sobota, 17 maja 2014

Rozdział 2







Wstałam o 8.00 i się trochę ogarnęłam. Dzisiaj postanowiłam, że zwiedzę miasto, ale najpierw muszę zrobić zakupy. Wzięłam 30 złotych i wyszłam. Skierowałam się do najbliższego supermarketu, tego co ostatnio. Jest tam dosyć tanio. Kupiłam 4 litry soków, 2litry pepsi, 3 bułki słodkie, mleko, płatki śniadaniowe, jogurty i takie tam. Kiedy wróciłam do domu rozpakowałam zakupy. Było 30 stopni, więc założyłam moją ulubioną bluzkę i krótkie szorty. Postanowiłam, że pójdę na spacer, a potem na plażę. Wzięłam telefon, słuchawki, butelkę soku, 10 złotych, okulary przeciwsłoneczne założyłam na nos, zamknęłam drzwi i wyszłam. Wczoraj wieczorem mniej więcej ogarnęłam gdzie jest plaża i tam się skierowałam. Było strasznie gorąco. Szłam sobie powoli wzdłuż morza. Przeszłam tak chyba ze 2 kilometry. Postanowiłam, że wrócę. Trochę mi było smutno, w końcu chodzę całkiem sama. Puściłam sobie piosenkę Donatana i Cleo " Cicha woda". Ciekawe co to znaczy jakby przetłumaczyć to na angielski. No nic, zastanowię się nad tym kiedy indziej.



