środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 29


                      ********Perspektywa Rikera********

-CO?!
-Pocałowałem Rydel...- mruknął cicho.
-O....- brakowało mi słów, żeby sformułować odpowiedni komentarz- Ale... Ale jak to?!
-Masz dziewczynę, to powinieneś wiedzieć jak to jest- powiedział, a ja zaśmiałem się.
-Ale gdzie, kiedy, jak?
-Stary, no to było tak: Nikogo nie było w domu, więc poszliśmy do Wesołego Miasteczka. Najpierw był Diabelski Młyn, no i oczywiście się zepsuł. Zaczął padać deszcz, my się zbliżyliśmy i ją pocałowałem. Potem zaczął padać grad i ona pobiegła do domu.
-A ona odwzajemniła pocałunek?- zapytałem.
-Tak- przytaknął.
-No to gratuluję związku!- krzyknąłem.
-Ale skąd wiesz, że będziemy razem? Przecież jeszcze z nią nie rozmawiałem- zapytał zdziwiony.
-Stary, ja się na takich rzeczach znam. W końcu mam dziewczynę, nie?- zaśmiałem się, a Ell razem ze mną.
-A tak w ogóle... To jak było z tobą i Sarą. Nigdy nie opowiadałeś- powiedział wstając, a ja uśmiechnąłem się na wspomnienie tamtego dnia. Usiadłem na blacie.
-To było tak: wszystkim gdzieś wywiało, więc do niej poszedłem. Wspólnie kąpaliśmy się w basenie i w ogóle i...
-I co?!- zapytał zniecierpliwiony.
-No do niej podpłynąłem. Naszła mnie taka straszna ochota na pocałowanie jej, więc to zrobiłem- wzruszyłem ramionami.
-A potem gadaliście?
-No wiesz, Ell. Chwilę potem zapytałem się jej czy zostanie moją dziewczyną i się zgodziła- odpowiedziałem i usłyszałem dźwięk mojego telefonu.
Martin
-Siema szwagrze! Co tam?- zapytałem, a Ratliff wybuchnął śmiechem słysząc to.
-Ell? Możemy pogadać?- w drzwiach zjawiła się Rydel.
-Jasne- odpowiedział patrząc na mnie, a ja przytaknąłem skinięciem głowy.
-Stary, sorry, że nie dzwoniłem wcześniej, ale poszedłem do klubu i właśnie wstałem. Jak wam minęła podróż?- zapytał Martin.
-Spoko, tylko Sara się dziwnie zachowywała- odpowiedziełem.
-Sara? Dziwnie, czyli jak?- zapytał zaniepokojony, a w tle usłyszałem piskliwy głos- Zamknąć mordy bachory!- krzyknął, a ja wybuchnąłem śmiechem.
-Teraz ty musisz się z nimi męczyć- powiedziałem.
-Weź mnie nie dołuj. Ciągle piszczą i skrzeczą, że Sara się z nimi nie pożegnała i bla bla bla- powiedział naśladując głos 17letniej dziewczyny- No, a wracając do tematu. Dziwnie, czyli jak?
-Ymm... No przez całą podróż spała...
-A ro normalka- zaśmiał się.
-I nawet nie potrafiła się utrzymać na nogach, kiedy staliśmy- dokończyłem, a on momentalnie zamilkł.
-Serio?!- zapytał, a ja przytaknąłem- Cholera. Mamy problem.
-Czekaj, czekaj... Co ty o tym wiesz? Już kiedyś tak miała?- zapytałem zaniepokojony, ale nie usłyszałem odpowiedzi.
-Martin do cholery! Powiedz coś!- krzyknąłem zdenerwowany.
-Czekaj chwilę... Mam! Zabierz ją do lekarza Joya Paweleskiego- powiedział, a ja wyjąłem notes i nabazgrałem trzy słowa
-Cześć Riker!- powiedział Ross wchodząc do kuchni. Odpowiedziałem mu skinięciem głowy- Z kim gadasz?- zapytał, a ja odpowiedziałem mu, żeby był cicho.
-Ale nic jej nie mów gdzie idziecie, ok?- zapytał Martin.
-Jasne, ale czemu?
-Bo Sara boi się tego lekarza. Zawsze kiedy z nią tam chodziłem strasznie się denerwowała. Ogólnie miły lekarz, ale zawsze bała się wyników badań.
-Ok- przytaknąłem- A gdzie ja go znajdę?
-Ymm... Na chwilę obecną jest gdzieś Nowym Yorku, ale on ciągle podróżuje,, więc niedługo go spotkasz. Poszukaj w necie- odpowiedział- Dobra, muszę kończyć, bo te bachory i durna ciotka nie dają mi spokoju. Siema!- powiedział i rozłączył się.
-Siema- mruknąłem i schowałem telefon do kieszeni. Przez cały ten czas Ross dziwnie mi się przyglądał.
-Co? Rozmawiałem- powiedziałem wyjmując paczkę chipsów.
-A z kim?- zapytał zaciekawiony.
-Z szwagrem- odpowiedziałem uśmiechając się ironicznie.
-Z kim?!- powtórzył pytanie.
-Z bratem Sary, czyli moim szwagrem- wytłumaczyłem mu powoli.
-Aaaaaa, no tak. Głupi Ross- zaśmiał się.
-Racja. Głupi Ross- poczochrałem go po włosach i wyszedłem.
-Cześć Misiu- powiedziałem wchodząc do pokoju.
-Ciiiicho- powiedziała. Sara leżała na łóżku z laptopem i coś oglądała.
-Co robisz?- zapytałem kładąc się obok niej.
-Cicho!- uciszyła mnie. Oglądała "Pamiętniki wampirów".
-Znowu te głupoty oglądasz?- jęknąłem.
-Cicho! Jeremy umarł!- powiedziała z żalem wpatrzona w ekran.
-Kto to Jeremy?- zapytałem.
-Brat Eleny. Pierścień go nie uchronił, bo został Łowcą Wampirów- odpowiedziała- A teraz cicho, bo oglądamy- dodała, a ja westchnąłem.

