środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 4






Nastał nowy dzień. Obudziłam się o 9.00, a ponieważ Riker miał być u mnie o 10.00 wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Szybko zeszłam na dół i stwierdziłam, że muszę zrobić zakupy. Lodówka była prawie pusta! Wzięłam jogurt jagodowy i szybko go zjadłam. Pobiegłam do łazienki i dokładnie wyszorowałam zęby. Przemyłam twarz tonikiem rumiankowym, który tak bardzo kocham i stanęłam przed szafą. Hm.... W co by się tu ubrać, Na dworze było wręcz gorąco, więc na pewno założę moje ulubione bikini. Mam! Wzięłam letnią, niebieską sukienkę przed kolana. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Już 10.00!! Szybko zrobiłam lekki makijaż, a włosy spięłam w bardzo dokładnego koka. Chciałam wyglądać jak najlepiej. Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc powoli zeszłam otworzyć. Stał w nich oczywiście Riker.
-Hej- powiedziałam i zaprosiłam go gestem ręki do środka. Był świetnie ubrany. Mimo tego, że było gorąco założył długie rurki, a do tego T-shirt z napisem: "I'm sexy". Miał jeszcze jego ulubione, niebieskie trampki.
-Hej- odpowiedział i pocałował mnie w policzek. Zazwyczaj tego nie robił.
-To co będziemy robić?- zapytała siadając obok niego na kanapie.
-Pomyślałem, że możemy iść na plażę bo jest piękna pogoda. Co ty na to?- zapytał dwukrotnie unosząc brwi. Zorientowałam się, że jest w świetnym humorze.
-Jak na lato- zaśmiałam się- Ale mam lepszy pomysł- uśmiechnęłam się tajemniczo.
-Hmmm... Jaki?- zapytał podejrzliwie, a ja wstałam z kanapy i pociągnęłam go za rękę w kierunku tarasu. Pokazałam mu ręką basen wraz z leżakami.
-Hmm... Taki- dodałam.
-Mi się podoba- uśmiechnął się, zdjął spodnie i wskoczył do basenu na bombę. Gdy to zobaczyłam wybuchnęłam śmiechem. Podeszłam do leżaka, zdjęłam moją sukienką i położyłam się na leżaku. Na stoliczku obok leżały moje ukochane okulary przeciwsłoneczne i założyłam je. Patrzyłam na wyczyniania blondyna. Po około godzinie, podczas której usnęłam, wyszedł jednak z wody i usiadł na leżaku obok mnie.
-Chodź do wody- prosił.
-Hm.... Nie chcę-odpowiedziałam. W sumie to chciałam iść do wody, ale chciałam jeszcze się z nim trochę podroczyć.
-No proszę- błagał.
-A co z tego będę miała?- zapytałam szyderczo.
-Co tylko chcesz- powiedział szybko, ale po chwili zdał sobie sprawę ze swoich słów i jęknął.
-Co tylko zechcę?- uśmiechnęłam się podnosząc brwi.
-Tak- rzekł niepewnie.
-W takim razie dzisiaj wieczorem idziesz ze mną na zakupy ok? Muszę kupić nowe kosmetyki i coś do jedzenia. Zgoda?- zapytałam.
-A będą też sklepy z ubraniami?- zapytał udając przestraszonego.
-Nie wiem, ale muszę sobie kupić jakąś ładną sukienkę, nie?- zapytałam ponownie. Wiem, że się zgodzi, ale jest zabawnie. Przynajmniej dla mnie.
-Ty w każdej wyglądasz pięknie- powiedział całując mnie w policzek. Zarumieniłam się lekko.
-Dziękuję- odpowiedziałam  pewnie siebie. Zapatrzyłam się w jego oczy. Były piękne. Prawie popadłam w trans, ale w porę się wybudziłam i wróciłam do tematu- To co z tymi zakupami? Nie lubię chodzić sama po sklepach- udałam bardzo smutną. Zadziałało.
-Jasne- odpowiedział- A teraz chodź- dodał i pociągnął mnie za rękę. Naraz skoczyliśmy do wody i zanurkowaliśmy. Kiedyś pływałam, więc bardzo długo wstrzymuję oddech. Riker podpłynął do mnie i zbliżył swoje usta do moich. Zatopiliśmy się w pocałunku. Całował tak czule i romantycznie.


