poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 30



                                    ********Perspektywa Rikera********
-Ja i Rydel jesteśmy razem- wszyscy wybałuszyli oczy.
-Gratulacje!- pierwsza wstała Sara i przytuliła nową parę.
-No stary! Nieźle! Ale teraz już kończcie i siadajcie, bo oglądamy!- powiedział Rocky.
-Szczęścia!- powiedziałem i uściskałem Rydel i Ella. Po chwili Rocky z powrotem włączył te głupoty. Wszyscy oglądali to jak zaklęci. W tym domu to chyba tylko ja zostałem normalny Kurdę ną!
Akurat szedł Ryland.
-Siema młody! Słuchaj: w tym domu tylko my zostaliśmy normalni!- powiedziałem i poklepałem go po plecach.
-Oglądacie Pamiętniki...? Super!- krzyknął i usiadł na kanapie.
-Jezus, Maria oszaleli w tym domu normalnie! Moja dziewczyna też!- mruknąłem i wyszedłem. Był upalny dzień, więc skierowałem się do parku. Kupiłem sobie shake'a i usiadłem na pobliskiej ławce. Kiedy są takie upalne dni, w parku praktycznie nikogo nie ma. Wszyscy są na plaży. Hmm... Jeszcze dzisiaj rano nie było tak gorąco. Jest raptem 12.30, więc postanowiłem zabrać tych szaleńcy co mają świra na punkcie Pamiętnikach wampirów. Wróciłem do domu i co zastałem? Całą szóstkę wpatrzoną w telewizor jak w jakiś diament.
-Dobra ludzie! Akurat koniec odcinka, więc idziemy na plażę!- powiedziałem i wyłączyłem telewizor. Wszyscy z jęknięciem rozeszli się. Została tylko Sara.
-Czemu nie idziesz kochanie?- zapytałem siadając.
-Bo tak sobie myślę...- powiedziała.
-O czym?
-No bo potem musimy obejrzeć The Originals. - odpowiedziała, a ja uniosłem brwi w pytającym geście- O Boże... Z kim ja się związałam? To jest serial na podstawie Pamiętników wampirów o pierwotnej rodzinie wampirów! Elijah, Klaus i Rebekah!- dodała zirytowana.
-Dobra, dobra. Chodźmy już na tą plażę!- krzyknąłem i jak na zawołanie wszyscy zeszli po schodach.
-Gotowi?- zapytała Delly.
-Jasne, tylko musimy jeszcze skoczyć do mnie, muszę się przebrać- oznajmiła Sara i wszyscy wyszliśmy.
-Jak było we Francji?- zaczął temat Rocky.
-Właśnie... Jeszcze nie opowiadaliście- przytaknęła Rydel, a ja westchnąłem.
-Aż tak źle?- zaśmiał się Ross.
-Gdyby nie nienormalna rodzinka Sary to by było fajnie- odpowiedziałam.
-Oj, nie przesadzaj. Martin jest ok.- powiedziała obrażona.
-Właśnie. Tylko Martin- podkreśliłem- Ale Piekielne Bliźniaki, były PIEKIELNE!- odpowiedziałem.
-Chyba dlatego nazwaliśmy ich PIEKIELNE BLIŹNIAKI- powiedziała, jakby to było najoczywistszą rzeczą na świecie. Zaszliśmy pod dom blondynki.
-Dobra, spotkamy się na plaży za 20 minut, tam gdzie zawsze, ok? I Rydel idzie ze mną!- powiedziała wesoło dziewczyna i obie zniknęły za drzwiami domu.
-Teraz tylko ja i Rocky zostaliśmy wolni!- powiedział dumnie Ross.
-Nieee, mam zamiar pogadać z Alexą- odpowiedział śmiejąc się.
-Zostałem sam- westchnął.
-Nie martw się młody. Znajdziemy ci jakąś dziewczynę- zaśmiałem się pod nosem i poklepałem chłopaka po plecach.
-Nareszcie jestem szczęśliwy!- krzyknął Ellington.
-I ja też- dodałem.
-A ja będę- dopowiedział brunet i przybyliśmy sobie nawzajem piątki. Doszliśmy na plażę i rozłożyliśmy się w naszym stałym miejscu.
-Bracie, z kim rano gadałeś?- zapytał zaciekawiony blondyn, kiedy już położyliśmy się na leżakach. Założyłem moje okulary przeciwsłoneczne.
-Hm... Mój szwagier. Martwi mnie trochę sprawa z Sarą- zombie, więc do przy okazji wypytałem go trochę- odpowiedziałem.
-O Lol!- krzyknął nagle Ratliff. Wszyscy spojrzeliśmy na niego jak na idiotę- No bo... Jak już Delly zostanie moją żoną, to... Werble!!!- wstrzymał na chwilę oddech- Będziecie moimi szwagrami!- zaśmiał się, a ja walnąłem się w czoło.
-Tak, RyRy. To jeden z tego gatunku Idiots. Ever idiots - powiedziałem, aa wszyscy wybuchnęli śmiechem oprócz obrażonego Ella.
-Idę po jakieś drinki!- powiedział Ross. Kątem oka zauważyłem jak się patrzy na dwie dziewczyny siedzące przy barze i gadające.
-Powodzenia!- zaśmiałem się.
-Kiedy te dziewczyny przyjdą...- jęknął Ell.
-Stary, ogarnij się trochę!- zaśmiałem się i uderzyłem go lekko
-Tak bardzo tęsknisz za swoją dziewczyną?- zapytał Ryland.
-Chcę wejść do wody!- powiedział.
-Jak dziecko- mruknąłem.
-Jesteśmy!- jak na zawołanie przyszły blondynki. Sara usiadła mi na kolanach i pocałowała mnie szybko.
-Nareszcie! Ile można!- zaczął jęczeć Ellington, a ja westchnąłem.
-On tak od dawna?- zapytała mnie cicho Sara, a ja potwierdziłem skinięciem głowy. Zachichotała.
-Idziemy?- zapytał patrząc z nadzieją w oczach.
-Chodźmy- westchnąłem i chwilę później wstałem. Weszliśmy do dość ciepłej wody. Zauważyłem, że Ross podrywa całkiem ładną brunetkę. I dobrze. Podpłynąłem do Sary i niespodziewanie pocałowałem ją z pasją.
-Ej, gołąbki! Gramy w wodną siatę!- krzyknął Rocky i rzucił w nas piłką. Zaśmialiśmy się tylko i popłynęliśmy do reszty. Podzieliliśmy się na dwa zespoły i rozpoczęliśmy grę.