-Misiu, ile ty możesz to jeszcze oglądać?-- zapytałem po dwóch godzinach- I z kim ty piszesz?
-Już skończyłam przecież. Z Rockym. Skończyłam na tym odcinku co on, więc teraz będziemy razem oglądać w salonie. Właśnie wszystko to montuje- odpowiedziała wstając i podchodząc do lusterka. Zrobiła sobie koka.
-To się nazywa głupota- mruknąłem.
-To się nazywa oszczędność- uśmiechnęła się do mnie, zgarnęła telefon i wyszła. Oczywiście podążyłem za nią.
-Nie rozumiem. Co wy w tym widzicie- powiedziałem schodząc po schodach.
-Rocky?- zapytała dziewczyna.
-No?
-Wytłumacz twojemu bratu, co jest takiego świetnego w "Pamiętnikach Wampirów"- powiedziała siadając na kanapie.
-Stary, to jest najlepszy serial na świecie!- krzyknął. Włączył płytę i i zaczęliśmy oglądać.
Po chwili dołączył do nas Ross.
-Co oglądacie?- zapytał.
-Głupoty- mruknąłem znudzony.
-"Pamiętniki wampirów" sezon 4, odcinek 17- odpowiedziała moja dziewczyna wpatrzona w ekran telewizora.
-Świetnie! Uwielbiam to! Przyłączam się!- powiedział i usiadł na fotelu.
-Bracie, ty też?!- zapytałem zdziwiony- Wampirzomaniacy.
-Riker, ucisz się!- powiedziała blondynka.
Nagle do domu weszli Rydel i Ellington.
-Musimy wam coś powiedzieć!- krzyknął szczęśliwy Ratliff.
-Jeżeli powiedziecie, że też chcecie oglądać "Pamiętniki wampirów" to nie wiem co wam zrobię!- pogroziłem palcem, mimo, że wiedziałem o co chodzi. Wszyscy na moje słowa wybuchnęli śmiechem.
-To też, ale nie o to chodzi- powiedziała Delly śmiejąc się.
-Ja i Rydel jesteśmy razem!- krzyknął Ellington, a wszyscy wybałuszyli oczy.




No to cześć miski! xD Ja już mam ferie, a wy? Rydellington! Hahah. Przepraszam za tak krótki rozdział, ale kompletnie nie mam czasu. Jest 10.00,  o 12.00 umówiłam się, a muszę jeszcze posprzatać dom. No więc, wiecie. Trochę ciężko ;)

KOCHAM WAS!!!!!!!!
~~Zmierzchu :* <5

5 komentarzy:

Lauren Coolness pisze...

Super ;)

Unknown pisze...

Świetny!!! Dawaj nexta! Już mówiłam, że kocham tego bloga? Co się dzieje z Sarą?! Z tego `szwagra` nie mogę wyrobić. Rozwala... U mnie ferie są dopiero od 16 lutego :( Czekam z niecierpliwością na next :D
~Suzi :D

Unknown pisze...

czas na mnie :3
rozdział świetny ;)
czekam na nexta <5

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡
Ja mam ferie od 1 lutego :-)

Unknown pisze...

Świetny!!! Kocham tego bloga!!! (choć weszłam na niego nie całe 2 godziny temu :P)-Hej szwagrze!- No po prostu rozwala ;) Nie mogę się doczekać nexta :) Mam nadzieję, że Sarze nic nie będzie...
Zapraszam do siebie:
http://crazy-stupid-love-opowiadanie-o-r5.blogspot.com/