Po chwili oderwaliśmy się od siebie, ponieważ zabrakło nam powietrza. Wypłynęliśmy na powierzchnię.
-Saro Lawrence, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał udając bardzo poważnego. Widząc to wybuchnęłam śmiechem, a on ze mną. Po chwili, jednak się uspokoiłam i musnęłam wargi chłopaka.
-Czy  taka odpowiedź ci wystarcza?- zapytałam. Dzisiaj strasznie dużo pytań zadawałam. Dziwne...
-Oczywiście- odpowiedział i szybko zanurzył się znowu. Ja natomiast wyszłam z wody, ponieważ usłyszałam dzwonek telefonu chłopaka. Jego telefon był na szafce. Zapewne położył go tam, gdy ja spałam. Podeszłam i sprawdziłam wyświetlacz. Ross. Odwróciłam się, żeby przekazać Rikerowi, że jego młodszy braciszek dzwoni. Okazało się, że chłopak był tuż obok mnie.
-Ross dzwoni- podałam mu komórkę i usiadam na krawędzi basenu rozpuszczając włosy. Zanurzyłam się w głąb moich myśli, ale i tak słyszałam co mówił starszy blondyn.
-No siema bracie. Stało się coś?
-............................................
-To nie szkoda, to zbawienie!- krzyknął uradowany Riker.
-...........................................
-Jesteśmy na plaży. No siema stary- powiedział i rozłączył się. Podszedł do mnie i usiadł obok. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on swoją Głowę na moją.
-Co chciał Ross?- zapytałam zaciekawiona.
-Powiedzieć nam super wiadomość: zostaje dłużej w szkole, bo coś tam. Niezbyt go słuchałem. Bardziej się cieszyłem- uśmiechnął się.
-A dlaczego powiedziałeś mu, że jesteśmy na plaży?- zaśmiałam się.
-Podsłuchiwałaś!- krzyknął wesoły- Żeby nam nie przeszkadzał. Chociaż..... Może do niego zadzwonię i mu powiem?- zapytał zamyślony.
-Nie... Ja mam pomysł. Jest...- wstałam i zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu- 15.47, więc o około 19.00 pójdziemy na zakupy, a potem pójdziemy do mnie i odłożymy zakupy, ja wezmę piżamę i takie tam, pójdziemy do ciebie i u ciebie będę nocowała. Ciekawe czy się skapną, że jesteśmy razem. Co ty na to?- opowiedzialam mu cały plan. Usiadłam obok niego w takiej samej pozycji, jak chwilę temu.
-Hmmm... Mi to pasuje, ale u mnie w pokoju będziesz spała nie?- zapytał dwukrotnie unosząc brwi.
-A czemu nie u Rydel?- zasmiałam się.
-Bo jesteś moją dziewczyną, nie Rydel- zaśmiał się razem ze mną.
-No nie wiem- udałam zamyśloną.
-No proooooooszęę.......- błagał.
-Zgodzi,ć się? Nie zgodzić się? Zgodzić się? Nie zgodzić się?- myślałam na głos.
-Zgodzić się!- krzyknął Riker i rzucił się do wody ciagnąc mnie ze sobą.
-Niech ci będzie- uśmiechnęłam się, a chłopak mnie przytulił. Zaczęliśmy się bawić jak dxzieci w nasenie.
Nawet nie wiedzieliśmy kiedy minął nam czas. Powoli się ściemniało.
-Chodźmy do tego sklepu- poprosiłam i oboje wyszliśmy  Szybk0o zalożyłam moją sukienkę na mokre bikini. Było bardzo gorąco, więc zaraz wyschnie. Riker posptąpił podobnie.