                                         ********1 godzinę później********
Świetnie się bawiliśmy podczas gry. Na chwilę obecną leżeliśmy na leżakach popijając drinki i rozmawialiśmy. Ja i leżąca obok mnie, opierająca głowę na mnie Sara rozwiązywaliśmy krzyżówki.
-Jaki jest pierwiastek na trzy litery, a pierwsza litera to "H"?- zapytałem.
-Hel, głupku- zachichotała Sara i uderzyła mnie długopisem w czoło- Co ty miałeś z chemii?
-Delly co ja miałem z chemii?
-Zagrożenie- powiedziała poważnie, ale i tak wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-To nie moja wina, że nauczycielka od chemii się na mnie uwzięła- powiedziałem obrażony.
-Nic dziwnego, skoro na pierwszej lekcji z doświadczeniami pomieszałeś dwa płyny i było wielkie bum, że straż pożarna przyjechała- powiedział śmiejąc się Ross, który już wrócił z numerem telefonu jednej z dziewczyn.
Serio?- zapytała moja dziewczyna, a ja pokiwałem twierdząco głową.
-To nie wszystko- zaczęła Rydel-  Kiedyś na biologii przyniósł żabę i zaczął ją kroić! Potem Rocky rzucał jej wnętrznościami w nauczycielkę, a jej jelita wrzucił tej pani do kawy!
-Bo to był głupi babsztyl i należało jej się- odpowiedział Rocky.
-U mnie na lekcjach nic ciekawego się nie działo- zamyśliła się Sara- Nie! Kiedyś... Na historii, jeden z moich kolegów krzyczał do innej klasy przez okno, a nasz nauczyciel, bardzo fajny, ściągnął mu spodnie! Taka beka, potem była!- wybuchnęliśmy ponownie śmiechem.
-Cześć wszystkim! Co wam tak do śmiechu?! Może razem się pośmiejemy?- usłyszeliśmy.
-KELLY?!
-Suprise! Wróciłam!


Cześć miśki! :) Powrót Kelly?! Hmm... Rossdział 30 sooooo trzeba namieszać ;) Przepraszam za tak dłuuuugą nieobecność. Choroba, i wgl. Ale wróciłam! Tak jak Kelly ;) 
Kocham Was miśki
~~Zmierzchu :* <5
PS. Zapraszam na bloga o spełnieniu marzeniach ;) 
dream---love.blogspot.com

4 komentarze:

Lauren Coolness pisze...

*.*

Unknown pisze...

Świetny! Szczerze mówiąc innej spodziewałam się reakcji chłopaków na wieść o Rydellington... Ale dobrze, że nie zrobili nic Ellowi. Czekam na next ;)
~Suzi

Unknown pisze...

Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Unknown pisze...

Kiedy następny rozdział?