wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 3





Rano spałam sobie smacznie, ale wiedziałam, że Rydel już wstała. Nawet słyszałam jej rozmowę z kimś. Był to chyba Rocky.


-Obudźmy ją!- powiedział.
-Nie, daj jej spać. Wczoraj gadałyśmy do 3.00. Jest dopiero 8.44, więc daj jej spać- odpowiedziała Delly.
-Oj no dobra- powiedział naburmuszony i wyszedł z pokoju. Potem znowu ogarnął mnie sen.




Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Zaspana wzięłam telefon i zaczęłam rozmowę:

Halo?- zapytałam zaspana.
-Hej sis!- odezwał się głos po drugiej stronie. Momentalnie wstałam na nogi. Trzymając telefon zeszłam na dół. Zastałam tam już wszystkich.
-Martin! Dawno się nie odzywałeś- odpowiedziałam uradowana i usiadłam na krześle witając się po cichu z resztą.
-Wieesz, studia i takie tam. Dużo nauki i nie miałem czasu. Wybaczysz mi?- zgaduję, że Martin robi słodkie oczka do słuchawki.
-Wybaczam.- zaśmiała się. Jak ja kocham mojego starszego brata.
-Gadałem niedawno z rodzicami i dowiedziałem się, że jesteś teraz sama w ogromnym Los Angeles- powiedział.
-W Los Angeles tak, ale sama nie- uśmiechnęłam się.
-Hmm. To z kim jesteś? Juliet?- zapytał, a mi mina zrzedła.- Hej co jest? Co się stało?- zapytał słysząc, że się nie odzywam.
-Nie.. Nic. Po prostu pokłóciłam się z Juli i resztą- odpowiedziałam- A poznałam nowych znajomych. - dodałam zmieniając temat.-
-hm.. Jakich?- dopytywał.
-Martin czemu ty jesteś taki ciekawski? Od zawsze, od dzieciństwa chcesz wszystko wiedzieć. Denerwuje mnie to- udałam obrażoną.
-Mała nie denerwuj się tak- odpowiedział
-Nie mów do mnie mała, bo jak przyjedziesz to nie będzie miło. A właśnie kiedy przyjeżdżasz?- zauważyłam, że wszyscy Lynchowie się na mnie patrzą, co mnie trochę speszyło, ale udałam że tego nie zauważyłam.
-no wiesz sis,  na święta wrócę ale nie wiem czy na stałe-odpowiedział smutno- Musze kończyć  buźka- powiedział i się rozłączył.
-Buźka- mruknęłam i położyłam telefon na stole. Wszyscy się na mnie patrzyli.
-Z kim gadałaś?- zapytała Delly.
-Właśnie nie mówiłaś, że masz chłopaka- powiedział Riker, na te słowa wybuchnęłam śmiechem. Kiedy się już ogarnęłam odpowiedziałam:
-Śmieszni jesteście. Martin to mój starszy brat, nie chłopak- wszyscy załapali.
-A gdzie on teraz jest?- zapytał Ross. Jacy oni ciekawscy.
-We Francji, studiuje- odparłam. Zjedliśmy wspólnie śniadanie, a następnie poszłam się ubrać. Postanowiliśmy, że pójdziemy do mnie, ponieważ padał deszcz. Jeżeli by przestało padać mieliśmy się kąpać w basenie, więc trzeba też wziąć strój kąpielowy.
-Wy wiecie jaki Sar ma wypasiony dom?- zapytał Riker.
-A skąd my mamy to wiedzieć?- zapytał Rocky.
-Ale najlepsza to jest kanapa. Po prostu idealna- rozmarzył się najstarszy.
-Idealna? Do czego?- zaśmiał się Ellington, a wraz z nim Rocky.
-Jeeeny wy tylko o jednym- jęknął Riker.
-Dajcie se siana. Ale popieram Rika, kanapa jest świetna, miękka jak łóżko, więc na spoko można na niej spać- odpowiedziałam tym samym kończąc kłótnię. Do mojego domu doszliśmy w ciszy, ale Ell i Rocky patrzyli się najpierw na mnie, później na Rikera, potem na siebie i się zaczynali śmiać. Strasznie mnie to zdenerwowało. Oni chyba myśleli, że ja i Riker.... Yhh... Chociaż.... Nie. Lubię Rikera i to bardzo, ale... On. No właśnie On. Zerwaliśmy, ale.. Czy on mi się podoba? Nie, to niemożliwe. Po za tym nie mam czasu na miłość. Liczy się tu i teraz, zabawa. Tak! Zabawa! W końcu doszliśmy do mojego domu. Otworzyłam drzwi, a Rocky i Ratliff jako pierwsi wpakowali się do domu i zaczęli rzucać się po kanapie i fotelach.
-Co za małpy- mruknęłam na co Rydel, Riker i Ross się zaśmiali.
-To co robimy?- zapytała Rydel.
-Mam pomysł. Ostatnio kupiłam na płycie taki super fajny film. Skoczę po niego, zaraz będę- odpowiedziałam i pobiegłam po schodach do pokoju. Hmmm... Gdzie on jest? Ostatnio gdzieś tu kładłam.. O! Jest! "Hobbit", dwie części. Szybko zeszłam i to co zobaczyłam w salonie normalnie mnie zamurowało.