-Rik!!- krzyknęłam spoglądając na telefon
-Co jest?- zapytał podchodząc do mnie.
-Już 20.15, a ja mam 27 nieodebranych połączeń od twojego rodzenstwa- jęknęłam.
-Ups..- wymksnęło mu się.
-Pośpieszmy się- powiedziałam i szybko pobiegłam do kuchni po pieniądze. Wzięłam 200 złotych, kupię dużo słodkiego.
Szybko wyszliśmy z mojego domu i ruszyliśmy w stronę supermarketu.
-W sumie to nie musimy się spieszyć. Jestem pełnoletni, ty też. Wrócimy kiedy chcemy- powiedział blondyn i objął mnie ramieniem- Ale kupimy piwko?- zapytał, na co ja się zaśmiałam.
-Po to wzięłma doddatkową stówkę- odpowiedziałam.
Po 15 minutach doszliśmy do supermarketu.  Zaczęłam pakować to co zwykle. Płatki, mleko, 4 jogurty, bułki, dżem morelowy, truskawki, szynka, pomidory, ogórki, rzodkiewka, sąłata, 5 paczek chipsów, 10 litrów pepsi, 2 litry soku jabłkowo-miętowego, 2 paczki żelków, 5 opakowań pop-cornu i 5 butelek piwa. Trochę tego jest, ale starcza na tydzień. Podeszliśmy do kasy i zapłaciłam. Wydałam tylko 96złotych i 35 groszy.
-Rik?- spytałam niepwenie.
-Mhm?- zapytał zamyślony. Miała wrażenie, że mnie nie słucha, był gdzieś w innym świecie.
-Zajdźmy jeszcze do Rossmanna, muszę kupić mójulubiony tonik i lakier do paznokci, ok?- zapytałam
-Yhym- odpowiedział nadal zamyślony. Nie powiem, troszkę mnie zdenerwowano, ale zachowałam spokój
-Hej, Rik, co się stało?- zapytałam.
-Co?- odpowiedział.
-Co ty taki zamyślony?- uśmiechnęłam się lekko. Akurat weszliśmy do sklepu, więc zlapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę odpowiedniej pólki. Szybko znalazłam poszukiwany przedmiot i podeszłam do półki troszkę dalej. Jeszcze jakiś ładny lakier do paznokci.
-Po prosty wydaje mi się, że musimy iścc na randkę- powiedział już innym tonem. Takim.... Po prostu wiedziałam, że jest w tym świecie.
-Masz rację, ale pogadamy o tym później. powiedziałam- A teraz... Który lakier wybrać- zapytał sfurstrowana.
-Hmm... Może ten?- zapytał wsskazując na lakier do paznokci koloru lazurowego.
-Tak!- krzyknęłam- Jest śliczny, masz gust- dodałam całując go w policzek.
Szybko zaplaciłam i wyszliśmy. Poszliśmy do mojego domu. Riker usiuadł na kanapie i włączył telewizor, ponieważ wiedział, że chwilę to potrwa. Ja natomiast wypakowałam wszystkie zakupy, a piwo i paczkę chipsów o msaku papryki schowalam do torby. Wzięłam torbę i poszlam na górę. Wzięłam moją nowa piżamę, bardzo ją lubiłam. Spałam w niej raz, bo kupilam ją przed samym wyjazdem, szcoteczkę i pastę do żebów otraz kosmetyczke wraz z moimi kosmetykami. Jeszcze tykko ubranie na jutro. Postanowiłam założyć legginsy i T-shirt z napisem Nikt nie jest idealny.... Oprocz mnie! Wzięłam ładowarkę do telefonu, żeby mi się nie rozladował i zeszlam. Riker siedział zapatrzony w telewizor.
-Jestem gotowa- powiedziałam szczęsliwa. Chłopak bez słowa wstał, wyłączył telewizro i podszedł do mnie.
