sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 28




                        ********Perspektywa Sary********

Leżałam na łóżku. Już ubrana i pomalowana. Wpatrywałam się w ekran telefonu.
-Hej- powiedziała Rydel wchodząc do pokoju z szklanką i opakowaniem tabletek. Zamknęła drzwi nogą- Jak się czujesz?
-Teraz? Całkiem ok, ale wcześniej spałam na stojąco- zaśmiałam się, a blondi razem ze mną.
-Wiem. Ross opowiadał przy śniadaniu co się działo, jak wam otworzył drzwi- dodała, a po chwili westchnęła- Musimy pogadać.
-Aaa no tak. O co chodzi?- zapytała i jednocześnie usiadłam po turecku na łóżku. Delly postąpiła podobnie.
-Ell mnie pocałował..- mruknęła, a ja otworzyłam szerzej oczy.
-CO?! Gdzie, jak, kiedy?
-No bo to było tak....

                 ********Retrospekcja********Perspektywa Rydel********
Leżałam na łóżku w moim różowym królestwie i oglądałam "Pamiętniki wampirów" kiedy do mojego pokoju wkroczył Ell.
-Delly! Idziemy do wesołego miasteczka!- krzyknął stojąc na środku pokoju, centralnie przede mną.
-Nie mam teraz czasu. Oglądam- mruknęłam.
-Oj no Delly! Zgódź się! Nie mam z kim iść! Rikera i Sary nie ma, Rocky pojechał do Alexy, a Ross jest w Disneyu!!! Zostaliśmy sami!!!- krzyczał skacząc na moim łóżku. Przewróciłam oczami i wyłączyłam komputer.
-Ok, tylko muszę się przebrać- powiedziałam schodząc z łóżka.
-Tylko szybko, ale i tak zawsze wyglądasz świetnie- dodał i wyszedł z pokoju. Weszłam do garderoby i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego. Ponieważ dzisiaj był jeden z chłodniejszych dni, założyłam biało-różowy top i czarną, skórzaną kurtkę. Do tego dżinsowe rurki i czarne koturny. Włosy natomiast spięłam w niezgrabnego koka. Wyszłam w pokoju i trafiłam na Ellingtona, który leżał znudzony na podłodze.
-Już?To świetnie- uśmiechnął się i wstał. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się Wesołego Miasteczka.
-Gdzie idziemy najpierw?- zapytałam, a on, podekscytowany wskazał na Przeklęty Młyn. Nazwaliśmy go tak, ponieważ bardzo często się zacina. Można tam siedzieć 10 min, ale i 4 godziny. Westchnęłam i wspólnie ruszyliśmy we wskazanym kierunku. Usiedliśmy i czekaliśmy.
-Jak się znowu zatnie, to nie ręczę za siebie- pogroziłam mu palcem, a on wybuchnął śmiechem.
-Och Delly... Spoko luzik- powiedział i po chwili kolejka jak na zawołanie ruszyła. Kiedy byliśmy na górze, oczywiście spełniła się moja przepowiednia.
-Ell, co teraz?- zapytałam trochę spanikowana, gdy po 15minutach staliśmy na samej górze.
-Hmmm... No nie wiem. Zaraz to naprawią. Nie przejmuj się- powiedział.
-Jak ja mam się nie martwić? Mam lęk wysokości!- krzyknęłam zdenerwowana.
-Delly... Przecież nic ci się nie stanie. Jesteś tu ze mną, więc wyluzuj- odpowiedział, ale mnie nie uspokoił. Jednak mimo obaw postanowiłam pójść jego śladem. Starałam się nie myśleć o tym, tylko o rzeczach przyjemiejszych.
-Ciekawe co teraz robią Riker i Sara?- zapytała ciekawa.
-A która u nich jest godzina?
-Nie wiem. Chyba coś takiego jak u nas- odpowiedziałam.
-Może do nich zadzwonimy?- zaproponował i wyciągnął telefon.
-Ok- mruknęłam.
-Nie odbierają. Pewnie są zbyt zajęci- zaśmiał się Ratliff.
-Ty to tylko o jednym- uderzyłam go lekko w bok.
-No co? To niewykluczone- powiedział- A tak w ogóle to kiedy oni wracają?
-Jutro, bo w piątek jest koncert, więc musimy poćwiczyć- odpowiedziałam- Kiedy oni to naprawią!- wykrzyknęłam, a z nieba zaczęły spadać kropelki wody.
-Cholera- mruknął chłopak.
-Tak miało być?! Po pierwsze: powiedziałeś, że się nie zatrzymamy, a ten deszcz to już w ogóle- fuknęłam obrażona.
-Delly no... To nie moja wina. Skąd miałem wiedzieć, że zacznie padać?- spytał.
-Twoja, bo ty to wymyśliłeś. Teraz moje włosy będą kręcone! Niech mnie ktoś wypuści!! Jak tylko stąd wyjdziemy, muszę pędzić do domu. I to szybciej niż na W-Fie!- krzyknęłam.
-Twoje bieganie na W-Fie było bardzo zabawne- zaśmiał się Ell, a ja dałam mu kuksańca w bok- Uspokój się- dodał i przybliżył się do mnie- Wdech i wydech. Będzie dobrze. Nie musisz się martwić- powiedział patrząc mi w oczy.
-Będzie dobrze. Nie muszę się martwić- odpowiedziałam jak zahipnotyzowana patrząc w jego czekoladowe oczy. Wtem zbliżył swoje usta do moich i zatraciliśmy się w pocałunku. Oddawaliśmy w nim wszystkie nasze emocje. Żaden deszcz nam nie przeszkadzał, nie czuliśmy go. Nagle kolejka została naprawiona i ruszyliśmy. Oderwaliśmy się od swoich ust i wtedy dopiero zorientowałam się, że deszcz nie pada, ale leje i pada grad. Wesołe Miasteczko było prawie puste.  Szybko wyszłam i zaczęłam biec w stronę domu. Na szczęście nie było to daleko. Mój makijaż dosłownie spływał po  twarzy i dostałam kilka razy w głowę. Grad? Serio? Znowu? To jest koniec świata czy co?! Szybko dobiegłam i otworzyłam drzwi.
-AAAAA!!!!! Czarownica!- krzyknął Rocky, patrząc na mnie. Razem z Rossem siedzieli w salonie i oglądali coś w telewizji.
-Twoja siostra baranie- fuknęłam i pobiegłam na górę.
-Stary, mamy siostrę czarownicę- usłyszałam tylko.

