sobota, 18 października 2014

Rozdział 19

         

                                               *****Perspektywa Rikera*****

Gdy wracaliśmy do domu dostałem SMSa.

 Stary, wracaj do domu. Musisz mi opowiedzieć co się tam działo :D Jestem najstarszy zaraz po tobie. Możesz mi zaufać, nikomu nie powiem ;) 
                                                                                       Ratliff :)

-Ym... Sara?- zapytałem.
-Tak?- zapytała zamyślona.
-Ell ma problem. Muszę do niego iść. Nie będziesz na mnie zła?- popatrzyłem w jej piękne, niebieskie tęczówki.
-Jasne. Tylko przyjdź do mnie, dobrze?- upewniła się.
-Oczywiście.- odpowiedziałam bez wahania. Akurat stanęliśmy przed jej domem. Pocałowałem ją na pożegnanie i poszedłem do domu. Podczas drogi zastanawiałem się jak będzie u rodziny Sary. Ciekawe jaki jest jej brat... W głębokich rozmyślaniach dotarłem do domu i skierowałem się do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko oddychając ciężko, jednak po chwili usłyszałem otwieranie i zamykanie drzwi.
-No to Stary, jak było?- zapytał wścibski Ell siadając na fotelu.
-Jak to jak? Zaje*iście- mruknąłem zirytowany.
-No, ale opowiadaj dokładnie to było jakoś zaplanowane czy jakoś tak wyszło no! Chcę szczegółowych informacji.- powiedziałam wstając z fotela i siadając na łóżku.
-Szczerze, to trochę sobie tego zaplanowałem. Myślałem już o tym od dłuższego czasu i w samochodzie jak wracaliśmy wpadłem na ten genialny pomysł. Mówię ci Ell było po prostu idealnie- powiedziałem.
-Jak w tym nic takiego nie widzę- mruknął zamyślony.
-Bo jeszcze tego nie przeżyłeś. Mi też się tak z początku wydawało- odpowiedziałem, a on przytaknął- No to teraz pa- dodałem wstając z łóżka.
-Gdzie ty idziesz?- zapytał zdziwiony.
-Mama ci nie mówiła? Wyjeżdżam z Sarą do jej dziadków. Mam poznać jej brata- odpowiedziałem.
-Oo.. No to stary współczuję. I na jak długo?- zapytał ponownie, a mnie to zirytowało.
-Ellington! Jesteś strasznie wścibski! Jak wrócę to będę- odpowiedzialem zdenerwowany.
-Sorry Stary.- mruknął.
-Spoko, ale na serio idę już do mojej dziewczyny Na razie.- rzuciłem wychodząc. Wyszedłem i ruszyłem chodnikiem.  Zza chmur wyszło słońce. Mama zawsze mówiła, że jak się zobaczy wychodzące zza chmur słońce będzie mieć szczęście. Ale ja już mam szczęście. Rodzina, Sara, koncerty, muzyka, fani. Czego tu jeszcze chcieć? Jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i tyle. Doszedłem do domu Sary i wcisnąłem klamkę. Myślałem, że będzie zamknięte, ale się pomyliłem. Zdjąłem buty i skierowałem się na górę. Wchodząc do pokoju Sary zauważyłem, że w pokoju panuje straszny bałagan. Ubrania leżały na podłodze, na fotelu, na łóżku nawet na biurku. Po środku ubrań, na łóżku leżała Sara. Oddychała równomiernie, więc spała.
-Sara, Sara- zacząłem nią lekko potrząsać, a ona otworzyła oczy.
-Hmm..?- mruknęła.
-Jest 6.00, a ty się jeszcze nie spakowałaś- uświadomiłem jej, a ona zerwała się z łózka.
-OMG!- krzyknęła i spod sterty ubrań wyciągnęła swoją walizkę.
-Pomogę ci- zaśmiałem się, kiedy dziewczyna zaczęła składać bluzki.
-Świetnie! W takim razie ja podaję ci ubrania, a ty je pakujesz. Tylko ich nie pognieć- rzuciła. Otworzyła szafę i zaczęła z niej wyjmować ubrania. Dziwne, że jeszcze jakieś ma. Rzuciła we mnie dwiema bluzkami, które szybko poskładałem.