Ell leżał na Rockym i darł się: "Oddawaj pilota",  Ross gonił Rikera po całym salonie, a starszy blondyn miał w ręku jego komórkę i śmiał się, a Rydel siedziała na fotelu i patrząc co chwilę na swoich braci załamywała ręce w dziwnym geście.
-Okej, to jest dziwne- powiedziałam głośno, ale tylko Delly zwróciła na mnie uwagę. Podeszła do mnie i szepnęła: "chodź do kuchni" i poszła, a ja za nią.
-Zróbmy popcorn- uśmiechnęła się.
-Jasne- odpowiedziałam, po czym stanęłam na palcach, żeby sięgnąć na najwyższą półkę po popcorn, jednak za nic w świecie nie mogłam go sięgnąć. Rydel zachichotała. Nagle poczułam czyjeś ręce na biodrach, które uniosły mnie ku gorze. Sięgnęłam po produkt i odwróciłam się, żeby sprawdzić kto to. Riker. Patrzyłam w jego piękne, brązowe oczy, a on w moje. Nie wiem jak długo tak staliśmy zahipnotyzowani. Może kilka sekund, a może kilka godzin? Riker powoli schylił się, a nasze usta prawie się musnęły. No właśnie: PRAWIE. Do kuchni nie wszedł, nikt inny jak Rocky jednocześnie przerywając tę piękną chwilę. Chwila... Dlaczego ja chcę, a raczej chciałam, żeby Riker mnie pocałował????!!! Znamy się dopiero kilka dni. CHYBA. Nie wiem, nie liczę czasu, ale wiem, że bardzo dobrze znam R5. Nie jako fanka, ale jako przyjaciółka. Najlepsza przyjaciółka. Przecież on mi się nie może podobać, prawda? Chociaż może.... STOP! NIE! Sara o czym ty myślisz? Ja nie przyjechałam tu, żeby się zakochać, ale żeby zacząć nowe życie. Ale w owym życiu powinna być miłość. Yhh.... Ok, przyznaję się bez bicia! Wczoraj dużo myślałam o nim i on mi się podoba. Nie znam go na tyle, żeby powiedzieć, że go kocham. Ale podoba mi się. Ok.Koniec.
-Ymmm... Tak się zastanawiamy kiedy dołączycie do filmu?-m zapytał rozbawiony brunet, ale zaraz jego mina spoważniała. Przez chwilę Rocky i Riker mierzyli się wzrokami, ale Rocky zaraz poszedł. Słyszałam jeszcze jak mówi:
-Wysłaliście mnie w baaardzo nieodpowiednim momencie- powiedział obrażony.
Ja z Rikerem wymieniliśmy spojrzenia i we dwoje udaliśmy się do salonu, jak gdyby nic się nie stało. Kiedy przechodziliśmy obok Rokcego i Ratliffa usłyszeliśmy ciche "Awwww...". Najstarszy blondyn rzucił w chłopaków poduszką. Trafił.
-Długo was nie było- uśmiechnął się podejrzliwie.
-Kilka minut- powiedziałam zamyślona. Wszyscy oprócz mnie i Rika wybuchnęli śmiechem.
-Coś długo tych minut było- zaśmiała się Delly.
-Tak, siostrzyczko. Tych minut to z 30 bylo- zaśmiał się Rocky
-Skończmy temat- uciął Riker troszkę zdenerwowany i usiadł na kanapie. Postąpiłam tak samo i usiadłam obok niego. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczętami. Znów się w nich zatopiłam. Na szczęście nikt nie interesował się nami, lecz filmem. Już chciał mnie znowu pocałować i prawie się udało. No właśnie. PRAWIE. Rzuciłam Rikerowi spojrzenie mówiące "Oni tu są" i ukradkiem spojrzałam na resztę. Oglądali ten film. Chłopak westchnął i zaczął oglądać film. Również zaczęłam patrzeć na ekran. Niezbyt mnie to interesowało, oglądałam to już wcześniej.  Bardziej skupiłam się na zastanawianiu się nad zachowaniem Rikera. Był jakiś dziwny. Próbował mnie pocałować. Dwa razy. Wczoraj się tak nie zachowywał. Tak w ogóle, to kiedy ich poznałam? Ach tak. Tydzień temu. Wiem, że nie pisałam, ale nie było nic ciekawego. Za niecałe trzy tygodnie przyjadą rodzice! Jeej!!! Cieszę się. Trochę mi smutno mieszkać tu samej, ale już trzy razy spałam u Delly. Bardzo ich polubiłam. A Riker mi się spodobał. Ogólnie jak czytam jakieś romansidła nie podobają mi się takie spontaniczne miłości, a teraz sama w nią wpadłam. Super. Ale nie mam nic do zarzucenia Rikerowi. Kiedy sobie tak myślałam poczułam ciepły dotyk na mojej dłoni. Spojrzałam na nią i zobaczyła rękę starszego blondyna. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie ciepło. Odwzajemniłam go.
-Koniec- powiedziała Rydel wstając i rozciągając się.
=Co teraz robimy?- zapytał jak zawsze uśmiechnięty Ratliff.
-J wiem- odpowiedziałam szybko i wstałam. Odłożyłam płytę z częścią pierwszą i włożyłam drugą
-Druga część!- krzyknęli Rocky i Ellington naraz i przybyli sobie piątkę. Wróciłam na miejsce i zaczęłam oglądać. Trochę mnie to nudziło, więc nie wiedzieć kiedy usnęłam.

