środa, 23 lipca 2014

Rozdział 10





Rozdział 10
                                  *****Perspektywa Sary*****
Obudziłam się o 8.00. Nie wiem dlaczego tak wcześnie, chociaż wczoraj poszłam spać o 23.00. Dzisiaj chyba znowu spędzę dzień sama, bo R5 pewnie mają próby. Ale na wszelki wypadek zadzwonię do nich. Później.
Wstałam z łóżka i założyłam szlafrok. Ogarnęłam się w łazience i założyłam neonowo-żółtą bluzkę i krótkie dżinsowe spodenki. Zeszłam na dół i o dziwo zobaczyłam tam rodziców.
-Cześć córeczko- powiedziała mama ciepłym tonem.
-Cześć.- powiedziałam oschle. Co ona myśli, że wszystko będzie jak dawniej?! No to jest w błędzie.
-Wczoraj znowu byłaś z tymi całymi Lynchami?- mama przewróciła oczami. Hmm…. Mam plan.
-Zakończyłam przyjaźń z nimi- odpowiedziałam odwracając się do nich.
-To wspaniała wiadomość! Oni są okropni!- powiedziała uradowana. Yh…
-Żartowałam! Ja ich uwielbiam! To oni są moimi najlepszymi przyjaciółmi i wspierali mnie gdy was nie było!- wybuchnęłam. Tego to ja już nie zniosę, żeby obrażali moich przyjaciół!
-Powinnaś zakończyć z nimi przyjaźń i z tym całym Rikerem. Nie wychodzisz dzisiaj na żaden koncert.- powiedziała matka z niesmakiem.
-Skąd wiesz?- zapytałam zdziwiona.
-Wczoraj byliśmy na kolacji u znajomych taty. Są bardzo wyrafinowani. Oglądaliśmy wywiad. Widzieliśmy cię na zdjęciach. Powinnaś z nim skończyć. Państwo Caroline i Thomas Graccio mają syna. Jest bardzo miły i ma na imię Justin. Z resztą dzisiaj wieczorem go poznasz. To on świetnie do ciebie pasuje- odpowiedziała, a ja zdenerwowałam się jeszcze bardziej.
-Dzisiaj nie mogę, mam koncert!- krzyknęłam- Będzie w telewizji, więc możecie go obejrzeć!
-Dzisiaj zostajesz w domu!- krzyknęła, a ja dłużej tego nie zniosłam. Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Nawet kawy nie wypiłam. Jest 8.00, gdzie ja mam iść? Lynchowie. Szybkim krokiem skierowałam się do ich domu. Już po chwili stałam przed ich drzwiami. Zapukałam. Miało wyjść lekko, ale wyszło mocno, bo byłam strasznie zła. Po kilku minutach otworzył mi Rocky.
-Dziękuję, że raczyłeś mi otworzyć drzwi!- powiedziałam lekko podniesionym głosem.
-Rydel to do ciebie!- krzyknął przestraszony i uciekł do kuchni. Już po chwili na schodach zjawiła się Delly. Kiedy mnie zobaczyła od razu mnie przytuliła.
-Co się stało?- zapytała zmartwiona
-Długa historia- mruknęłam wciąż zła.
-Siadaj- powiedziała i we dwie usiadłyśmy na kanapie- Rocky! Dwie kawy, ale już!- krzyknęła do brata.
-Robi się!- usłyszałyśmy głos z kuchni.-No to opowiadaj! Co się stało?- zapytała ponownie, a ja wzięłam głęboki wdech i opowiedziałam jej całą historię. Łącznie z tym jak kłamałam, z Justinem. W pewnym momencie Rocky też zaczął słuchać, bo przyniósł kawę.
-…I co ja mam teraz zrobić?- zapytałam zmartwiona- A jak mnie nie puści na wasz koncert?
-Chwila….. Jesteś pełnoletnia, więc nie może ci zakazać, ponieważ odpowiadasz za siebie- powiedział poważnie Rocky.
-Rocky, ty pierwszy raz gadasz coś do rzeczy. Jestem pod wrażeniem!- powiedziałam oczarowana. Pierwszy raz, odkąd się poznaliśmy.
-Masz rację Rocky- przytaknęła Rydel.