                                     *****Godzinę później*****
Siedzimy na korytarzu i czekamy. Sara już się spakowała. No... Prawie. Musimy jeszcze spakować buty i inne bzdety.
-Panna Sara Larence. Zapraszam- powiedziała miła pani młoda pielęgniarka, a Sara i ja wstaliśmy z miejsca. Weszliśmy do dużego gabinetu lekarskiego i usiedliśmy na krzesłach.
-Sara! Miło cię znowu widzieć- powiedział wesołym głosem lekarz.
-Cześć Marcelino.- odezwała się moja dziewczyna- To mój chłopak, Riker Lynch- dodała, a ja uścisnąłem z nim dłoń.
-Więc tak... Robimy podstawowe badania i zobaczymy co z tego wyniknie...- mruknął przeglądajac papiery. Gestem dłoni wskazał Sarze miejsce gdzie ma usiąść i rozpoczął badania.

-No, sytuacja nie wygląda najlepiej... Masz bardzo osłabiony organizm.Saro, przepiszę ci tabletki i antybiotyk. Antybiotyk, codziennie rano, po śniadaniu przez następne dwa tygodnie, a tabletki codziennie wieczorem- powiedział lekarz wypisując receptę. Sara podziękowała grzecznie i wyszliśmy.
-Co teraz robimy?- zapytałem zmęczony.
-Musimy jeszcze kupić leki i się spakować. Muszę tylko spakować buty i kosmetyki. A ty już masz prawie wolne- odpowiedziała całując mnie w policzek.
-To świetnie. Jestem strasznie zmęczony- odpowiedzialem obejmując dziewczynę ramieniem. Akurat weszliśmy do apteki. Sara kupiła leki i wyszliśmy.
-Ile masz zamiar par butów wziąć?- zapytałem.
-Nie wiem. Z kilka, a co?- zapytała zdziwiona.
-Nie wiem, jakim cudem zmieścisz je w walizce- zaśmiałem się, a blondynka dała mi sójkę w bok
-Skarbie, nie rozumiem po co ci tyle ubrań- dodałem.
-No bo... Muszę wyglądać dobrze i nie wiem jaka będzie tam pogoda- powiedziała, jakby to było oczywiste. Doszliśmy do domu Sary. Weszliśmy i od razu skierowaliśmy się do jej pokoju. Rozłożyłem się wygodnie na łóżku i i sprawdziłem godzinę. 20:34 Wszedłem na facebooka i zacząłem odpisywać na wiadomości fanek. Kątem oka widziałem jak Sara kręci się od walizki do garderoby.
-Dobra.. To mam czarne szpilki, na imprezę, czarne lakierowane baleriny, miętowe baleriny, trampki na koturnie, trampki... I to chyba wszystko- mruknęła- Teraz kosmetyki. Zaczniemy od kredki do oczu, błyszczyk, szampon do włosów, odzywka do włosów, szczotka do włosów, wsuwki, gumka do włosów, perfumy, puder, tusz do rzęs... Co jeszcze?- zapytała, a ja przewróciłem oczami.
Po 20 minutach Sara była gotowa i położyła się obok mnie. Objąłem ją ramieniem.
Nim się obejrzałem Sara spała. Pocałowałem ją w czoło, odłożyłem telefon i przytuliłem mocniej do siebie. Jutro będzie ciężki dzień...



Heeeej!! Przepraszam, że tak dawno nie dawałam nowego rozdziału, ale szkoła.. :/ Jakaś masakra. Codziennie tyle zakuwam, że to głowa mała. I jeszcze ostatnio nie mam weny. Wiem, wiem... Rozdział krótki, ale cóż  poradzić.
POLECAJCIE MEGO BLOGA PLEASE!!!!






3 komentarze:

Unknown pisze...

powiem tyle: warto było czekać ;) pozdrawiam :*

Unknown pisze...

Super czekam na next :-)

Anonimowy pisze...

Świetne. Nata rządzisz :*.