, ale jest ten wywiad, a później musimy zrobić próbę. Jutro mamy koncert i nie ma czasu. Ale nie martw się sobotę mam całą wolną- powiedziała.
-Hmm… Ja też- zachichotałam.
-Więc jestem niedostępna dla wszystkich oprócz ciebie- zachichotała razem ze mną.
-Ja też. Przekażę mojej sekretarce, że nie mam czasu. Nawet dla Rikera- zaśmiałam się.
-Jak na razie kupimy tylko sukienki na jutrzejszy koncert ok.?- zapytała, kiedy wchodziłyśmy do naszego ulubionego sklepu.
Ok.- powiedziałam uradowana.  Długo chodziłyśmy w poszukiwaniu czegoś ładnego i eleganckiego, ale jak na złość nic nie było. W końcu znalazłam coś pięknego.
-Delly mam!- krzyknęłam oczarowana. Obok mnie stanęła  blondynka.
-Wow, jest śliczna przymierzaj od razu!- powiedziała, a ja szybko znalazłam mój rozmiar i poszłam do przebieralni. Sukienka miała miętowy kolor, czyli mój ulubiony. Była przed kolana, a w pasie widniała czarna wstążka. Idealnie pasowała na koncert. Wyszłam z przebieralni i stanęłam przed lustrem. Obróciłam się wokół własnej osi.
-Ślicznie wyglądasz. Na pewno spodobasz się Rikerowi- mrugnęła do mnie, na co się zaśmiałam. Przebrałam się w swoje ubranie. Ok, sukienka jest jeszcze buty i dodatki. Po chwili przyszła do mnie Rydel ze sweet spódniczką. Taką w jej stylu. Była cała czarna, a na dole różowa falbanka. Wzór taki jak baletnicy. Do tego czarne, obtarte rurki i czarną kamizelką i czarną bluzką z czerwonym sercem.
-Znalazłam!- powiedziała szczęśliwa. Nawet nie przymierzała. Szybko zapłaciłyśmy i wyszłyśmy. Sklep nr2 z butami. Muszę znaleźć jakieś czarne buty.
-Mogę w czymś pomóc?- odezwała się ekspedientka.
-Tak. Poszukuję czarnych glanów- powiedziała Delly zamyślona.
-Oczywiście. Proszę za mną- odpowedziała młoda dziewczyna poszła w stronę butów Converse.
Ja natomiast znalazłam buty idealnie pasujące do sukienki. Były całe czarne, miały sześciocentymetrowe szpilki i czarną kokardkę. Nawet ten sam odcień czerni co kokardka z sukienki. Przymierzyłam je. Całkiem wygodne. Nigdzie nie obcierają. Biorę je! Wzięłam buty i poszłam w stronę Rydel. Dziewczyna już na mnie czekała.
-Znalazłaś?- zapytała kiedy mnie zobaczyła.
-Tak- powiedziałam i pokazałam jej moją zdobycz.
-Śliczne. Chodźmy- dodała i pociągnęła mnie za rękę w stronę kasy. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy.
-To teraz ostatni sklep. Jest 11.30, więc się troszkę sprężajmy. Później idziemy jeszcze na szarlotkę!- pisnęła i ludzie przechodzący obok się na nią dziwnie spojrzeli. Zaśmiałam się pod nosem. Rydel…
Weszłyśmy do małego sklepu z biżuterią.  Od razu skierowałyśmy się do bransoletek. Kupiłam cztery, dwie czarne, dwie miętowe. Takie zwykłe, cienkie. Delly natomiast wzięła bransoletkę z srebrnymi ćwiekami i kilka podobnych. Teraz pierścionki. Moja towarzyszka kupiła kilka złotych, a ja taki na dwa palce z wąsem. I ostatnia część sklepu- kolczyki. No i tu jest problem. Chodziłam, szukałam, ale nic nie znalazłam. Po 5 minutach chodzenia i szukania podeszła do mnie Delly i pokazała ładne, czarne kolczyki.
-Weź je. Będą idealnie pasowały do kiecki- powiedziała i mi je podała.  Zrezygnowałyśmy z szarlotki, byłyśmy strasznie zmęczone. Ponieważ była godzina 12.00, a wywiad o 15.00 poszłyśmy w stronę domu Lynchów. Kiedy weszłyśmy od razu rzuciłyśmy się na kanapę.
-O! Już wróciłyście?- zapytał Ross wychodząc z kuchni z oranżadą.
-Tak- powiedziałam.
-Co ciekawego kupiłyście, dziewczyny?- zapytał przesłodzonym tonem Ratliff i zaczął grzebać w torbach. Po chwili wyjął moje buty.- Jakie śliczne!- pisnął- Ale to chyba nie mój rozmiar- dodał i próbował włożyć nogę do mojego buta. O nie!
-ELL ZOSTAW TO!!- krzyknęłam na cały dom i rzuciłam się do ratowania buta. Szybko go stamtąd wzięłam, jednak było za późno. Kokardka się odczepiła.
-Udało się!- krzyknął Riker zbiegając ze schodów z kartką papieru, jednak gdy mnie zobaczył jego mina zrzedła.
-TO BYŁO NA JUTRZEJSZY KONCERT!!!!!- krzyknęłam wściekła i powoli podeszłam do bruneta.
-Może da się to jeszcze naprawić?- zapytał przestraszony.
-A może ciebie da się jeszcze naprawić?!- zapytałam z sarkazmem.
-Hej, hej, hej skarbie nie denerwuj się. Zaraz go naprawimy, spoko- powiedział Riker i szybko mnie pocałował. Moja cała złość zniknęła. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Chłopak uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Sara, patrz! Naprawiony!- krzyknął Ellington i pomachał mi przed twarzą.
-Masz szczęście- mruknęłam.
-Dobra ludzie, niedługo wywiad. Idę się ogarnąć- oznajmił Ross i poszedł do pokoju.
-Jest 12.25, a wywiad o 15.00. Czy to nie jest podejrzane?- zapytałam unosząc brew do góry.
-To podejrzaaaneee- zaśpiewali jednocześnie Rocky i Ratliff.
-Chodź- powiedział Riker i pociągnął mnie za rękę w stronę jego pokoju. Szybko wzięłam torby z zakupami i za nim poszłam.
-Co ciekawego robiłaś z Delly?- zapytał siadając na łóżku. Usiadłam obok niego.
-Kupiłyśmy ubrania na jutrzejszy koncert. Muszę jakoś wyglądać, kiedy przedstawisz mnie fanom- uśmiechnęłam się do niego.
-A pokażesz?- zapytał dwukrotnie podnosząc brwi.
-Niee- zaśmiałam się.- Zobaczysz mnie jutro.
Zatopiliśmy się w pocałunku. Był on długi i czuły. Wyrażał wszystkie nasze uczucia do siebie nawzajem. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale nie było to możliwe.
Do pokoju wparował Ross.
-Hej misiaki! Mam problem. Nie wiem co na siebie włożyć: ten T-shirt i te spodnie, czy ten T-shirt z tą marynarką i do tego te spodnie- powiedział zdruzgotanym tonem. Ja i Riker  wybuchnęliśmy śmiechem.  Powoli podeszłam do niego i zaczęłam się zastanawiać co ma na siebie włożyć. Trzeba pomóc Misiakowi, nie?
-Hmm… Zdecydowanie ten T-shirt, chyba nie idziesz na randkę co?- zapytałam z sarkazmem.
-A teraz sio!- dodał Riker i wyrzucił Rossa za drzwi. Zamknął na klucz i ponownie zaczął mnie całować, tym razem trochę bardziej namiętnie. Nie wiem ile to trwało…
-Riker! Wywiad czeka!- usłyszeliśmy głos Delly z dołu. Momentalnie oderwaliśmy się od siebie.
-O cholera! Nawet się nie przebrałem!- krzyknął i szybko wbiegł do łazienki. Podążyłam na nim. Szybko ułożyłam mu włosy. Wyglądał sexi. Wypsikał się jeszcze perfumami i szybko zeszliśmy na dół. Cała jego rodzinka już tam czekała. Chyba byli zniecierpliwieni…
-Czemu tak długo?!- krzyknęła Rydel.
-Bo… No ten… Utknąłem w łazience!- powiedział Riker.
-Serio?! – zapytał Ryland.
-Taak, no wiesz wydostać się z stamtąd to nie było takie hop siup. Dopiero Sara, zaraz po tym jak przestała się śmiać, mi pomogła- odpowiedział Riker.
-Wiecie, ja już muszę lecieć. Muszę tak szybko załatwić jedną sprawę. Pa- pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam.