-Ale jeżeli ona zrobi coś, że jakoś specjalnie na to nie pójdę? Albo mnie zamknie w pokoju? Jest do tego zdolna- dodałam ciągle zmartwiona. Co teraz zrobić?
-Hmm… Mam pomysł! Teraz we dwie pójdziemy do ciebie, zgarniemy wszystkie potrzebne rzeczy na koncert i będziesz u nas!- wykrzyknęła blondynka po chwili.
-Świetny pomysł!- dodałam. Delly jest dobra.
-Tylko daj mi chwilkę, muszę się ogarnąć. Zostawiam cię w towarzystwie Rockego.- powiedziała i szybko wbiegła po schodach.
-No to na co masz ochotę babe?- zapytał uwodzicielskim głosem dwukrotnie podnosząc brwi.
-Na łyk kawy- odpowiedziałam i napiłam się gorącej cieczy.- Gdzie jest Riker?- zapytałam patrząc na niego.
-Babe mamy trochę czasu dla siebie, bo chwila minie zanim moja siostra wyjdzie z łazienki, a ty chcesz go marnować na mojego brata?- zapytał lekceważącym tonem.
-Tak- odpowiedziałam szybko i wbiegłam po schodach na górę. Bez problemu odnalazłam pokój Rikera i weszłam do niego. Panowały tu egipskie ciemności i syf, a chłopak spał jak zabity.
-No super…- mruknęłam sama do siebie. Postanowiłam, że na razie nie będę go budzić. Powoli i po cichu odsłoniłam jedną roletę, na szczęście blondyn się nie obudził. Zaczęłam składać jego ubrania, a brudne wrzuciłam do pralki, która znajdowała się w pokoju obok. Powyrzucałam śmieci i było od razu lepiej. Na szafce nocnej sprzątnęłam. I pokój był idealnie czysty.
-Riker….Riker…- zaczęłam go szturchać, jednak chłopak się nie obudził. Mam lepszą metodę. Powoli zbliżyłam się do niego, a na jego ustach złożyłam czuły pocałunek. Ku mojemu zdziwieniu od razu go odwzajemnił, co musiało oznaczać, że nie spał.
-Mogę być tak budzony codziennie- mruknął z zadowoleniem chłopak, a ja zaśmiałam się cicho.
-Sara! Gdzieś ty się podziewała! Ja wiem, że Rocky jest… Rockim, ale miałaś tam z nim siedzieć! Wychodzimy!- do pokoju wpadła blondynka. Westchnęłam.
-Musimy coś załatwić- mruknęłam do Rikera i pocałowałam go w policzek. Wyszłyśmy, a podczas drogi gadałyśmy o jakiś głupotach. Przy okazji opowiedziałam jej o zachowaniu Rockego.
-Co za Rocky… Z nim to naprawdę- złapała się za głowę Delly.  Weszłyśmy do mojego domu. Rodzice siedzieli w biurze, więc mnie nie widzieli. Pokazałam Rydel, że ma zachowywać się cicho i na palcach weszłyśmy do mojego pokoju. Wzięłam moją ulubioną dużą torbę i spakowałam do niej sukienkę, buty, dodatki i torebkę. Moja przyjaciółka natomiast spakowała ponad połowę kosmetyków. Wzięłam jeszcze telefon, portfel, słuchawki i inne bzdety. Cicho wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się do kuchni. Wzięłam jednorazowe kubeczki i nalałam dla mnie i Rydel kawy. Wyszłyśmy.
-Uff… Na szczęście nie zorientowali się, że byłam w domu. Teraz już z górki- uśmiechnęłam się pijąc kawę.
-Masz rację. Pewnie twoja mama będzie myślała, że jeszcze wrócisz do domu po ubrania i przy okazji zostaniesz na tej kolacji z tymi ludźmi. A tu! Niespodzianka!- powiedziała wesołym tonem blondynka.
-Nie chce mi się iść do domu. Może pójdziemy gdzieś?- zaproponowałam.
-Dobry pomysł. Ale gdzie?- przytaknęłam zamyślona.
-Ja mieszkam tu prawie 2 tygodnie, a ty od zawsze. Ja nie wiem- obroniłam się.