                                              *****Godzina później*****
Jest równa 12.00. Siedzę sobie w parku i jem kebaba.Kiedy go już jadłam postanowiłam wrócić do domu,a później nie wiem co porobić. Właśnie wstałam z ławki i skierowałam się do domu, kiedy na kogoś wpadłam.
-Przepraszam bardzo. To było przez przypadek. Nic ci się nie stało?- zapytał. Podniosłam głowę w górę i ujrzałam młodego blondyna o brązowych oczach.
-Nie, nic mi się nie stało- uśmiechnęłam się. Kogoś on mi przypominał.
-Jestem Ross- podał mi dłoń.
-Ross? Już wiem! Jesteś Ross Lynch!- krzyknęłam.- Ja jestem Sara- dodałam podając  mu dłoń.- Jestem twoją fanką.- dodała, a chłopak nieco się speszył.
-Moją fanką?- zapytał zdenerwowany- Ymm.. No to ten.. Ja już lecę. Pa- krzyknął i odszedł, jednak ja go złapałam za rękę. Wiedziałam o co mu chodzi.
-Nie denerwuj się. Nie jestem jakąś psychofanką. Przecież gdybym nią była poprosiłabym cię o autograf i takie tam. Lubię słuchać R5, macie fajne piosenki- trafiłam w jego punkt. Uśmiechnął się.
-To dobrze. Już się bałem- zaśmiał się- Chodź. Przedstawię cię reszcie. Od samego początku wydajesz się być całkiem fajna- dodał.
-Nie lecę na takie tanie podrywy- prychnęłam.
-Znam cię raptem kilka minut, a mam wrażenie, że wiem o tobie wszystko. Pasujesz do mojego brata, Rikera-  odpowiedział.- A z tobą chcę się zaprzyjaźnić. Będziesz moją siostrą. O już jesteśmy- powiedział, a moim oczom ukazał się duży dom. Weszliśmy do środku i usłyszeliśmy krzyki.
-Jesteśmy!- krzyknął Ross i zdjął buty. Zrobiłam to samo.
-Ross?! Gdzieś ty się szlajał?-  zobaczyłam blondynkę, to pewnie Rydel.- Widzę, że przyprowadziłeś dziewczynę, hej jestem Rydel, ale możesz mi mówić Delly. - przywitała się
-Sara- podałam jej dłoń. Weszliśmy do salonu, a ja osłupiałam. Na kanapie leżał Rocky, na nim Ellington, a Riker siedział na fotelu i dziwnie się na nich patrzył.
-Ykkhym Mamy gościa!- krzyknęła Delly. Wszyscy się na mnie patrzyli. Pierwszy wstał Riker.
-Hej, jestem Riker- uśmiechnął się- A te małpy to Rocky i Ellington- szepnął
-Sara- uśmiechnęłam się.
-Sorry, że jestem wścibski, ale co cię do nas sprowadza?- zapytał Rocky.
-Ja nie wiem co tu robię. Właściwie to Ross mnie tu zaprowadził- skłamałam tak dla żartu.
-Co?! To nieprawda!- krzyknął- No.. Fakt. To było tak- powiedział, a wszyscy usiedliśmy - Ja wpadłam na Sarę i zaprowadziłem ja tutaj. Happy End.- krzyknął.
-Wow, jakaż to długa i pasjonująca historia- zaśmiał się Ratliff- Może coś o sobie opowiesz?- zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Zaczęłam im wszystko opowiadać. Nic nie ukrywałam. Nie miałam co ukrywać. Nim się obejrzeliśmy była już 23.00.
-Ale się zasiedzieliśmy. To może ja już wrócę do domu- wstałam, jednak Delly mnie zatrzymała.
-Jest za późno. Może zostaniesz u nas?- zrobiła szczenięce oczka.
-Właśnie, mówiłaś, że mieszkasz sama, więc nic się nie stanie jak u nas przenocujesz- Riker wsparł swoją siostrę.
-No okey, ale nie mam nic- powiedziałam
-Rydel ci coś pożyczyć- do rozmowy włączył się Ratliff.
-Nie, mogę zostać, ale wrócę do domu i wezmę potrzebne rzeczy okey?- jak ja lubię szantażować. Wszyscy niechętnie kiwnęli głowami, a ja założyłam trampki.
-Poczekaj, pójdę z tobą. Nie będziesz przecież szła sama o tej porze- powiedział Rik- jeszcze cię ktoś zgwałci- zaśmiał się.
-Boję się, że możesz to być ty- zaśmiałam się. Wyszliśmy i skierowaliśmy się do mojego domu. Nie było to daleko.
-Przez cały miesiąc będziesz sama w domu?- zapytał zadziornie.
-O ile nie dłużej- zaśmiałam się.
-A nie znasz tu nikogo? Jesteś zdana tylko na siebie?- zapytał znowu. On jest strasznie ciekawski.
-Nie no, dzisiaj poznałam piątkę fajnych osób. A tak to nikogo- odpowiedziałam.
-A kogo lubisz najbardziej?- zapytał ni stąd, ni zowąd.
-Hmm... Chyba Rydel- zaśmiałam się, a Riker udał smutnego.
-Ej no... Żartowałam. A tak na serio to chyba ciebie najbardziej lubię. Jesteś najfajnnjeszy- szturchnęłam go w ramię.
-I najprzystojniejszy- wyliczał.
-I najskromniejszy- dodałam, a on się zaśmiał- Już jesteśmy-otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-Rozgość się. - dodałam i poszłam na górę. Wzięłam torbę i zaczęłam pakować piżamęubranie na jutro, szczoteczkę i pastę do zębów oraz parę kosmetyków. Szybko zbiegam ze schodów i zobaczyłam Rikera wyraźnie zapatrzonego w ramkę ze zdjęciem. Nie wiedziałam jakim.
-Jestem- powiedziałam siadając obok niego. Było to zdjęcie przedstawiające mnie, Juliet, Violettę oraz jej brata Lucę.
-Kto to?- zapytał z ciekawością.
-Moi znajomi z Francji- powiedziałam smutna i zabrałam mu zdjęcie, po czym rzuciłam je o ścianę. Rozbiło się. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja opowiedziałam mu o tym, że moja paczka uznała, że robię to specjalnie. Kiedy tak mówiłam łzy poleciały z moich oczu. Blondyn od razu mnie przytulił.
Po kilku minutach wyszliśmy i skierowaliśmy się do domu całego zwariowanego rodzeństwa. Graliśmy trochę w butelkę, a około 2.00 poszliśmy spać. Spałam w pokoju z Rydel. Trochę gadałyśmy, aż ona zadała pytanie:
-No... Sara. To... Który z chłopaków ci się podoba?- zapytała dwukrotnie podnosząc brwi. Już wiem skąd to odziedziczyli chłopaki.
-Ymm... No ten jakoś nie wiem- jąkałam się. Co odpowiedzieć?
-No ok, rozumiem, ale może kogo lubisz najbardziej?- ponownie zapytała. Jeeny jaka ona jest uparta!
-Ymm. No to... Chyba Riker, całkiem fajny jest- westchnęłam
-Aaawwwwwwwwwwwwww. to słodkie. Rodz się miłość!!!- krzyknęła na cały dom, a po chwili do pokoju wpadli zaspane chłopaki.
-To ten.. Gdzie się rodzi miłość?- zapytał Ross przecierając oczy.
-No pomiędzy Sarą i..- Delly nie dokończyła, ponieważ zakryłam jej usta dłonią.
-Pomiędzy Sarą i..- dopytywał się Ross
-I moim telefonem- odpowiedziałam i wypchnęłam ich za drzwi- Paaa pomachałam ręką i zamknęłam drzwi.
Delly!- krzyknęłam zła
-Oj no sorry- odpowiedziała ze skruchą. Pogadałyśmy jeszcze trochę i poszłyśmy spać.









No i jak? Ross bardzo polubił Sarę, a Sara Rikera. Co z tego będzie?
W następnym rozdziale Ross i Riker będą ze sobą poważnie rozmawiać. Co z tego wyniknie? Kłótnia pomiędzy braćmi?


Jak wam się podoba?

1 komentarz:

Unknown pisze...

Hejooo!
Ja się pytam dlaczego nikt nie komentuje? Przecież to opowiadanie jest super!
Lubię Sarę jest taka...hmnn...no superancka :D
Rozdziały bombowe, szczególnie ten :D
Umnnn....Sara i Riker...hmnnn...trzeba nazwać parring! Saker? Siker? Rara? Sarer? Rikra? Rira? Loool....nie wiem XD
Kurczę...nie wiem co jeszcze napisać! Idę czytać nast. rozdział nie mogę się doczekać tej rozmowy :D

~Kaśka Zwana Gryzoniem
lub jak to woli
~Zwariowana R5-er
(Tak właśnie ta, która chce, żeby Emily była z Rocky'm :P)