Obudziły mnie słowa Rydel:
-Awww... Ale oni słodko wyglądają. Nie budźmy ich- powiedziała.
Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam całą czwórkę stojącą nade mną.
-Co?- zapytałam wstając.
-Bardzo słodko razem wyglądaliście- odpowiedział Ross.
-Właśnie- przytaknęła blondi i poszła do kuchni.
-Sara my będziemy się już zbierać. Jest już 20.00. Jak usnęłaś razem z naszym braciszkiem oglądnęliśmy jeszcze kilka filmów. Nie masz nic przeciwko?- zapytał niepewnie Ross.
-Nie, to dobrze, że się nie nudziliście- uśmiechnęłam się- Odprowadzę was, to się przy okazji się umówimy na jutro- odpowiedziałam z usmiechem
-A co zrobimy z nim?- zapytała Delly pojawiając się obok mnie z torebką, którą zapewne szukała w kuchni.
-Proste. Obudźmy go- powiedziałam i powoli do niego podeszłam. W tym czasie reszta zniknęła założyć buty. Szturchnęłam go lekko.
-Riker, Riker wstawaj- szepnęłam szturchając go, jednak chłopak się nie obudził. Westchnęłam i szturchnęłam go mocniej. Obudził się.
-Cześć- powiedział przecierając oczy.
-Cześć. Chodź- powiedziałam.
-Gdzie?- zapytał i wstał.
-Do domu. Już 20.00. Odprowadzę was- wyjaśniłam i przeszłam przez korytarz w celu założenia butów. Chłopak podążył za mną i również założył buty. Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie czekała już reszta. Skierowaliśmy się do domy Lynchów + Ratliffa (będę go włączała do Lynchów ok? ~~od autorki).
-No to jutro? Gdzie i o której?- zapytał Rocky.
-Rocky przecież jutro nie możemy. Pamiętasz zakład?- zapytała Rydel śmiejąc się.
-Jaki zakład?- zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Ostatnio założyłam się z chłopakami, która drużyna w jakimś meczy wygra i ona wygrała, więc chłopaki jutro jadą ze mną na całodniowe zakupy- uśmiechnęła się szyderczo.- To znaczy tylko Rocky i Ell.
-Czyli, że będziemy tylko my. To może jutro u Sary?- zapytał enztuzjastycznie Ross.
-Ross nie zapomniałeś o czymś?- tym razem pytanie zadał Riker.
-Ymm... Nie?- zastanowił się najmłodszy.- O czym?- zapytał po chwili.
-Jutro jest poniedziałek, więc musisz być w szkole- odpowiedział starszy- W tamtym tygodniu cię nie było, bo był remont, ale koniec tego.- dodał.
-Nieeeeee..... Nie mogę sobie zrobić wolnego?- zapytał.
-Nie, musisz poprawić oceny, a ja i Riker tego dopilnujemy- dodała Rydel.
-Czyli, że będziemy tylko we dwójkę- westchnęłam.
-Na to wygląda. Przyjdę do ciebie o 10.00 i coś razem wymyślimy, ok?- zapytał uśmiechając się do mnie.
-Jasne- odpowiedziałam.
-Kiedy wracają rodzice i RyRy?- zapytał Ross.
-Dzisiaj w nocy. Załatwili nam koncert w ten piątek- uśmiechnęła się Rydel. Pogadaliśmy jeszcze trochę, a nim się obejrzeliśmy. Pożegnałam się z nimi i szybkim krokiem wróciłam do domu. Szybko się umyłam, zjadłam zdrową kolację, pogadałam trochę z rodzicami przez telefon i poszłam spać.

Ciekawe są będzie się jutro działo.....






I jak wam się podoba? Postanowiłam dać długi, bo dawno nie pisałam. Na polaku strasznie się nudziłam, więc nastała mnie wena i tak oto mam kilka świetnych pomysłów :-)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Yey Riker O.O :* Głosowałam w ankiecie na Rikera :D Rozdział świetny! Kiedy rozdział? :*

Unknown pisze...

O jejku...
takie słodkie :3
Kochany Riker :D

Lecę czytać dalej :)
~Kaśka Zwana Gryzoniem