        ********Teraźniejszość********Perspektywa Sary********
-..... Potem starałam się go unikać- dokończyła swą długą opowieść, a ja słuchałam jej jak zaklęta.
-To takie romantyczne1 Jak z bajki!!!- powiedziała i uśmiechnęłam się szeroko- Ale nie rozmawialiście?
-Nie- westchnęła.
-Musicie! Musicie to sobie wyjaśnić! Musicie być razem! Musicie! Fani będą przeszczęśliwi, jak się dowiedzą, że Rydellington istnieje!- krzyknęłam szczęśliwa. Moja najlepsza przyjaciółka będzie miała chłopaka!
-Serio, tak uważasz?- zapytała z wątpieniem.
-Tak! Idź już!- popędziłam ją.
-A co tam u ciebie?- spróbowała zmienić temat.
-Ok, później ci opowiem, a teraz idź z nim pogadaj!!1- krzyknęłam.
-Ok, ok. Paa- powiedziała i wyszła za drzwi.

              Rydellington istnieje... Naprawdę...



Hej miśki! :3 xD Jak pewni wiecie założyłam drugiego bloga. We wcześniejszym poście macie napisany link do niego. Mam nadzieję, że się wam spodoba i będziecie go czytać. A wracając do rozdziału to... Wiem, że krótki, ale co myślicie o Rydellington? Będą czy nie będą razem? Hahah, odpowiedź jest chyba jasna ;)
KOCHAM WAS MIŚKI!!!
~~Zmierzchu :*
A i prawie zapomniałam: do bloga dołącza mój technik- Kuba (Misiek ;) ) oraz moja menadżerka- Patrycja :)



3 komentarze:

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡

Lauren Coolness pisze...

EXTRA!

Unknown pisze...

Świetny rozdział! No weź jak można w takim momencie przerwać?! Jestem ciekawa co Riker zrobi Ratliffowi.
Czemu ja wcześniej nie weszłam na tego bloga!? Cudownie piszesz! Kocham tego bloga! Czekam na next :D
Zapraszam do siebie:
http://r5-stories-things-are-looking-up.blogspot.com
http://suzi-l.blogspot.com/
~Suzi :D