-W takim razie chodźmy- powiedział lapiąc mnie za rękę. Szliśmny w milczeniu do czasu:
-Czyli, że nie mówimy?- zapytał i podniósł nasze ręce do góry.
-Nie- uśmiechnęłam się do niego- Niech te małpy i Rydel domyślą się- dodałam.
-Ciekawe kto się domyśli pierwszy?-zapytał Riker uśmiechając się.
-Hmm... Moim zdaniem Rydel, ewentualnie Ross- odpowiedziaalm.
-Mi się wydaje, że Ross. On jest bardzo szczegółowy. Chyba zaraz zobaczy nasze ręce- dodał blondyn. Szybko doszliśmy pod jego dom. Otworzył drzwi i co zobaczyliśmy? A raczej usłyszeliśmy?
-Riker! O której się do domu wtraca?! Już po 23.00!- krzyknęła zla Delly wchodząc na korytarz- O hej Sara- ddoala uśmiechając się do mnie.
-Hej- odpowiedzieliśmy. Weszliśmy do salonu i przywitalismy. Ross dziwnie się na nas patrzył. Zostawię to bez komentarza. Usiedliśmy i zaczeliśmy oglądac jakiś durny film. Co chwilę patrzyliśmy sovie w oczy [Ja i Riker]. Po pewnym czasie Ross krzyknął:
-Wiedziałem!! Już od początku! Tylko nie byłem pewien! Odkąd tu przyszliście! JESTEŚCIE RAZEM!- krzyknął wstając z fotela. Wszyyscy na niego dziwnie spojrzeli, a potem na nas. Ja i Riker wybuchnęliśmy śmiechem.
-Brawo!! Należą się brawa! Dlatego mamy dla ciiebie niespodziankę- powiedzial Ross i mrugnal do mnie. Wstalam z kanapy i wyjęłam z torby piwo. Podałam je Rossowi.
-Ej no! To nie fair!- krzyknął Ratliff.
-Właśnie!- poparł go Rocky i Ryland.
-Ty młody! I tak byś nie pił. Masz 17 lat- powiedział Riker- Ale dzięki temu wiem, kto jest moim ulubionym bratem- uśmiechnął się.- To my idzemy na górę. A i Sara zostaje na noc. Bez skojarzeń-  dodał ciagnąc mnie za rękę. Przy okazji zgarnęłam moją torbe i pomachałam wszystkim. Weszliśmy do pokoju chlopaka. Miał bardzo czysto. Usiadłam na łóżku i wyjęłam chipsy z piwem.
-Za nas- powiedziałam.
-Za nas- przytaknął chłopak i łyknęliśmy troszkę piwa.
-Co za idioci nie zorientowali się, że...- nie dokończyłam, ponieważ blondyn uciszy mnie gesem ręki. Na palcach podszedł do drzwi i gwałtownie je otworzył. Na podłogę poleciał RyRy, Ross, Rocky i Ell.
-Co wy tu robicie?- zapytał Rik.
-Ymmm... Stoimi- palnął usmiechniety Ell.
-Dobra sio stąd. Chyba mamy prawo do przebywania sam na sam- włączyłam sie do rozmowy i zamknęłam drzwi na klucz.

Później pogadaliśmy jeszcze trochę, tak do 5.00 i usnęliśmy...





Nawet nie wiecie jaak dłuuuuuuugo go pisałam!!!!! Ale jest długi i mam nadzieję, że się podoba :-)

BŁAGAM CHOCIAŻ O JEDEN KOMENTARZ!!!!!!!

2 komentarze:

Unknown pisze...

Chyba najlepszy blog jaki do tej pory czytałam. A czytałam dużo :) Masz fajny styl pisania, nie robisz błędów, a historia też spoko, czekam na więcej <3

Unknown pisze...

Słotko,słotko, słotko <3
Genialny rozdział
Lecę czytać dalej!

Zapraszam do siebie:
http://niebadzmysamitejnocy.blogspot.com/?m=1

~Kaśka Zwana Gryzoniem