-W takim razie trochę cię pooprowadzam- uśmiechnęła się i ruszyłyśmy do Centrum. Rydel pokazała mi wiele fajnych budynków w Centrum. Przy okazji kupiłyśmy sobie fajne bluzki i lody. Później pokazała mi drogę do Wesołego Miasteczka, schroniska dla zwierząt, Kościół i wiele innych, fajnych atrakcji.
Po 3 godzinach oprowadzania w świetnych nastrojach wróciłyśmy do domu. Ciągle się śmiałyśmy.
-No, ale mówię ci, że ten dziad był nawiedzony!- powiedziałam śmiejąc się- Mógł zarobić trochę kasy, a nie żebrząc ode mnie!
-Ale ty byłaś najlepsza!- odpowiedziała również się śmiejąc. Usiadłyśmy na kanapie obok Rossa, Ellingtona i Rikera. Byli najwyraźniej znudzeni.
-Co jest?- zapytał Ell bawiący się małą piłeczką.
-Sara dała niezłego kopa jakiemuś bezdomnemu!- Rydel wybuchnęła śmiechem, a ja udawałam, strzeliłam na nią focha.
-Dobra robimy próbę, skoro jest już Delly- powiedział Riker i skierował się do Sali muzycznej. Przynajmniej tak było napisane na drzwiach. Podążyłam za nimi i usiadłam na jednym z krzeseł. Udawałam producenta jakiejś wytworni muzycznej. Naprawdę im to świetnie szło. Reszta dnia, znaczy do 16.00 minęła na próbach. Później ja i Delly postanowiłyśmy się szykować. Najpierw się ubrałyśmy w wczoraj zakupione ubrania. Następnie fryzury. Mi Rydel zrobiła pięknego, dokładnego koka. Tak, że nie wystawał nawet jeden włos. Naprawdę! Byłam pod wrażeniem. Blondynka postanowiła, że zrobi włosy  wyprostuje i zafarbuje na różowo grzywkę. Makijaż. Ja zrobiłam Rydel mocny makijaż. Eyeliner, mocna, różowa szminka, itp. Ja natomiast miałam lekki makijaż, żeby pasował do sukienki. Do torebki spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy typu: telefon, puder, kredka do oczu. Założyłyśmy buty i wyszłyśmy z jej różowego pokoju. Wszyscy już tam byli i siedzieli na kanapie.
-Ale przeciwieństwa- zaśmiał się Ratliff. Usiadłyśmy na kanapie.
-Ślicznie wyglądasz- szepnął Riker i pocałował mnie w policzek.
-Gotowi?- zapytał Ryland schodząc ze schodów- Wow…Ale kontrast- uśmiechnął się kiedy zobaczył mnie i Rydel.  Wsiedliśmy do samochodu razem ze Stormie i Markiem. Ja wraz ze Stormie, Markiem i Rylandem czekaliśmy za kulisami, kiedy R5 weszło na scenę. Na początku przywitanie i w ogóle, później piosenki:   (I can’t) Forget about You   I want U Bad    Love Me Like That    Rock That Rock. I wreszcie nastąpił ten czas. Ostatnia piosenka: Crazy 4U.
-Czas na niespodziankę R5ers! Chcę wam przedstawić osobę, która zawróciła w mojej głowie całkowicie. Sara Larence!- wykrzyknął Riker przez mikrofon, a ja pełna strachu weszłam na scenę. Podeszłam do niego, a on podał mi mikrofon.
-Hej R5ers! Mam nadzieję, że mnie polubicie!- przywitałam się i oddałam blondynowi mikrofon. Nastąpiła końcówka piosenki. Chłopak zbliżył się do mnie i zaśpiewał:
I’m crazy. It’s true. Crazy for you.

Wszyscy zaczęli krzyczeć: kiss, kiss, kiss, kiss. Riker zbliżył się do mnie i pocałował romantycznie. Położył ręce na moich biodrach, a ja moje dłonie zanurzyłam w jego blond włosach…

1 komentarz:

Gosia pisze...

cuuuuuuuuuuuuuuuuuudddddddddddddddoooooooooooownnnnnnnnnnnnnnnnyyyyyyyyy kochany rozdział