Szybko załatwiłam pewną sprawę i biegiem ruszyłam do domu, żeby zdążyć na wywiad. Uff…Udało się.
Zaczęło się…





                                                      *********
1 . Ten rozdział dedykuję tofidirectioners. Mam nadzieję, że mnie nie udusisz :-)

2. Nie dawałam rozdziałów przez ten tydzień, ponieważ wyjechałam do babci. U mojej babci nie ma internetu, więc nie miałam jak. Przeprasza. Zapomniałam was powiadomić, bo miałam kilka spraw do załatwienia. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

3. Podczas wakacji rozdziały NIE będą pojawiały się w soboty.



5 komentarzy:

Unknown pisze...

wow!!! masz wspanialego bloga :D czekam na nexta i zapraszam do siebie :D http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/

Unknown pisze...

Może nie uduszę ..... Dziękuje za dedykacje <3 Rozdział cudny , i niesamowity . Bardzo mi się podoba :3 życzę weny :) Ps co ile bd rozdziały.

Lauren Coolness pisze...

Masz świetnego bloga :)
Genialny rozdział ♥ Czekam na nexta Zapraszam: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com http://maranor5story.blogspot.com/

Unknown pisze...

Dziękuje mój blog http://r5mojahistoria.blogspot.com/2014/07/rozdzia-1.html?m=1

Unknown pisze...

Świetny rozdzial!
Lecę czytać dalej!

~Kaśka Zwana Gryzoniem